Artur Chabowski Mabion - "Najciekawszym, pod względem ekonomicznym jest wykorzystanie MabionCD20 w leczeniu stwardnienia rozsianego"
Paweł Biedrzycki: Skąd się wziął pomysł, żeby założyć taką spółkę jak Mabion?
Artur Chabowski, prezes zarządu Mabion: Firma powstała w 2007 r. Jej założyciele zauważyli, że jednym z najbardziej atrakcyjnych jest rynek leków biopodobnych. Między innymi dlatego, że patenty na leki referencyjne wygasają. Wiązało się to oczywiście z dużym ryzykiem, koniecznością wysokich nakładów i brakiem jakiegokolwiek know-how w Polsce. W naszym kraju nikt wcześniej się tym nie zajmował. W związku z tym, 4 firmy zdecydowały się na współpracę, podjęły wspólnie ryzyko i zatrudniły najlepszych ludzi w Polsce.
Byliśmy pionierami jeżeli chodzi o finansowanie branży biotechnologicznej na rynku publicznym. Pierwsza oferta publiczna została przeprowadzona w 2010 r. na NewConnect. Pozyskaliśmy 23 mln zł. Wtedy to była jedna z największych transakcji na tym rynku, a mieliśmy alternatywy w postaci finansowania przez fundusze. Myślę, że w historii naszego rynku kapitałowego to był historyczny moment, bo jedyną spółką z branży biotechnologicznej notowaną na polskiej giełdzie był wcześniej jedynie Bioton.
I chyba wyedukowała nasz rynek finansowy, bo teraz spółkom biotechnologicznym łatwiej jest wejść na giełdę...
Tak, przetarliśmy szlaki. Myślę, że wejście na giełdę było dobrą decyzją z punktu widzenia ryzyka. Leki biopodobne nie są aż tak ryzykowne jak leki innowacyjne. Te wyzwania, z którymi nasza firma musi się zmierzyć, pojawiają się gdzie indziej. Chodzi głównie o wyzwania technologiczne. Niektórzy twierdzą, że właśnie od strony technologicznej i produkcyjnej trudniej jest zrobić lek biopodobny niż lek oryginalny. Uznaliśmy, że najpierw chcemy nauczyć się robić leki biopodobne, żeby później zająć się innowacyjnymi terapiami.
Zobacz także: Maciej Wieczorek - Celon Pharma łączy w sobie najważniejsze cechy spółki o dużym potencjale wartościowym
Wspomniał Pan, że 23 mln zł pozyskane na NewConnect w 2010 r. były bardzo dużą transakcją. Teraz przeprowadziliście kolejną i też kwota jest oszałamiająca.
Zgadza się. I to nie tylko jeśli chodzi o wartość. Zależało nam na pozyskaniu inwestorów z dużym globalnym doświadczeniem w branży. Przede wszystkim udało nam się przekonać do siebie bardzo wymagające specjalistyczne fundusze ze Stanów Zjednoczonych. Istnieją one od wielu lat na rynku i inwestują miliony dolarów w ochronę zdrowia, biotechnologię, farmację czy life science. Zdobycie ich zaufania wymagało dużo pracy.
Nie wolno zapomnieć także o pozostałych dwóch kluczowych inwestorach. Pierwszy to EBOR, który jest blue chipem w Europie. Nawiązywanie z nim relacji inwestorskich również trwało rok. Ich specjaliści z Polski i z Londynu przeprowadzali bardzo szczegółowe badania naszej spółki. Drugim ważnym inwestorem jest PFR, który stworzył fundusz PFR life science. Moim zdaniem rząd podjął bardzo dobrą decyzję, żeby wspierać akurat spółki z sektora biotechnologicznego.
Pewnie wielu inwestorów zastanawia się czy to już zamyka kwestię przeglądu opcji strategicznych, które ogłosiliście ok. rok temu?
Nie. Biorąc pod uwagę potencjał naszej spółki – analizowanie opcji dostępnych na rynku zagranicznym – jest czymś naturalnym. Dzięki temu, że mamy w akcjonariacie amerykańskich inwestorów, jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie nam łatwiej przeprowadzić ofertę na rynku amerykańskim. Natomiast w tej chwili nie potrzebujemy już więcej kapitału. Dlatego nie musimy wprowadzać spółki na rynek zagraniczny od razu. Wolimy poczekać na bardziej sprzyjające dla nas warunki.
