Wisła Kraków sprzedała wszystkie akcje w 24 godziny i pobiła rekord polskiego Crowdfundingu
W nieco ponad 24 godziny Wisła Kraków zebrała od nieco ponad 9 tys. kibiców 4 mln zł. To oznacza, że średnio jeden kibic kupił akcje swojego ukochanego klubu za około 430 zł. To pokazuje, że polskie kluby piłkarskie mają potencjał w kontekście debiutów na giełdzie. Zapewne z łatwością sprzedawałyby akcje, przynajmniej te skierowane do inwestorów indywidualnych.
Takiego sukcesu nie spodziewali się chyba sami organizatorzy procesu sprzedaży akcji Wisły Kraków poprzez portal Beesfund. Tylko nieco ponad 24 godziny zajęło Wiśle zebranie 4 mln zł od kibiców - inwestorów. Tym samym kibice objęli nieco ponad 5% akcji klubu, który popadł w potężne tarapaty finansowe.
Jak teraz wygląda sytuacja Wisły Kraków? Jest szansa na jej przeżycie. Na razie nie zatonęła. Świetnie podsumował to na Twitterze Krzysztof Stanowski, znany dziennikarz sportowy, twórca portalu Weszło!:
Wygląda na to, że sytuacja Wisły wygląda / będzie wyglądać mniej więcej tak:
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 5 lutego 2019
4 miliony pożyczki
4 miliony z akcji
2,7 miliona z transferów
3 miliony z karnetów
0,5 miliona ze zrzutek
Razem 14,2 miliona, czyli 2 miliony więcej niż zadłużenie licencyjne płatne do 31 marca 2019.
Wisła Kraków może stać się kolejnym klubem uratowanym poprzez crowdfunding
Wisła Kraków może dołączyć do panteonu klubów piłkarskich, które zostały uratowane przez kibiców na drodze zbiórki publicznej. Co prawda Wisła tą emisją ratunkową kupiła sobie tylko trochę czasu, nie została jeszcze uratowana, ale tym niemniej z pewnością zebrane 4 mln zł od kibiców w ogólnym rozrachunku będą miały znaczenie. Prawdopodobnie gdyby nie limit publicznej emisji wpłaty bez prospektu w postaci 1 mln euro, jaki obowiązuje w Polsce, zebrana kwota mogłaby byś jeszcze większa.
W historii europejskiego futbolu crowdfunding bywał już ostatnią deską ratunku dla klubów. Dzięki niemu żyją do dziś hiszpańskie kluby Real Oviedo (w 2012 roku zebrał od kibiców z całego świata 400 tys. euro), Recreativo Huelva i Eibar.
Obecnie osoby władające Wisłą - czyli piłkarz Jakub Błaszczykowski oraz biznesmani Jarosław Królewski i Tomasz Jażdżyński - skupiają się na znalezieniu dla klubu inwestora strategicznego, który ustabilizuje sytuację Białej Gwiazdy w długim terminie.
Polskie kluby mają potencjał do wejścia na parkiet
Pytanie, czy tak udana zbiórka na Wisłę mówi coś o potencjale polskich klubów piłkarskich w kontekście debiutów na GPW? Według nas - tak. Co prawda ta emisja akcji to emisja ratunkowa, więc dochodzą tutaj aspekty emocjonalne (kibice zapewne nie liczą na wielkie zyski z akcji, mają po prostu nadzieję że klub przeżyje), ale i tak jej przebieg jest imponujący.
Ta zbiórka pokazała, że największe i najzdrowsze finansowo polskie kluby piłkarskie mogłyby śmiało próbować wchodzić na GPW. Chodzi nam tutaj o Legię Warszawa, Lecha Poznań czy Lechię Gdańsk. Ważne, aby były z dużych miast - czyli miały dużą bazę kibicowską. To właśnie kibice byliby zapewne głównymi "dawcami kapitału".
Przypominamy, że na giełdach całej Europy jest notowanych wiele klubów piłkarskich, m.in. Borussia Dortmund, Juventus Turyn, Celtic Glasgow, Ajax Amsterdam, Lazio Rzym czy Besiktas Stambuł. Istnieje nawet indeks STOXX Europe Football, który grupuje je i pokazuje ogólne trendy na ich akcjach.
Notowania STOXX Europe Football - 5 lat
Polacy po raz kolejny pokazali, że jednoczą się i mobilizują, kiedy jest ciężko. Kibice Wisły Kraków stanęli na wysokości zadania. Zapewne nie liczą na wielkie zyski z inwestycji w akcje swojej ukochanej Białej Gwiazdy. Ale w końcu to nie pieniądze są w życiu najważniejsze, nieprawdaż?
Zobacz także: Ile byłaby warta na giełdzie Legia Warszawa?