„Człowiek, który rozszyfrował rynki finansowe” – książka o tym kim jest Jim Simons i jak działa fundusz Medallion
Jak jest skonstruowany najlepszy i najbardziej tajemniczy fundusz inwestycyjny świata – Medallion stworzony przez Jima Simonsa? Przeczytaliśmy książkę „Człowiek, który rozszyfrował rynki finansowe”.
Jim Simons to genialny matematyk i zarazem trudny człowiek, opętany manią znalezienia prawidłowości, jakimi rządzą się rynki finansowe – przekonuje amerykański dziennikarz finansowy Gregory Zuckerman w książce „Człowiek, który rozszyfrował rynki finansowe. Jak Jim Simons wywołał rewolucję quantów” („The Man Who Solved the Market: How Jim Simons Launched the Quant Revolution”, wydanie polskie MT Biznes, Warszawa 2020).
Genialny matematyk opętany inwestowaniem
Sukces Jima Simonsa i jego funduszu Medallion Fund nie wziął się znikąd. Doskonale widać to na kartach książki Zuckermana. Simons to genialny matematyk, który ciężko na swój sukces pracował. Już jako nastolatek zdradzał wielki talent do liczb, i powtarzał, że chce się na matematyce dorobić. To dlatego nie po drodze było mu ze środowiskiem akademickim. To jednak nie przeszkodziło mu stworzyć teorię Cherna-Simonsa, szeroko stosowaną w fizyce (i przy konstruowaniu komputerów kwantowych), za którą dostał nagrodę Oswalda Veblena w dziedzinie geometrii. Ciekawostką samą w sobie jest też tytuł pracy doktorskiej Simonsa: „O przechodniości układów holonomicznych”.
Simons zafascynował się inwestowaniem jeszcze na studiach. Swoje pierwsze duże pieniądze zarobił m.in. na kontraktach na soję. Musiał jednak przerwać spekulowanie na czas studiów. Wrócił do niego po kilku latach i od tamtej pory na stałe związany jest ze światem inwestycyjnym.
Jim Simons z obecną żoną Marylin
Źródło: „Człowiek, który rozszyfrował rynki finansowe”
Książka Zuckermana jest porządną biografią, bogatą w szczegóły. I tak możemy się na przykład dowiedzieć, że w gabinecie Simonsa przez lata wisiał makabryczny obraz przedstawiający lisa zjadającego królika. Możemy też przekonać się, że genialny inwestor ma wielki problem z paleniem papierosów, a także z trzymaniem nerwów na wodzy. Doskonale obrazuje to historia z gaszeniem peta w torcie, podczas firmowej imprezy. Dowiadujemy się także, że Simons jest z jednej strony skromnym człowiekiem, a z drugiej bardzo lubi luksus (ma np. jeden z najdroższych jachtów na świecie, wywołał nim swego czasu sensację m.in. w porcie w brytyjskim Bristolu).
Simons poświęcił dla swojej kariery pierwsze małżeństwo. Pasja była silniejsza od miłości. Poza tym dowiadujemy się także w szczegółach jak stracił pechowo dwóch z trzech synów i jak dużo to go kosztowało. Te feralne, fatalne zdarzenia popychały go do jeszcze cięższej pracy. Swoją drogą, po śmierci drugiego z synów Simons mówi do znajomego: „Jak to jest, że mam w życiu i ogromne szczęście, i ogromnego pecha zarazem”. Los złośliwy jest, można odpowiedzieć.
Zobacz także: Najlepszy fundusz inwestycyjny świata Medallion Jima Simonsa nie zawodzi. W I kwartale zarobił 39%
Jak funkcjonuje Medallion, czyli turyści rabują El Dorado
Przechodząc do sprawy najważniejszej, czyli funduszu Medallion. Unikalność jego wyników nie podlega dyskusji. Od wielu lat średniorocznie fundusz ten przynosi stopę zwrotu w okolicach 66%, co jest wynikiem wręcz fenomenalnym. Nieprawdopodobnym wręcz. Zuckerman już we wstępie porównuje Simonsa i jego drużynę złożoną z fizyków, matematyków i astronomów do turystów, którzy w trakcie swojej pierwszej podróży do Ameryki Południowej odkrywają El Dorado, wyprzedzając profesjonalnych poszukiwaczy, i zaczynają wydobywać skarby.