195 mln złotych plus dotacje to bardzo potencjalne milestony z umowy z Mylanem to duży kapitał. Na co zostanie przeznaczony?
Po pierwsze, na dokończenie wydatków związanych z MabionCD20. Chodzi przede wszystkim o zwiększenie mocy produkcyjnych. Musimy doposażyć obecny zakład i wybudować także nowy. Myśleliśmy już o tym kilka lat wcześniej. Dlatego kupiliśmy większą działkę. Rozpoczęliśmy już wstępne prace związane z budową nowego zakładu. Podpisaliśmy umowę z międzynarodowym konsorcjum projektowym. W tym roku prawdopodobnie dostaniemy pozwolenie na budowę.
Moce produkcyjne są przewidziane tylko na Europę?
Obecny zakład po doposażeniu wystarczy nam na Europę. Natomiast nowy zakład jest budowany przede wszystkim z myślą o rynku amerykańskim i reszcie świata.
A jeśli chodzi o projekty badawcze?
Mamy szereg projektów na etapie badawczo-rozwojowym. Na niektóre z nich otrzymaliśmy dotacje. To nasza mocna strona.
Nasz model biznesowy zakłada, że spółka zajmuje się badaniem, rozwojem i produkcją leków. Rozwój leków biopodobnych wymaga częstych interakcji pomiędzy ludźmi z produkcji i z research'u. W naszej firmie wymiana informacji jest płynna i dzięki temu możemy dość szybko i sprawnie realizować projekty rozwoju kolejnych leków. Zintegrowanie działalności w tych 3 obszarach jest naszą przewagą konkurencyjną. Jeśli chodzi o komercjalizację i wejście na rynek, to szukamy mocnych partnerów.
Ponadto mamy niskie koszty, co również nam sprzyja.
Zobacz także: EBOR i PFR zainwestowali w biotechnologiczny Mabion, spółka pozyskała w sumie 174,8 mln zł
Kiedy pierwszy pacjent dostanie MabionCD20?
W tym roku złożymy wniosek o rejestrację Mabion CD20 na całym rynku EU. Konkurencji zajęło około dwóch lat rejestracja podobnych leków. Chcemy być szybsi.
A w Stanach Zjednoczonych?
Pracujemy nad tym. Mamy już wyznaczone spotkanie z FDA (ang. Food and Drug Administration – Agencja Żywności i Leków). Po tym spotkaniu będziemy już więcej wiedzieć. Po zarejestrowaniu leku w Europie, chcemy zarejestrować lek w Stanach Zjednoczonych. Tak zrobili nasi konkurenci.
Przyszłość Mabionu jest bardziej związana z lekami biopodobnymi czy innowacyjnymi?
Nasze kompetencje dotyczą głównie rozwoju leków biotechnologicznych, opartych na dużych molekułach. Nasz obecny pipeline obejmuje zarówno leki biopodobne jak i innowacyjne.
A cząsteczka na stwardnienie rozsiane czyli projekt Mabion MS?
Projekt zakłada wykorzystanie naszego leku MabionCD20, w terapii stwardnienia rozsianego. Doniesienia z literatury potwierdzają skuteczność leczenia pacjentów ze stwardnieniem rozsianym przy użyciu przeciwciał oddziałujących z limfocytami typu B.
Czyli MabionCD20 w połączeniu z jakąś inną cząsteczką, może działać jako lek na stwardnienie rozsiane?
Przeprowadzone przez nas badania proof of concept, wstępnie potwierdzają, że potencjalna terapia może mieć zastosowanie u pacjentów z SM. Złożyliśmy wniosek patentowy dla opracowanej przez siebie terapii na terenie Europy z możliwością jej rozszerzenia w skali całego świata.
Jak duży jest ten rynek?
