Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

"OFE. Katastrofa prywatyzacji emerytur w Polsce" - Leokadia Oręziak

Udostępnij

OFE. Katastrofa prywatyzacji emerytur w Polsce” - Leokadia OręziakOd 1 kwietnia do końca lipca 2014 roku 16 mln Polaków będzie musiało podjąć decyzję o tym, czy chcą, aby ich przyszłe składki emerytalne były z automatu przekazywane w całości do ZUS czy też preferują przekazywanie części składki do OFE. Jest to decyzja, której nie można bagatelizować, gdyż dotyczy ona, w zależności od wieku, dużych albo bardzo dużych pieniędzy. Jako inwestorzy, w mniejszy lub większy sposób zdajemy sobie sprawę z tego czym jest OFE. Myślę, że większości czytelników Strefy Inwestorów serce podpowiada, aby pozostać w filarze kapitałowym. Odpowiedź na pytanie co wybrać wcale nie jest taka oczywista, a kilku argumentów odnośnie tego dlaczego filar kapitałowy to nie do końca dobry pomysł dostarcza nowa książka Leokadii Oręziak.

Kto inwestuje na giełdzie od dłuższego czasu doskonale wie o tym, że inwestorzy mają tendencję do myślenia życzeniowego. Często wpadamy w taką pułapkę, że szukamy tylko informacji, potwierdzających naszą dotychczasową opinię. W przypadku decyzji „OFE czy ZUS” postanowiłem wyrwać się z tego schematu i sięgnąć po kontrargumenty dla ogólnie panującej w moim środowisku opinii.

Pierwszym krokiem była lektura książki Orensteina "Prywatyzacja emerytur. Transnarodowa kampania na rzecz reformy zabezpieczenia społecznego.", której recenzję napisałem wcześniej. Teraz postanowiłem iść krok dalej i sięgnąć po kolejną pozycję, krytykującą kapitałowy filar emerytalny.

Dlaczego warto sięgnąć po pozycję „OFE Katastrofa Prywatyzacji Emerytur w Polsce”

Oczywiście przede wszystkim dlatego, że jeżeli chcemy świadomie podjąć jakąś decyzję, to zawsze powinniśmy wysłuchać argumentów za i przeciw. W przypadku książki Leokadii Oręziak przeciw OFE pojawia się cała ich seria.

Autorka potwierdza tezy przedstawione przez Orensteina, mówiące o tym, że prywatyzacja emerytur w Polsce była częścią transnarodowej kampanii, organizowanej przez międzynarodowe instytucje. O potwierdzenie tych tez naprawdę nie trudno. Wystarczy nieco „pogooglować” i można znaleźć takie ciekawostki jak np. to pismo na stronie KNF. Można też sprawdzić raport z uczestnictwa USAID w reformach emerytalnych na świecie, w tym też i w Polsce. Autorka sugeruje, że tak duże zaangażowanie było podyktowane interesem międzynarodowych instytucji finansowych, które pobierałyby opłaty od zarządzanych aktywów.

Dodajmy, że opłaty niemałe. W książce pojawił się cały przegląd tego jak wysokie prowizje za zarządzanie pobierały instytucje finansowe w poszczególnych krajach. I tak w modelowym systemie emerytalnym w Chile tamtejsze instytucje finansowe zarządzające pobrały 1/3 całości wpłaconych składek jako opłaty! W Kazachstanie odpowiedniki OFE pobierały 10% od wypracowanych zysków. W Polsce na początku opłaty za zarządzanie wynosiły 10%, chociaż OFE żądały podobno 20%. Niemniej jednak po fali krytyki postanowiły pójść na ustępstwo i zgodziły się na „skromne” 10%. Trudno się nie zgodzić z tym argumentem, że opłaty za zarządzanie w obowiązkowym filarze kapitałowym były ogromne (dla porównania zwykły fundusz inwestycyjny pobiera opłaty rzędu 3%-5%). Pamiętać jednak trzeba o tym, że w tym momencie należą on już do przeszłości. Po ostatniej reformie Rząd drastycznie ograniczył przecież opłaty pobierane przez OFE, wystarczy zajrzeć do Ustawy:

„.Otwarty fundusz może pobierać opłaty wyłącznie w formie potrącenia określonej procentowo kwoty z wpłacanych składek, nie większej niż 1,75%, z tym że potrącenia dokonuje się przed przeliczeniem składek na jednostki rozrachunkowe.”