Jednak to nie jest do końca trafne porównanie. Medallion wykuwał się w bólach, przez kilkanaście lat. Ba, można mieć wrażenie po lekturze omawianej publikacji, że on zapewne dalej jest modyfikowany. Po drodze fundusz zaliczył wiele wpadek. Jego główną wadą – jak wynika z poszczególnych historii przytaczanych przez Zuckermana – jest zbyt śmiałe nastawienie na kupowanie akcji, nawet jeśli one mocno tanieją. Poza tym, nie od samego początku fundusz był w pełni zautomatyzowany, więc zdarzały się komiczne wręcz sytuacje, jak wtedy, gdy w 1994 roku błąd osoby wprowadzającej dane do systemu spowodował, że Medallion kupił 5 razy więcej kontraktów na pszenicę, niż miał kupić, co wywołało oczywiście znaczący skok ceny na rynku.
W jaki sposób skonstruowany jest Medallion? W książce szczegółów niby jest sporo, poznajemy bowiem główne założenia, ale… jednocześnie nie za wiele wiemy na temat jego teraźniejszej konstrukcji. Na pewno jest on skonstruowany tak, by w jak najlepszy sposób (zautomatyzowany) stosował strategię momentum (przy wykorzystaniu tzw. uczenia maszynowego). Jak już w młodości powtarzał Simons: „Ważny jest stan rynku, trend. Nie jest ważne, dlaczego rynek rośnie lub spada”. Nie chcemy tutaj zdradzać wszystkiego, bo warto coś zostawić dla tych, którzy sięgną po książkę.
Owoc nieustępliwości
Jaka jest książka „Człowiek, który rozszyfrował rynki finansowe”? Z jednej strony można ją pochwalić za dogłębne przedstawienie postaci Simonsa, a z drugiej ma się wrażenie, że zbyt dużo miejsca zostało poświęcone drugoplanowym postaciom. One oczywiście są ważne z punktu widzenia rozwoju funduszu Medallion, ale takie rozłożenie akcentów powoduje, że otrzymujemy bardziej dokument dotyczący właśnie tegoż podmiotu, niż samego Simonsa.
Poza tym nie jest to łatwa lektura. Pełna jest trudnej terminologii z zakresu matematyki czy inwestowania. Dla przeciętnego czytelnika może się okazać niezjadliwa. Na plus trzeba jej policzyć to, że w środku znajdziemy zdjęcia przybliżające życie prywatne Simonsa oraz historię Renaissance. Szczególnie w pamięć zapada obraz pierwszej siedziby tej firmy inwestycyjnej, położonej między butikiem z damską odzieżą a pizzerią, w podrzędnym budynku handlowo-usługowym.
Pierwsza siedziba firmy inwestycyjnej Renaissance
Źródło: „Człowiek, który rozszyfrował rynki finansowe”
Trzeba pochwalić Zuckermana za dociekliwość i nieustępliwość. Przeprowadził szereg rozmów z osobami związanymi – teraz i w przeszłości – z firmą Renaissance, które na początku nie chciały nic a nic powiedzieć. Spotkał się też z samym Simonsem i wydał książkę, mimo że Simons podobno prosił go, by tego nie robił.
Podsumowując, jest to lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy naprawdę mocno interesują się inwestowaniem. Przy czym nie jest to oczywiście poradnik, a fascynująca historia tajemniczego funduszu założonego przez genialnego matematyka, która jednak wciąż pozostawia sporo białych plam na przysłowiowej mapie firmy Renaissance.