Przejdź do treści
Kategorie

Ropa naftowa zbliża się do magicznej granicy 100 USD: Odwrotny bieg na rynku ropy: Czy spowolnienie gospodarcze odciska swoje piętno?

Udostępnij

Ceny ropy naftowej zbliżają się nieuchronnie do magicznej granicy 100 USD za baryłkę, a coraz więcej analityków uważa, że to dopiero początek podwyżek cen tego surowca, które mogą nas jeszcze czekać w tym roku.

Zagmatwane i mylące wystąpienie Powella, choć Fed utrzymuje stopy procentowe zgodnie z konsensusem Wall Street

W tym tygodniu ropa tanieje, ale to prawdopodobnie tylko korekta tego całego wzrostu. Trzycyfrowe ceny ropy prawie na pewno wymusiłyby wzrost inflacji, co może skłonić Rezerwę Federalną do dalszego podnoszenia stóp procentowych do 2024 roku. Niemniej jednak nie brak głosów, które przewidują, że presja inflacyjna związana z ropą naftową osłabnie pod koniec tego roku, gdy podaż w końcu dogoni popyt.

Podwyższone ceny ropy naftowej już teraz wpłynęły na wzrost inflacji w Stanach Zjednoczonych, głównie za sprawą rosnących cen benzyny. W sierpniu benzyna stanowiła ponad połowę miesięcznego wzrostu cen konsumpcyjnych o 0,6%. Według danych opublikowanych przez AAA, średnia cena benzyny wynosi obecnie 3,87 USD za galon (1 galon = 3,78 - przyp. redakcja), co stanowi około 20 centów więcej niż rok temu. Ceny oleju napędowego również idą w górę, a to może odbić się na cenach innych towarów, gdyż olej napędowy wpływa na koszty transportu.

Natasha Kaneva, dyrektorka ds. strategii surowcowych w J.P. Morgan, wskazuje, że ostatni boom na rynku ropy naftowej zbliża się ku końcowi. „Po osiągnięciu poziomu 90 USD za baryłkę we wrześniu, dalszy wzrost cen może być ograniczony, ponieważ uważamy, że większość pozytywnych sygnałów zarówno na poziomie makro, jak i mikro została już wyczerpana" - napisała w najnowszej notce opublikowanej w środę. Kaneva przewiduje, że ceny ropy naftowej zakończą rok na poziomie 86 USD za baryłkę.

Kraje walczą o nową fabrykę Tesli jak o organizację Mundialu. Wall Street debatuje ile spółka ma gotówki

Wzrost cen ropy był efektem silnego popytu na podróże w okresie letnim oraz ponownego otwarcia gospodarki Chin po ograniczeniach związanych z pandemią COVID-19. Jednak najnowsze dane sugerują, że oba te czynniki spowalniają, a nawet odwracają się. „Ryzyko związane z wysokim albo wystrzałem popytu jak ten, który widzieliśmy w okolicach chińskich restrykcji zero-covid spada" - ostrzega Kaneva. „W Stanach Zjednoczonych mocny początek lata trochę stracił na impetach w lipcu i sierpniu, a popyt pozostaje niski do września" - podkreśliła. W zeszłym tygodniu AAA przewidywało, że ceny gazu mogą „powoli spadać" w nadchodzących tygodniach wraz ze spadkiem popytu.

W rozmowie z ekspertem Hansenem pojawia się kluczowy aspekt - obecny wzrost cen ropy naftowej nie jest jedynie efektem naturalnego rynkowego popytu i podaży, ale wynika z aktywnego działania producentów, którzy starają się utrzymać cenę na odpowiednim poziomie.

Ole Hansen, dyrektor Saxo Banku ds. strategii rynku surowców: wyjaśnił, że pomimo ogólnoświatowego spowolnienia gospodarczego, ceny ropy naftowej rosły w sposób dynamiczny. Jego zdaniem, główną przyczyną tego wzrostu jest ograniczenie produkcji przez OPEC i Rosję w odpowiedzi na wcześniejsze osłabienie cen ropy. Obecnie to działania producentów, a nie wyjątkowo silny popyt, wpływają na cenę ropy. Hansen podkreślił, że obawy o długotrwały wpływ na inflację towarzyszą temu trendowi.

Dedolaryzacja oznacza, że banki centralne kupują złoto zamiast trzymać obligacje rządowe w USD mówi Ole Hansen z Saxo Bank

Wzrost popytu na ropę w Chinach również wydaje się spowalniać

„Chociaż zanotowaliśmy wzrost chińskiego popytu o 1 milion baryłek dziennie w ostatnim kwartale w porównaniu do roku poprzedniego, popyt ten prawdopodobnie pozostanie na stabilnym poziomie w trzecim kwartale 2023 roku" - prognozuje Kaneva.

Handel Ropą jest dostępny na platformie SaxoTraderGo pod tym linkiem.

ropa

Słabnąca gospodarka Chin uderza w luksusowe marki. Akcje LVMH i Kering zaliczają spadki

Analityk Citi, Alastair Syme, uważa, że mało prawdopodobne jest, aby ceny ropy naftowej znacząco wpłynęły na globalną inflację w przyszłym roku. „Wszystkie dostępne dane wskazują na pewien nadmiar na rynku ropy w 2024 roku, a dalsze cięcia produkcji OPEC+ mogą być niezbędne, aby dostosować rosnącą podaż spoza OPEC do niewielkiego popytu" - podkreślił w swoim raporcie.

Jednak Syme obawia się, że ceny gazu ziemnego mogą wpłynąć na globalną inflację w przyszłym roku. Gaz ten jest bowiem wykorzystywany do ogrzewania, przemysłu oraz produkcji energii elektrycznej, co sprawia, że ma potencjał do znacznego wpływu na gospodarki.

„W tym przypadku głównym wyzwaniem jest utrata około 4% światowej dostawy gazu w wyniku zaprzestania rosyjskiej sprzedaży do Europy" - ostrzega Syme.

Choć ceny ropy naftowej wywołują obecnie obawy związane z inflacją i cenami benzyny, istnieją pewne oznaki, że rynek może wkrótce znaleźć się w równowadze. Niemniej jednak, należy nadal uważnie obserwować, jak te wydarzenia będą wpływać na światową gospodarkę w nadchodzących miesiącach.

Kryzys rakietowy: akcje RocketLab pikują po nieudanym starcie rakiety. To próba dla inwestorów

Udostępnij