Firma Opendoor spodziewa się straty aż 175 mln USD na poziomie EBITDA w III kwartale br. Zajmuje się ona tzw. house flippingiem.
House flipping to metoda zarabiania na mieszkaniach i domach wymyślona w USA. Polega na kupnie mieszkania czy domu w stanie do remontu, przywróceniu mu wspaniałego wyglądu, a nawet nadaniu nowego sznytu i sprzedaniu z zyskiem. I właśnie z USA nadszedł wyraźny sygnał, że oto mamy czasy, w których ta metoda przestała przynosić zyski.
Zobacz także: Atal obniża cele sprzedażowe. W 2022 roku spółka sprzeda mniej mieszkań niż zakładała jeszcze w kwietniu
Fatalny III kwartał na amerykańskim rynku nieruchomości
W sierpniu firma Opendoor prowadząca portal iBuying straciła pieniądze na 42% transakcji – podaje firma YipitData. Biznes nigdy nie szedł jej tak źle, jak teraz. Mało tego, są rynki lokalne, gdzie odsetek stratnych transakcji jest naprawdę wysoki, np. Los Angeles (55%) czy Phoenix (76%). W ciągu 12 miesięcy wycena Opendoor spadła o -77% do 2,55 mld USD, podczas gdy S&P500 zniżkował w tym czasie o -10%.
Straty finansowe Opendoor, które nie obejmują opłat pobieranych od klientów lub wydatków poniesionych na renowację i marketing domów, zaczęły narastać od czasu gwałtownego zwrotu na rynku mieszkaniowym w ostatnich miesiącach, związanego z podwyżkami stóp przez Fed. Opendoor ostrzegł inwestorów, że spodziewa się straty aż 175 mln USD na poziomie EBITDA w III kwartale br.
Wyniki finansowe Opendoor w ujęciu kwartalnym
Źródło: Barron’s
„Ujawniliśmy nasze prognozy co do wyników III kwartału. Przyznaliśmy, że duży negatywny wpływ na nasz wynik będzie miał niższy niż normalny wolumen transakcji, a także dłuższy niż normalny czas zatrzymania naszych zapasów. To jest związane z najbardziej gwałtowną zmianą w fundamentach rynku nieruchomości mieszkalnych w ciągu ostatnich 40 lat, jaka miała miejsce w ostatnich miesiącach” - powiedział przedstawiciel Opendoor w oświadczeniu.
Wedle analizy Mike'a DelPrete, naukowca z University of Colorado Boulder, Opendoor raczej nie zbankrutuje, ale straty mogą być pokaźne. „Wrzesień prawdopodobnie będzie jeszcze gorszy wynikowo, niż sierpień. Dane napływające z Opendoor coraz bardziej przypominają te, które napływały z firmy Zillow w jej najgorszych momentach” – wskazał DelPrete. Przypomnijmy, że firma Zillow to platforma real estate marketplace, która jako pierwsza wpadła w kłopoty, a jej wycena w ciągu ostatnich 12 miesięcy poszła w dół o -65%.
Procent nieruchomości sprzedanych przez Opendoor ze stratą
Źródło: YipitData
Główna stopa procentowa Fed
Źródło: TradingEconomics
Zobacz także: Ceny mieszkań rosną szczególnie szybko tam, gdzie jest wysoka inflacja. W Istambule w rok podrożały realnie o 64%
Nadchodzi cisza po burzy
Model iBuying polega na nabywaniu domów i mieszkań, dokonywaniu lekkich napraw i odsprzedawaniu nieruchomości - często w ciągu kilku miesięcy od pierwotnego zakupu. Kiedy ceny domów szybowały w górę, firma Opendoor zgarniała łatwe zyski. Ale zmniejszająca się przystępność cenowa i rosnące oprocentowanie kredytów hipotecznych wypchnęły niedoszłych nabywców na boczny tor.
Od czerwca br. mediana cen domów zaczęła gwałtownie spadać, a najbardziej w tych regionach, które były wcześniej rozgrzane w trakcie boomu pandemicznego. Zmiana warunków rynkowych zaskoczyła firmę Opendoor, zmuszając ją do szybkiego pozbycia się tysięcy nieruchomości poniżej ceny zakupu.
Wedle Tylera Oklanda, dyrektora naczelnego Datadoor.io, najgorsze może być już jednak za rynkiem real estate, a tym samym za firmą Opendoor. „Zarząd Opendoor zachował się racjonalnie, szybko tnąc straty. Teraz firma jest gotowa na okres odbudowy rynku. Z naszych obserwacji wynika, że najgorsze może być już za nami, a ostatnie tygodnie przyniosły duże uspokojenie na rynku” – stwierdza Okland.
S&P/Case-Shiller U.S. National Home Price Index – 10 lat
Źródło: FRED
