Czym jest zaproponowany przez Prezydenta „kurs sprawiedliwy” dla kredytów frankowych i ile będzie kosztował banki? | StrefaInwestorow.pl
Obrazek użytkownika Piotr Kwestarz
19 sty 2016, 07:02

Czym jest zaproponowany przez Prezydenta „kurs sprawiedliwy” dla kredytów frankowych i ile będzie kosztował banki?

Kancelaria prezydenta złożyła projekt ustawy nazwany „O sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki”. Przyjrzeliśmy się jej założeniom i wyciągnęliśmy kilka ciekawych wniosków, które dotyczą nie tylko Frankowiczów, ale także inwestorów na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Zapraszamy do lektury.

Czym jest kurs sprawiedliwy?

Ustawa dotyczy osób, które wzięły kredyt w walucie obcej, głownie we franku szwajcarskim. Ma za zadanie zamrozić kurs waluty kredytu i umożliwić jego spłatę na korzystniejszych warunkach niż obecnie. Po wejściu w życie ustawy, kredytobiorcy, którzy mają kredyt we wszystkich obcych walutach będą mogli obliczyć tak zwany „kurs sprawiedliwy”.

Jest to kurs obcej waluty względem polskiej, głownie CHFPLN, wyliczany dla każdego kredytu walutowego z osobna, w zależności od warunków umowy jaką kredytobiorca podpisał. Powstaje on z porównania faktycznie spłacanych rat i rat kredytu, które byłyby spłacane, gdyby kredyt został wzięty w walucie polskiej.

Jeśli kredytobiorca walutowy miał mniej korzystne raty niż kredytobiorca w złotówkach, to teraz ta różnica będzie wyrównana i przyszłe raty będą niższe.

„Chodzi o porównanie konsumenta, który miał kredyt denominowany lub indeksowany w obcej walucie do analogicznej sytuacji konsumenta, który by miał kredyt w złotówkach o takich samych parametrach” - mówiła Mec. Frań-Adamek na piątkowym briefingu prasowym.

Jak w praktyce będzie wyglądać obliczanie kursu sprawiedliwego?

Klient będzie mógł wystąpić do swojego banku z prośbą o wyliczenie „kursu sprawiedliwego”. Potem kredytobiorca będzie mógł spłacać kredyt wyliczony na nowo po tym kursie. Jest to więc rodzaj przewalutowania kredytu, ale po kursie, który jest niższy niż obecny.

Dodatkowo klienci dostaną różnicę pomiędzy kursem bankowym, a kursem NBP (tzw „spready”) dla kwoty wypłaty kredytu oraz dla poszczególnych rat kredytu wraz z odsetkami. Obniży to kapitał pozostały do spłaty.

Co więcej, kredytobiorcy w najgorszej sytuacji finansowej, będą mogli całkowicie wycofać się z kredytu, oddając nieruchomość bankowi, ale jeśli spełnią kilka warunków:

  1. nie uzyskiwali dochodów w walucie obcej,
  2. rata kredytu przekraczała 20% dochodu,
  3. kapitał do spłaty wzrósł o ponad 30% względem kwoty udzielonego kredytu.

Kto na tym zyska, a kto nie?

Oczywiście taka zmiana w umowie kredytowej ma podobne konsekwencje co przewalutowanie kredytu. Czyli jeśli w przyszłości kurs, np. franka, spadłby poniżej wyliczonego „kursu sprawiedliwego” to kredytobiorcy stracą na takiej zmianie.

Dla przykładu, jeśli kredyt był brany w 2010 roku to „kurs sprawiedliwy” będzie bardzo zbliżony do obecnego i taki kredytobiorca musi się dobrze zastanowić czy chce zamrozić sobie kurs na tym właśnie poziomie.

Z drugiej strony dla kredytów wziętych w 2008 roku kurs sprawiedliwy będzie znacznie niższy od obecnego – nawet o 40-50%

Jak to się odbije na finansach banków?

Najbardziej zaskakujące w procesie przedstawienia projektu ustawy, było stwierdzenie ministra Macieja Łopińskiego, że nie są jeszcze znane wyliczenia kosztów wprowadzenia ustawy dla sektora bankowego. Wygląda więc na to, że albo dla ustawodawcy koszty wprowadzenia są nieistotne, albo daje sobie furtkę do wycofania się, gdyby koszty okazały się za wysokie.

