„Mamy zapewnione finansowanie naszych produkcji na 3-4 kolejne lata nawet gdybyśmy nie mieli żadnych wpływów ze sprzedaży” – Mateusz Adamkiewicz, Gaming Factory
Gaming Factory stawia na nowy model biznesowy. Skupi się na produkcji 3-4 większych projektów, a nowe tytuły będzie zapowiadać dopiero na kilka miesięcy przed premierą.
Od debiutu Gaming Factory na Głównym Rynku GPW mija już prawie rok. Jak się okazuje, od tego czasu zaszło sporo zmian w spółce. Przede wszystkim zwiększono liczbę zespołów, a Mateusz Adamkiewicz zapowiada, że Gaming Factory chce wejść na wyższy poziom produkcji gier. Dlatego o zmianach i nowych planach spółki oraz sytuacji na polskim rynku gier rozmawiamy z Mateuszem Adamkiewiczem, prezesem Gaming Factory.
Natalia Kieszek: Od debiutu Gaming Factory na GPW minął blisko rok. Co od tego czasu wydarzyło się w spółce?
Mateusz Adamkiewicz: W tym czasie nastąpiło bardzo dużo zmian w obszarach, które nie są widoczne dla wszystkich. Mam tutaj na myśli pozyskanie wielu nowych pracowników, ludzi ze sporym doświadczeniem z polskich firm z branży. Uzupełniliśmy również istniejące już zespoły produkcyjne. Mamy kilka naprawdę ciekawych projektów, które są zdecydowanie większe w porównaniu do tych, które mieliśmy w portfolio wchodząc na warszawski parkiet.
Wzmocniliśmy również nasz zespół marketingowy. Postawiliśmy na rozwój naszego zespołu testerskiego. Z perspektywy czasu uważam, że organizacja w naszej firmie jest na o wiele wyższym poziomie niż jeszcze w ubiegłym roku. Widzę dużą zmianę jakościową w naszych produkcjach, które są aktualnie realizowane.
Castle Flipper
Zapowiedzieliście wypłatę dywidendy, poziom gotówki w spółce jest wciąż wysoki. Jakie są Wasze oczekiwania pod względem budżetów produkcyjnych czy przepływów pieniężnych w 2021 roku?
Nasza pozycja finansowa zapewnia spółce duży komfort pracy. Kwota pozyskana w IPO w ubiegłym roku była odpowiednia, co więcej mamy zapewnione finansowanie naszych produkcji na 3-4 kolejne lata nawet gdybyśmy nie mieli żadnych wpływów ze sprzedaży. A przecież nasza sprzedaż jest stabilna i powtarzalna, a może się powiększyć już niebawem, ponieważ planujemy powoli premiery naszych większych produkcji. Bezpieczeństwo finansowe spółki jest na bardzo wysokim poziomie, dzięki czemu podpisaliśmy kontrakty na zdecydowanie większy projekty jak Dinos Reborn, czy Dreamhouse: The game. Sama produkcja tych tytułów to koszt około 1 mln zł.
Jesteście jedną z nielicznych spółek z rynku gier, które mają politykę dywidendową. Chcecie regularnie dzielić się zyskiem z akcjonariuszami?
Zdecydowanie tak. Nieoficjalną politykę dywidendową mieliśmy od momentu powstania spółki w 2017 roku. Już za pierwszy rok działalności wypłaciliśmy dywidendę i było to kontynuowane. W odpowiedzi na przepisy giełdowe sformalizowaliśmy ostatecznie nasza politykę dywidendową, którą ogłosiliśmy niedawno. W tym momencie wypłacamy dywidendę taką, na którą możemy sobie pozwolić. Będziemy celować, aby utrzymać nasza politykę na poziomie 30-75% zysku netto.
Zobacz także: 11 producentów gier z GPW i NewConnect którzy najprawdopodobniej wypłacą dywidendę w 2021
Jakich premier możemy spodziewać się w tym roku od Gaming Factory?
Mamy zaplanowanych około 7-10 gier na ten rok. Przy tej okazji chcę podkreślić, że my jesteśmy wydawcą tych gier, a to powoduje, że jesteśmy zmuszeni do oczekiwania na wysłanie ostatecznego builda gry przez producentów. Jako wydawca chcielibyśmy jak najszybciej ogłaszać premiery i rozpoczynać intensywne działania marketingowe, ale żeby było to możliwe, musimy dostać gotowy projekt i dokonać wszelkich starań, aby w dniu premiery był jak najlepszy.
Pod koniec maja zadebiutuje tytuł Castle Flipper, gdzie liczymy na naprawdę solidną sprzedaż Chcielibyśmy też w ciągu 2 tygodni ogłosić również datę premiery gry Food Truck Arena, która jest tworzona przede wszystkim z myślą o konsoli Nintendo Switch, a przy okazji zostanie wydana na PC. Kolejne projekty zaplanowane na 2021 roku to Zoo Keeper, Farming Life, Lost Viking, Woodzone, Bakery Simulator, być może wydamy 2-3 produkcje tworzone wspólnie z Ultimate Games. Wymienione gry są już na finalnym etapie prac, dlatego już nie spodziewamy się przesunięć na kolejny rok.
Zobacz także: Premiera Castle Flipper na PC już 27 maja
Waszą największą produkcją ma być Dinos Reborn. Jak przebiega produkcja tego tytułu, kiedy przedstawicie więcej szczegółów tego projektu?
