Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Walka Unii Europejskiej ze smogiem i emisją CO2 to wielka szansa dla polskich firm i Polaków - Piotr Biernacki wiceprezes SEG

Udostępnij

Jesteśmy w przededniu wielkich zmian na rynku finansowym. Nowe przepisy, nad którymi pracuje Unia Europejska, będą dotyczyć banków, firm ubezpieczeniowych, funduszy inwestycyjnych, a nawet funduszy emerytalnych.

Wkrótce wszystkie przedsiębiorstwa, na zasadzie podobnej do klas energetycznych w RTV i AGD, będą musiały określać jak dużo emitują gazów cieplarnianych. Wszystko w imię walki z globalnym ociepleniem. Kuriozalnie te zmiany są wielką nadzieją dla polskiej gospodarki i Polaków, mówi nam Piotr Biernacki członek Project Task Force for Climate-Related Reporting przy EFRAG oddelegowany z ramienia Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, który jako jedyny Polak uczestniczy w tworzeniu nowych przepisów na temat sustainable finance.

Paweł Biedrzycki: Z czego wynika nacisk Unii Europejskiej na wprowadzenie zrównoważonego finansowania, czyli tzw. sustainable finance?

Piotr Biernacki: Są dwa powody. Z jednej strony, Unia chce zmotywować inwestorów do tego, aby 180 -270 mld euro rocznie zostało przeznaczone na działania zwiększające efektywność energetyczną i zmniejszające emisję CO2. Z drugiej strony, inwestorzy sami się upominają o standaryzację kwestii związanych ze zrównoważonym finansowaniem. Oczywiście, każda firma ma swoje normy oraz standardy, ale one nie są takie same we wszystkich. W krajach Europy Zachodniej klienci banków oczekują tego, żeby ich pieniądze były inwestowane w sposób zrównoważony, czyli zgodnie z filozofią sustainable finance.

Od czego to się zaczęło?

Wszystko zaczęło się od porozumienia paryskiego i decyzji, aby ograniczyć wzrost temperatury na świecie do 2ºC, a nawet w miarę możliwości do 1,5ºC. To było w grudniu 2015 roku, a w niedługim czasie Komisja Europejska powołała specjalną grupę ekspertów. W ciągu 1,5 roku opracowała ona raport, w którym odpowiada na pytanie skąd pozyskać pieniądze, aby udało się ograniczyć wzrost temperatury, czyli przede wszystkim zmniejszyć, a w końcu zlikwidować emisje gazów cieplarnianych.

Zobacz także: Bycie dobrym popłaca. Fundusze inwestujące w spółki odpowiedzialne nie mają słabszych wyników, niż pozostałe fundusze

Jak planowane zmiany będą wyglądać w praktyce?

Z jednej strony będziesz miał przedsiębiorców i firmy, które zgodnie ze stworzonym standardem taksonomii będą musiały raportować w sposób wystandaryzowany jak bardzo ich firma jest zrównoważona, czyli sustainable. Wymagać od nich będą tego instytucje finansowe takie jak banki, firmy ubezpieczeniowe, fundusze inwestycyjne, a nawet emerytalne, które dzięki tej wiedzy będą w stanie określić jaki rodzaj działalności gospodarczej finansują. Kiedy to już nastąpi, to każdy kto zostawia jakiekolwiek pieniądze w instytucji finansowej będzie mógł zastrzec, że chce, aby jego kapitał był inwestowany w sposób zrównoważony, wybierając produkt finansowy to gwarantujący. Wtedy instytucja nie będzie miała prawa wykorzystać tych pieniędzy do finansowania brudnej gospodarki.

Rozumiem, że mówimy o czymś na zasadzie klas energetycznych pralek tylko, że tym razem będziemy mieli klasy zrównoważonej działalności firm?

To dobre porównanie [śmiech]. Wiele lat temu Unia Europejska doprowadziła do standaryzacji klas energetycznych i zobowiązała producentów do oznaczania swoich produktów. To zwiększyło naszą świadomość i sprawiło, że dzisiaj praktycznie każdy kupuje urządzenia elektryczne w klasach A i wyższej. Tych innych klas już praktycznie nie ma, bo ludzie wolą kupować wyższe nawet mimo, że urządzenia są droższe. Teraz idziemy krok dalej. Chcemy, aby podobnie to miało działać w przypadku finansowania gospodarki. Wystarczy, że zasady będą czytelne i dane powszechne, a społeczeństwo samo zdecyduje w co chce inwestować swoje pieniądze. Zresztą to już następuje na zachodzie i z czasem pieniędzy na finansowanie „brudnej gospodarki” zacznie brakować. Ludzie nie będą chcieli, aby ich lokaty terminowe finansowały kredyt odnawialny dla kopalni węgla. To się już zresztą dzieje bez tego. Ostatnio mieliśmy głośną sprawę tego, że mBank wycofał się z finansowania górnictwa węgla.

To może być poważny problem dla wielu polskich firm. Myślisz, że zostaną odcięci od finansowania?