Zwrócono się więc do Komisji Nadzoru Finansowego, która ma odpowiednie dane, by wyliczyła koszty sektora bankowego. Wtedy dopiero projekt zostanie złożony do parlamentu.

Tymczasem już w piątek pojawiły się pierwsze szacunkowe wyliczenia instytucji prywatnych. mBank Research podał na Twitterze, że wyliczył straty sektora bankowego przy założeniu 100% zainteresowania kredytobiorców na aż 32 mld zł. Jednak już w poniedziałek, po uwzględnieniu błędu w arkuszu, który przekazała Kancelaria Prezydenta, mBank jeszcze raz podliczył koszty dla sektora, które tym razem miałyby wynieść 16 mld zł.

Jeśli weźmiemy pod uwagę powyższe wyliczenia i banki z największym udziałem kredytów walutowych (powyżej 13%), to możemy pokusić się o oszacowanie ile koszty ustawy są wyższe od zysków netto.

 Procent kredytów we frankachPrzychody odsetkowe (w mln zł)Zyski (w mln zł)Koszty 16 mld zł rozłożone proporcjonalnie do zagrożonych przychodów (w mln zł)Koszty jako wielokrotność zysku netto banku
Getin Noble29%3 1112642 4839,40
Millennium42%2 3576512 7234,18
mBank28%3 6931 3032 8452,18
Alior Bank14%1 9953707682,08
PKO BP13%9 8802 8733 5341,23
BZ WBK15%5 8282 7262 4050,88

Tabela 1. Najbardziej zagrożone banki i szacunkowe koszty ustawy w mln zł.

To są wstępne szacunki poglądowe, bo sytuację każdego banku należy rozpatrywać indywidualnie. Duże znaczenie ma to kiedy poszczególny bank udzielił najwięcej kredytów w walucie obcej. Uogólniając jednak, dla Getin Noble oznacza to straty w wysokości ponad dziewięcioletnich zysków. Dla PKO BP straty liczbowo będą największe (ponad 3 mld zł), lecz są w wysokości około półtorarocznych zysków.

Oczywiście bazujemy tutaj na kilku założeniach. Po pierwsze, że wyliczone 16 mld zł przez mBank Research jest wiarygodne, po drugie nie uwzględniamy zmniejszenia zysku spowodowanego podatkiem bankowym i kosztów wspomnianych wyżej spreadów, po trzecie, że koszty będą zapłacone od razu. Dlatego mamy też dwie dobre wiadomości dla akcjonariuszy banków.

Koszty ustawy prawdopodobnie rozłożą się w czasie, gdyż bank nie będzie musiał oddawać nadpłat od razu, ale obniżą one przyszłe raty. Poza tym ustawodawca pomyślał o zbilansowaniu „ubytku w zyskach” po stronie banków odpisem od podatku, ale tylko do 20% wysokości należnej kwoty. Kwota nie odliczona w danym okresie będzie przechodzić na następny. To oznacza, że na przestrzeni wielu lat, per saldo, straty baków z powodu tej ustawy się wyzerują, ale do tego czasu, w pierwszych kilkunastu latach, koszty mogą być wyższe niż ulgi podatkowe, więc zyski i dywidendy także będą znacznie mniejsze.

Jeszcze wiele się może po drodze zmienić

Ustawa zaproponowana przez Kancelarię Prezydenta jest na razie w fazie projektu. Nie ma wyliczeń jak bardzo obciąży ona banki, ani jak przełoży się na przychody z podatków dla Skarbu Państwa.

Minister w Kancelarii Prezydenta RP Maciej Łopiński podkreśla, że ustawa została wypracowana w drodze negocjacji i nie każdemu się może spodobać, ale dodaje:

„Sądzimy na podstawie wielu rozmów, opinii że ten projekt będzie korzystny dla gospodarki, że osoby po przeliczeniu po kursie sprawiedliwym będą spłacać kredyt i będzie to w sumie dla gospodarki polskiej korzystne. Zwiększy się również poziom podatków uzyskiwanych przez budżet. ” - Maciej Łopiński

Być może ta ustawa faktycznie pozwoli wielu ludziom odzyskać zdolność kredytową i uwolnić się od nadmiernego zadłużenia. Jednak należy najpierw poznać jej koszty. Czy będzie ona powodem załamania sektora bankowego? Teraz jeszcze za wcześnie na takie opinie. Należy poczekać na wyliczenia KNF oraz ostateczny kształt ustawy. Jak wiemy, z doświadczenia z poprzedniego roku, jeszcze wiele się może po drodze zmienić.

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.