Zdecydowanie najbardziej liczę na sukces tego tytułu, ponieważ ma to być największa produkcja Gaming Factory. Dinos Reborn będzie grą survivalową w otwartym świecie z ciekawymi elementami, o których na razie nie mogę mówić. Za produkcję odpowiada duży, doświadczony zespół. Jednak na razie jesteśmy na wczesnym etapie produkcji. Liczę, że ta gra będzie się wyróżniać pośród dostępnych na rynku gier i pozwoli wskoczyć naszej spółce na wyższy poziom.
Dinos Reborn
Premiera Dino Reborn jest zaplanowana na 2022 rok. Nie chcę nakładać presji na zespół produkcyjny. Chcemy poświęcać czas na doszlifowanie projektów, dlatego idąc przykładem większych studiów wolimy przenieść ewentualnie premierę niż wydać nieskończony produkt. Co więcej, nie zamierzamy robić masowo gier jednocześnie, jednocześnie będziemy skupiać się na 3-4 projektach, dzięki czemu wejdziemy na wyższy segment rynkowy.
Za nami kilka udanych premier na polskim rynku gier w 2021 roku, pomimo właśnie przesunięć premier. To chyba pozytywne działanie mimo wszystko?
Nie znam projektów, które kończą się w terminie. W naszej branży jest to wręcz nierealne. My jako Gaming Factory przestawiamy się na model, w którym stawiamy na krótką kampanię marketingową. Tym samym odchodzimy od zapowiadania gry na wczesnym etapie produkcji. Już teraz pracujemy nad projektami, których nie ogłaszaliśmy publicznie i będziemy je zapowiadać maksymalnie na 6 miesięcy przed premierą. Od razu będziemy prezentować graczom gameplay i rozpoczniemy wtedy kampanię marketingową. Dlatego na razie wstrzymujemy się z zapowiadaniem kolejnych tytułów, ale to nie znaczy, że nic nie robimy. Wręcz przeciwnie, pracujemy nad ciekawymi dużymi projektami.
Czyli Gaming Factory dojrzewa?
Chcemy w ten sposób działać i chcemy być postrzegani jako firma z branży gier na wyższym poziomie. Dlatego powołaliśmy nową markę, Vision Edge Entertainment, aby dojść do bardziej wymagającego gracza. Będzie ona odpowiadać za wydawanie naszych większych produkcji, a gry o niższym budżecie – typu simulator – pozostaną na koncie Gaming Factory.
Zobacz także: „Od momentu powstania Gaming Factory w 2017 roku zawsze dzieliliśmy się z akcjonariuszami dywidendą” - relacja czatu z prezesem, Mateuszem Adamkiewiczem
Widać, że efekty przynosi wydawanie przed premierą dem czy prologów gier. Czy spółka też planuje takie działania, zwłaszcza w przypadku kolejnych nowych projektów?
Już kilkukrotnie wystąpiliśmy podczas Festiwali Steam, gdzie prezentowaliśmy nasze dema. Teraz przygotowujemy razem z Live Motion Games na czerwcowe wydarzenie wersje demonstracyjną Bakery Simulator, która również powinna zadebiutować w tym roku. Myślę, że jest to duża wartość marketingowa. Zdecydowany jest nacisk, aby robić to dla każdej naszej gry, oczywiście z pominięciem najmniejszych produkcji z portfolio. Dema oraz prologi pozwalają również na zebranie feedbacku od graczy, co daje dodatkową kontrolę nad produktem.
Jeśli chodzi o działania marketingowe, to również Kickstarter jest świetnym narzędziem do promocji tytułu. Myślimy właśnie o kampaniach dla 2 naszych tytułów – Lost Viking oraz Chains of Fury.
Oczekiwania inwestorów dotyczące spółek gamingowych były w ubiegłym roku ogromne. Jak teraz oceniacie sytuację firm z sektora gier zmierzających na warszawski parkiet?
2020 rok pod tym względem był faktycznie szalony. Teraz, kiedy te debiuty spółek z branży gier nie są tak udane, oczekiwania inwestorów zdecydowanie spadają. Z mojej perspektywy pozyskiwanie funduszy w ramach prywatnych emisji akcji ma się cały czas dobrze, a problem może pojawić się przy publicznych ofertach. Teraz będą się wyróżniać spółki mocno fundamentalne i uważam, że Gaming Factory jest taką firmą. Mamy około 30 projektów w portfolio, które są przeznaczone na wszystkie platformy dystrybucji. Dodatkowo nasza stabilność finansowa, pozwala wyróżnić się na rynku.
To jakie aktualnie są trendy na rynku gier?
W mojej ocenie na Steamie jest bardzo dużo gier, zwłaszcza tych, które znajdują się dopiero w pre-produkcji, i coraz trudniej się przebić ze swoim tytułem. Kiedy zaczynaliśmy naszą przygodę z rynkiem w 2017 roku, taki model tworzenia i zapowiadania gier faktycznie działał. Jednak w tym momencie ten trend się zmienił i my również zmieniamy nasz model. Naszym zdaniem należy stawiać na gry droższe, które zapewniają dłuższą rozgrywkę.
Patrząc dalej, takie działania jak Epic Games oferujący darmowe gry, czy gry typu AAA dostępne za darmo w Xbox Game Pass, zmieniły postrzeganie graczy dotyczące dostępności produkcji. Sami widzimy pojawiające się komentarze od graczy, którzy pytają czy nasze produkcje będą darmowe. Myślę, że ta „moda” może stanowić problem dla wielu spółek z branży.