Problem? Moim zdaniem to raczej wielka szansa dla polskich firm. Problemem byłoby, jeżeli te firmy nie chciałyby się zmieniać w bardziej zrównoważone. Przykładowo kopalnie węgla brunatnego nic już nie będą mogły zrobić. Natomiast spółki energetyczne w Polsce tak. Dziś większość energii wytwarzają z węgla, ale mogą inwestować w energię odnawialną, na co bez problemu znajdą finansowanie. Inne firmy mają szansę zacząć prowadzić zrównoważoną działalność poprzez modernizację linii produkcyjnych czy budynków. Generalnie, wprowadzenie rozporządzenia dotyczącego sustainable finance daje ogromną szansę polskiej gospodarce. Wystarczy wprowadzić zrównoważone rozwiązania w swojej firmie, aby zwiększyć szanse na uzyskanie tańszego finansowania od banków czy funduszy. Musimy sobie uświadomić, że gdy to zacznie działać to otworzą się ogromne źródła finansowania zmian. Firmy, które będą potrzebowały kapitału na inwestycje w ekologiczne albo bardziej zrównoważone działania znajdą go bez problemu. To otwiera nowe szanse dla Polski na wielkie inwestycje w najbliższych latach, bo my nie jesteśmy zrównoważeni, a pieniędzy na transformację w stronę gospodarki niskoemisyjnej będzie bardzo dużo.
 

Zielona Energia

Wspomniałeś, że inwestorzy zagraniczni coraz mocniej oczekują danych o tym kto prowadzi działalność zrównoważoną, a kto nie. Rozumiem, że takie informacje mają dla nich wymiar głównie sprawozdawczy?

Nie tylko. Tych informacji niefinansowych żądają inwestorzy, ponieważ daje im to bardzo konkretną wiedzę. Proces zaczął się tak naprawdę od ubezpieczycieli, którzy stwierdzili, że ich branża nie przetrwa w przypadku kryzysu klimatycznego. Informacje, których żądają, to komplet wiadomości pozwalających stwierdzić, czy dana spółka jest odporna na wszelkie ryzyka związane z kryzysem klimatycznym i jaka może być wartość ich aktywów w przyszłości.

Inwestorzy rozróżniają dwa rodzaje ryzyk – physical oraz transitional risks. Fizyczne zagrożenia związane są najczęściej z gwałtownymi zjawiskami pogodowymi. Natomiast te drugie to ryzyka wynikające z różnych zmian, które będą występować w związku z kryzysem klimatycznym.

Nawet u nas na GPW mamy spółki, które, oprócz danych finansowych, publikują również raporty niefinansowe. W nich informują o tym ile zużywają energii, wody, jaki wpływ na ich działalność mają zmiany klimatyczne. To ma praktyczny wymiar. Inwestorzy coraz częściej potrzebują takich informacji, aby wiedzieć jaki wpływ na biznes będą miały zmiany klimatyczne. Przykładowo, w branży produkcji napojów inwestorzy chcą wiedzieć, jakie poszczególne spółki notują zużycie wody i jakie podejmują działania, by ograniczyć to zużycie w przyszłości. Te informacje powinni znaleźć w raportach spółek. Jednocześnie inwestorzy spodziewają się, że ustawodawca i regulator przeciwdziałając procesom pustynnienia Polski wprowadzi odpowiednio wysokie opłaty za korzystanie z wody. Która ze spółek z tej branży okaże się lepszą inwestycją? Ta, która dbała o ograniczenie zużycia wody. Tak dbałość o dane niefinansowe przekłada się bezpośrednio na wyniki finansowe spółek lub na ograniczenie ryzyk w ich działalności.

Zobacz także: GPW chce uruchomić fundusz na Respect Index. Sprawdzamy czy to dobry czy zły pomysł

Czy polscy inwestorzy są świadomi takich ryzyk?

Niestety, większość nie. Ale na przykład w NN TFI jest grupa zarządzających oraz analityków, która zajmuje się tym od lat i rozumieją, co wiąże się z tym ryzykiem. Podejście do analizowania tych zagadnień niefinansowych może być dwojakie. Z jednej strony do zespołu analityków można zatrudnić również osoby zajmujące się analizą kwestii niefinansowych, a z drugiej strony można szkolić już zatrudnionych analityków. Uważam, że drugie rozwiązanie jest lepsze.

Ile spółek na dzisiaj publikuje niefinansowe raporty na GPW?

Dzisiaj jak i w ubiegłym roku raporty niefinansowe publikuje około 160 spółek. Głównie to firmy z indeksu WIG20, mWIG40 i niecały sWIG80, ale też kilka mniejszych spółek.

