Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Wojciech Cejrowski zmienił się w komentatora giełdowego i nawołuje, aby zakazać krótkiej sprzedaży

Udostępnij

Wojciech Cejrowski napisał manifest przeciwko krótkiej sprzedaży. Według niego jest to niesprawiedliwe, że giełdowe „rekiny” - nazywane przez niego "macherami" - zarabiają, gdy źle się dzieje i gdy przeciętni Kowalscy tracą.

Znany z radykalnie prawicowych wolnościowych poglądów podróżnik, Wojciech Cejrowski po ubiegłotygodniowej panice na giełdach zamieścił komentarz na swoim profilu na Facebooku. Post, który publikujemy poniżej, wywołał wiele zamieszania, a wręcz burzę.
 

Manifest Cejrowskiego przeciwko tzw. krótkiej sprzedaży

Pomijając pewne nieścisłości (w ubiegłym tygodniu giełda nie zaliczyła żadnego „historycznego dołu”, aczkolwiek był to jeden z największych spadków tygodniowych w historii), post Cejrowskiego – jak nam się wydaje – jest przede wszystkim manifestem przeciwko tzw. krótkiej sprzedaży. Podróżnik chciałby zakazu gry na spadek akcji.

Widać to dokładnie w tych zdaniach: „Macherzy zarobili najpierw na spadku cen, potem zarobili na skoku w górę. A kto stracił? Normalni ludzie z gotówką w ręku. [...] Te wszystkie wymyślne numery są szkodliwe dla zwykłych ludzi i dlatego nie powinny być legalne. Już na pierwszy rzut oka, na chłopski rozum widać, że jest coś nie tak, jeżeli macher zarabia na spadkach giełdowych. Spadki giełdowe oznaczają przecież, że coś poszło nie tak w gospodarce, a skoro coś poszło nie tak, to... nie powinno być na tym zarobku”.

Cejrowski chciałby, aby można było tylko i wyłącznie kupować akcje „na długo”, czyli stając się właścicielem części biznesu, przyjmować ekspozycję na jego wzrost. A gdy biznes przestanie iść, albo gdy zacznie się dziać źle w gospodarce, akcjonariusz na tym straci. Tylko taka sytuacja jest wedle Cejrowskiego sprawiedliwa, uczciwa.

Co nas lekko rozbawiło to to, że w poście Cejrowskiego widać miłość do złota. Jest to cecha raczej typowa dla ludzi o poglądach prawicowych – oni lubią mieć jakieś „twarde aktywa” w portfelu. Ale to temat poboczny, na osobny artykuł.

Zobacz także: Odporność psychiczna to jedna z najważniejszych cech skutecznego inwestora – wskazują eksperci

Wojciech Cejrowski przeciwko wolności gospodarowania i tradycji kapitalistycznej

Prawdą jest to, co pisze Wojciech Cejrowski o sporych zyskach spekulantów, którzy stosowali krótką sprzedaż. Szacunki firmy S3 Partners mówią, że tacy „macherzy” – jak ich nazywa Cejrowski – w ubiegłym tygodniu zarobili około 51,3 mld USD. Zarabiali na tym, że akcje taniały. Akcje, które znajdują się m.in. w portfelach przeciętnych Kowalskich.

Problemów z manifestem Cejrowskiego jest jednak kilka:

  1. Przeciętny Kowalski, w niemal wszystkich krajach świata, na niemal wszystkich rynkach, też może „grać na krótko” po otwarciu rachunku maklerskiego. To nie jest tak, że „macherzy” mają tutaj nad nim bezwzględną przewagę, że mają dostęp do narzędzia, do którego nie ma dostępu Kowalski.
     
  2. „Macherzy” obstawiający spadki cen akcji czasami na tym zarabiają, ale czasami też tracą. Szczerze mówiąc, to zapewne częściej na tym tracą, bo jak pokazuje historia akcje generalnie drożeją, przez jakieś 75% czasu notowań. Wystarczy przypomnieć tutaj przygody „macherów” z szortowaniem Tesli, o których zresztą kilka razy w ostatnich miesiącach pisaliśmy.
     
  3. Większość tychże "macherów" to fundusze inwestycyjne typu hedge, w które inwestują m.in. fundusze emerytalne, co oznacza, że - koniec końców - na ich działaniach zyskuje też szersze grono społeczeństwa. Ich działalność poprawia płynność na rynku i zmniejsza ryzyko, czego efektem są stabilniejsze stopy zwrotu z kapitału w długim terminie.
     
  4. Wojciech Cejrowski uchodzi za prawicowego wolnościowca. A tymczasem chce czegoś zakazywać. Ba, mało tego, chce zakazać pewnego rodzaju działalności gospodarczej (biznesowej, inwestycyjnej), polegającej na dokonywaniu zakładów co do przyszłej ceny wybranych akcji. Warto zwrócić uwagę, że „krótka sprzedaż” ma swoją długą tradycję, bo przecież pierwsze kontrakty na łososia, ryż czy inne artykuły spożywcze – pozwalającą obstawiać również spadek ceny - powstały kilka wieków temu. Cejrowski występuje więc nie tylko przeciw wolności gospodarczej, ale i przeciwko tradycji kapitalistycznej!
     
  5. Instrumenty pozwalające zarabiać na spadkach akcji czy innych aktywów często służą wielkim firmom jako swoiste zabezpieczenie biznesu. Gdyby więc pojawił się zakaz ich stosowania, mogłoby to wywołać spory szok w wielu sektorach gospodarki, wiele firm miałoby nie lada problem.
     
  6. Dzięki temu, że istnieje krótka sprzedaż, nie tworzą się na rynku gigantyczne bańki spekulacyjne - twierdzą niektórzy teoretycy. Czyli część kapitału, która w pogoni za zyskiem wynosiłaby wycenę danego aktywa do absurdalnego poziomu, zaczyna obstawiać spadek jego ceny, ustawiając się po drugiej stronie rynku.

Post Cejrowskiego, jak widać, można rozpatrywać pod kątem zarówno biznesowym, jak i politycznym. Jest on bardzo kontrowersyjny. Wywołał wielką burzę m.in. na Twitterze. Najciekawsza dyskusja wywiązała się pod tweetem AppFunds:
 


Wnioski? Może Wojciech Cejrowski się starzeje? Jesteśmy w stanie zrozumieć to, że jego mózg z jakichś powodów uważa, że zarabianie przez nielicznych na spadkach cen akcji, podczas gdy ci liczniejsi na tym tracą, jest niesprawiedliwe. Ale to oznacza, że Cejrowski zaczyna cenić wyżej jakąś koncepcję sprawiedliwości od totalnej wolności. A może to nie starość, ale ból związany ze stratą na akcjach stoi za tym kontrowersyjnym postem podróżnika? Jak na razie Cejrowski nie ustosunkował się do licznych negatywnych komentarzy, jakie pojawiły się w związku z jego postem. Może to zrobi i dowiemy się więcej?

Zobacz także: Panika na rynku akcji to zazwyczaj świetna okazja do kupna – podpowiada historia

Udostępnij