Co stanowi największą wartość książki

Osobiście uważam, że największą wartość książki stanowi przegląd reform emerytalnych przeprowadzonych w innych krajach. Przy czym, w stosunku do pozycji Orensteina książka opisuje stan na 2013 rok. Okazuje się bowiem, że po 2008 roku przez kapitałowe systemy emerytalne przeszło prawdziwe tsunami. Większość z nich została znacjonalizowana albo mocno okrojona. Taki scenariusz nastąpił między innymi w Chile, Argentynie, Boliwii, Rosji, na Węgrzech i w Kazachstanie.

Dodatkowo, autorka zwróciła uwagę na interesujący fakt. Obowiązkowego kapitałowego filaru emerytalnego nie wprowadziło żadne z rozwiniętych państw. Implementacja nastąpiła tylko w krajach rozwijających się i to w okresie, kiedy ich pozycja była dużo słabsza niż obecnie. Przywoływane są nawet słowa Baracka Obamy, który twierdzi, że prywatyzacja emerytur jest niekorzystna dla emerytów jak i dla samej Ameryki.

„I powinniśmy odrzucać pomysły, które osłabią działanie systemu (emerytalnego), w tym prywatyzację, która w istocie może skazać emeryturę ludzi na kaprys giełdy.”
Źródło: http://www.nbcnews.com/id/21327206/print/1/displaymode/1098/40823073, tłumaczenie własne

Ponadto, w książce przedstawiony został cały opis przeprowadzenia reformy emerytalnej w Polsce i tego jak niekorzystny wpływ miała ona na budżet państwa. Autorka przekonuje, że OFE trzeba całkowicie zlikwidować, bo nie ma żadnych argumentów za tym, aby je pozostawić.

Czego w książce zabrakło

Zabrakło mi w książce analizy wpływu OFE na giełdę i gospodarkę. Nie od dzisiaj przecież wiemy o tym, że wiele badań potwierdza to, że gospodarka, która posiada rozwinięty rynek kapitałowy rośnie szybciej. Bez dyskusji należy uznać fakt, że gdyby nie reforma z 1999 r. to nasz rynek kapitałowy byłby dużo mniej rozwinięty niż jest dzisiaj. Najlepiej świadczy o tym to, że w naszym regionie nie ma sobie równych.

Ponadto, w książce brakuje ustosunkowania się do tego czym są OFE po ostatnich zmianach. Fakt, że Rząd odebrał OFE obligacje i zakazał im alokować w nich kapitał w przyszłości, tak naprawdę przekreśla większość argumentów przeciwko OFE, jakie przewinęły się przez książkę. Co prawda, ubytek w składce do ZUS wciąż będzie istniał, ale OFE będą nim finansować rynek kapitałowy, co powinno pozytywnie wpłynąć na wzrost gospodarczy. W ten sposób tworzone są realne oszczędności emerytalne w postaci aktywów jakimi są udziały firmy, generujące zyski. Moim zdaniem autorka nieco za bardzo skupiła się na tym, co było, a nie co będzie. Dla nas w tym momencie liczy się przyszłość i na pewno zabrakło w książce obiektywnego zestawienia, które ukazałoby plusy i minusy obu rozwiązań.

Mimo to książkę warto przeczytać i polecam ją zwłaszcza tym osobom, które chcą podjąć racjonalną decyzję i myślą, że jedynym słusznym wyborem jest filar kapitałowy. Po lekturze pracy Leokadii Oręziak z pewnością przemyślą jeszcze raz swoją decyzję i chłodnym okiem spojrzą, zwłaszcza na wady obowiązkowego systemu emerytalnego w formie kapitałowej.

Udostępnij