Stanowi ok. 20 mld dolarów. Ciekawie kształtuje się sytuacja ekonomiczna naszej terapii. Jeśli zarejestrujemy lek MabionCD20 jako lek biopodobny do Mabthery to będziemy przede wszystkim mierzyli się z konkurencją i z ceną samego leku referencyjnego. Natomiast jeśli opatentujemy lek na stwardnienie rozsiane, to wtedy de facto ten sam produkt tylko o innej nazwie może być sprzedawany po wyższej cenie.
Kiedy zostanie podpisana umowa na komercjalizację MabionCD20 w Stanach Zjednoczonych i na resztę świata?
Jeśli chodzi o USA, to przyśpieszymy te rozmowy po spotkaniu z FDA. Wtedy będziemy wiedzieć jaki jest harmonogram składania dokumentacji. A co do reszty świata, to mamy już sfinalizowane oferty i kończymy rozmowy z kilkoma graczami na kilku innych rynkach.
Jakie są kolejne najbardziej zaawansowane projekty, z którymi Pan wiąże największe nadzieje?
Najciekawszym, pod względem ekonomicznym jest wykorzystanie MabionCD20 w leczeniu stwardnienia rozsianego. Mamy produkt, wstępne wyniki badań przedklinicznych i określoną ścieżkę komercjalizacji. Oczywiście, będziemy musieli przeprowadzić badania kliniczne, ale ryzyko, że nam się nie uda, jest relatywnie małe. Dodatkowo, jeśli uzyskamy patent, to będziemy korzystać z ochrony jako innowator. Jest to wyjątkowa okazja rynkowa, z której chcemy skorzystać.
Pozostałe leki to również leki biopodobne. Dostaliśmy dotację na Mabion EGFR. Jest to lek biopodobny który potencjalnie znajdzie zastosowanie w leczeniu raka jelita grubego, głowy i szyi. Na razie skupiamy się głównie na złożeniu dokumentacji MabionCD20 do EMA (ang. European Medicines Agency – Europejska Agencja Leków).
Spodziewacie się kolejnych milestone'ów z umowy z Mylan?
Tak. Umowa z Mylan obejmuje tak naprawdę jeszcze 3 milestone'y. Łącznie dostaniemy z nich 35 mln dolarów. 10 mln dolarów już dostaliśmy po podpisaniu umowy. Pierwszym krokiem jest złożenie dokumentacji, później rejestracja w Europie, a trzecim wejście na główne rynki w Europie. Ten ostatni jest bardziej związany z działaniem Mylan'a.
Podział zadań miedzy nami a naszym partnerem zakłada, że my jesteśmy odpowiedzialni za wszystkie działania, aż do momentu rejestracji. Mylan odpowiada za wejście na rynek i sprzedaż. Mylan aktywnie nas wspiera w naszych pracach. Współpracujemy z ich ekspertami z wielu dziedzin. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze wsparcia technicznego. Liczymy na to, że współpraca będzie się równie dobrze układała także po wejściu na rynek.
Wspomniał Pan, że przetarliście szlak jeżeli chodzi o wejście spółki biotechnologicznej na giełdę NewConnect. Teraz mamy pierwszą transakcję z amerykańskimi inwestorami. Kiedy przetrzecie szlaki i zadebiutujecie jako pierwsza polska spółka biotechnologiczna na giełdzie Nasdaq?
Obecność na zagranicznym rynku ma wiele zalet. Po pierwsze, dostęp do wyspecjalizowanych inwestorów branżowych, duże lepsze wyceny, płynność i pokrycie analityczne. Uważam, że debiut na zagranicznej giełdzie jest nieunikniony tylko pozostaje pytanie kiedy. Na ten moment nasze potrzeby kapitałowe są odpowiednio zabezpieczone.
Na razie nie macie takiej potrzeby?
Jeśli pojawi się taki wariant debiutu, który byłby dla nas atrakcyjny, to wtedy możemy go rozważyć. pozyskaliśmy przy obecnej transakcji inwestorów, specjalizujących się w branży biotechnologicznej, ze Stanów Zjednoczonych.
Jakie najważniejsze wyzwania są przed Mabionem w 2018 r.?
W tym roku złożenie dokumentacji do EMA, spotkanie z FDA i ewentualnie złożenie dokumentacji w FDA oraz podpisanie umowy partneringowej na Stany Zjednoczone.