Maciej Popowicz na okładce Forbes to sygnał, że akcje producentów gier są już naprawdę wysoko
Na okładce sierpniowego wydania miesięcznika Forbes znalazł się Maciej Popowicz, świeżo upieczony prezes giełdowej spółki gamingowej z sektora free-to-play. Jak by tego było mało, wydanie wzbogacone jest dodatkiem specjalnym „Najwięksi polscy producenci gier”. W styczniu 2018 roku na okładce Forbes gościł Michał Kiciński założyciel CD PROJEKT. Czy nam się to podoba czy nie, sektor gamingowy dojrzewa i wchodzi na salony, a to oznacza, że wyceny spółek na giełdzie są coraz bardziej wymagające.
Teoria okładek i powrót do średniej
Bez większego trudu znajdziecie w Internecie wiele prac badających zjawisko inwestowania kontrariańskiego, w oparciu o przekaz medialny. Z grubsza chodzi o tak zwane zjawisko regresji do średniej. Dobre okresy na giełdzie muszą być przeplatane przez złe, po to aby ostateczny wynik był średni. Dlatego zdrowy rozsądek podpowiada, że jeżeli w ogólnokrajowych mediach po wzrostach na giełdzie panuje euforia, powinno się sprzedawać akcje, a kiedy pesymizm kupować.
Kiedy Forbes wydaje raport specjalny pod chwytliwym tytułem "Tylko u nas - wszystko o rynku gamingowym w Polsce" to wiedz, że nadchodzi czas na schłodzenie giełdowych nastrojów w branży. pic.twitter.com/m2bmg9te6N
— Paweł Biedrzycki (@PawelBiedrzycki) 30 lipca 2018
W Polsce jedno z takich badań przeprowadził Sebastian Buczek. Badał skuteczność strategii inwestowania opartej na informacjach pojawiających się na głównej stronie ogólnopolskich gazet. Kiedy GPW pojawiała się w kontekście pozytywnym, sprzedawał, a w negatywnym – kupował. Choć nie zawsze to działało, to ostatecznie wynik z takich inwestycji był dużo lepszy niż giełdy za ten sam okres.
Zobacz także: Czy można pokonać rynek?
Maciej Popowicz na okładce Forbes, czyli sektor gamingowy już w mainstremie
Teorię okładek doskonale znamy, dlatego naszą uwagę przykuło najnowsze wydanie magazynu Forbes. Na okładce znalazł się Maciej Popowicz, świeżo upieczony prezes spółki giełdowej Ten Square Games. W samym tym wydarzeniu nie ma nic złego, ale to już drugi raz w tym roku gdy na okładce Forbes znalazł się przedstawiciel branży gamingowej. Na froncie styczniowego wydania miesięcznika gościł Michał Kiciński, założyciel i jeden z największych akcjonariuszy spółki CD PROJEKT. Wcześniej na okładkach magazynu przedstawicieli branży gamingowej praktycznie nie było. Za wyjątkiem Marka Tymińskiego z CI Games, który pojawił się na czołówce wydania z października 2010. Jak wiemy to nie był dobry moment na kupowanie akcji tej spółki.
Kurs akcji CI Games lata 2008 - 2018
Co ciekawe, sierpniowe wydanie magazynu Forbes jest tym bardziej niezwykłe, że zawiera też dodatek specjalny. Redaktorzy miesięcznika przygotowali przekrojową broszurę w której opisali najważniejszych polskich producentów gier. Materiał bardzo ciekawy, który daje sygnał, że polska branża producentów gier wchodzi do mainstreamu. Przy trwającej od dłuższego czasu hossie w sektorze i wyraźnie odbiegających od pozostałych spółek wycenach, może to stanowić sygnał do ostrożności.
Zobacz także: Akcje Ten Square Games w 2,5 miesiąca od IPO wzrosły 115%. Na naszych oczach rodzi się lider nowego segmentu spółek gamingowych na GPW
W spółkach gamingowych wyceniana jest głównie przyszłość
Dzisiaj trudno jest mi wskazać na polskiej giełdzie chociaż jedną spółkę produkującą gry, która jest wyceniana na podstawie bieżących przepływów pieniężnych. W wycenach wszystkich zaszyte są oczekiwania co do przyszłych wyników. W założeniu oczywiście dużo lepszych niż obecne. Czy realne jest zakładać, że wszystkim się uda?! Chciałbym aby tak było, ale zdrowy rozsądek podpowiada co innego.
Warto pamiętać, że wbrew temu co się obecnie dzieje na polskiej giełdzie branża gamingowa to bardzo ryzykowny biznes. Już kilka przykładów na giełdzie mieliśmy. Narażony na dużą konkurencję, ryzyko kluczowych pracowników, zmiany technologiczne i gusta odbiorców. To także branża, która szybko rośnie. Jak wynika z raportu Forbes przewidywany wzrost sektora gamingowego w 2018 roku wynosi 13%. Wystarczy, że za rok ta liczba zmniejszy się do 9%, a dramatycznie zmieni to rynkowe perspektywy dla polskich spółek gamingowych. Na szybko rosnącym rynku dużo łatwiej znaleźć dla siebie miejsce. Wystarczy jednak, że dynamika „siądzie”, a spełnienie oczekiwań inwestorów będzie dużo trudniejsze.
Tak działają media i nie ma w tym nic dziwnego
Na koniec ważna uwaga. Redaktorzy Forbes wykonują swoją pracę i nie należy interpretować ich materiałów o sektorze gamingowym opacznie. Bardzo dobrze, że piszą o branży i pokazują sektor szerszemu gronu odbiorców. Taka jest rola mediów ogólnopolskich i co do tego nie ma wątpliwości. Jednak z inwestycyjnego punktu widzenia jest to sygnał ostrzegawczy, na który co prawda nie musimy nerwowo reagować, ale warto o nim pamiętać. Bo doświadczenia podpowiadają, że tego rodzaju sygnały wielokrotnie zapowiadały ważny zwrot w giełdowych nastrojach. Przypomnijmy chociażby, że...
W listopadzie 2007 roku Forbes zaczął wydawać dodatek o inwestowaniu. Potem rynek giełdowy spadał, aż do lutego 2009. W tym miesiącu pojawił się też ostatni w miesięczniku dodatek o inwestycjach. W lutym 2014 roku na okładce Forbes pojawił się Rafał Brzoska, założyciel Integera.
Wartość rynkowa Integerpl lata 2012 - 2017
W czerwcu 2007 z okładki Forbes spoglądał na nas Ryszard Krauze. W lipcu 2011 Roman Karkosik.
Notowania Petrolinvest lata 2007 - 2018
I choć na każdy pokazany przez nas przykład znajdzie się antyprzykład to naturę mediów i giełdy trudno ze sobą pogodzić. Dla mediów, zwłaszcza ogólnopolskich, ważne są informacje popularne, spektakularne i niezwykłe. W przypadku giełdy i biznesu są nimi zazwyczaj wielkie sukcesy i upadki. Tymczasem w inwestowaniu zjawisko regresji do średniej ma niezwykłą moc. Każdy inwestor przecież wie, że tak samo, jak po dniu przyjdzie noc, na giełdzie po hossie prędzej czy później przychodzi bessa.