Podstawowym kryterium jest obecnie liczba pracowników, czyli 500 osób zatrudnionych w spółce lub grupie. W niektórych krajach unijnych ten limit jest niższy. Planowane jest obniżenie tej liczby, do nawet 250 pracowników, a w niektórych branżach takich jak deweloperzy ma to być jeszcze niższy limit. Wynika to z faktu, że podczas budowy budynków jest emitowana duża ilość gazów cieplarnianych, ale nie tylko. Kryterium zatrudnienia pracowników jest głównym wskaźnikiem obok wielkości przychodów czy aktywów. W tym roku odnotowaliśmy o 9 spółek mniej publikujących raporty niefinansowe, co wynika z delistingu.

Na wprowadzenie nowych limitów w raportowaniu, dotyczących zatrudnienia pracowników trzeba jeszcze zaczekać, natomiast ostatnio Komisja Europejska przyjęła nowe wytyczne do raportowania niefinansowego. Dotyczą one kwestii klimatycznych, które spółki powinny publikować.

To w takim razie czemu ma służyć wprowadzanie nowych wytycznych raportowania niefinansowego?

To pochodna żądań inwestorów, a przede wszystkim zarządzających aktywami, czy ubezpieczycieli. Jedna z największych organizacji monitorująca stabilność finansową na świecie, czyli Financial Stability Board wydała w 2017 roku rekomendacje TCFD. Zawierają one 12 zaleceń, jakie informacje spółki powinny zamieszczać w swoich raportach finansowych, związane z zagadnieniami klimatu m.in. ryzyka oraz zagrożenia. Co ważniejsze, każda firma jest zobowiązana do zamieszczania informacji na temat emisji gazów cieplarnianych w zakresie I, II i III.

Zakres pierwszy obejmuje emisję gazów cieplarnianych pochodzących z procesów odbywających się w spółce np. spalanie paliw, produkcja. Drugi dotyczy skutków emisji, kiedy kupujesz energię z zewnątrz. Każda spółka kupuje energię elektryczną, a większość również cieplną. Obydwa zakresy bardzo łatwo policzyć, jednak problemy zaczynają się przy trzecim. Obejmuje on wszystkie emisje, które powstają w wyniku jakichkolwiek procesów, które prowadzą do powstania produktów danego producenta. Te informacje pozyskiwane są od dostawców i kompletne zebranie ich to proces, który może zająć lata.

Istnieje takie przeświadczenie, że firmy informatyczne są ekologiczne. Ale po dokładnych analizach okazuje się, że wcale tak nie jest.

Jak najbardziej nie są, ponieważ należy uwzględnić emisje w procesach produkcji sprzętu elektronicznego oraz powstałe w wyniku wytwarzania energii elektrycznej niezbędnej do zasilania tych wszystkich serwerowni. Generuje to ogromne emisje CO2, a dodatkowo w elektronice są wykorzystywane metale ziem rzadkich. Również utylizacja sprzętu emituje gazy cieplarniane. Nowe standardy raportowania naprawdę dużo zmienią. Przykładowo, jednym z największych procesów emitującym gazy cieplarniane jest podróż samolotem. Szybko okaże się, że spółki informatyczne albo consultingowe, których pracownicy dużo latają, nie są zrównoważone i będą musiały coś z tym zrobić. Stworzone przez Unię Europejską standardy pozwolą to wszystko wyliczyć i porównać ze sobą. Inwestorzy będą mieli czarno na białym, która firma informatyczna, budowlana, a nawet handlowa jest bardziej zrównoważona i będą mogli porównywać branże.

Nad jakimi regulacjami trwają obecnie prace i czego możemy się spodziewać w najbliższych latach?

Obecnie trwają prace nad zakończeniem rozporządzenia w sprawie sustainable finance, które już przeszło przez Parlament Europejski. Trudno powiedzieć kiedy wejdzie w życie, początkowo planowano stopniowe wprowadzanie zmian od 1 lipca 2020 roku, jednak może się to przesunąć nawet o pół roku. Jeszcze trwają pracę nad taksonomią, która dokładnie określa, co jest zrównoważone, a co nie.

Czego konkretnie dotyczy rozporządzenie sustainable finance?

To rozporządzenie jest skierowane do instytucji finansowych. Każdy, kto finansuje działalność gospodarczą (np. fundusz inwestycyjny lub emerytalny) musi podawać, jaki procent środków przeznacza na działalność zrównoważoną środowiskowo, a jaki na niezrównoważoną. Rozporządzenie definiuje co to jest działalność zrównoważona środowiskowo, czyli musi ona spełniać trzy przesłanki i przyczyniać się do realizacji jednego z sześciu celów, m.in. przeciwdziałanie zmianom klimatu. Jednocześnie nie może szkodzić realizacji tych celów i jest prowadzona zgodnie z określonym katalogiem praw człowieka. Tym samym, przedsiębiorcy będą musieli udowodnić, że ich inwestycje nie są szkodliwe dla środowiska.

Unia Europejska ustanawia ramy informacyjne, a to klienci będą decydować. Jak te informacje będą już publiczne, to ludzie będą bardziej świadomie wybierać swoje inwestycje. TFI będą mogły tworzyć fundusze, które inwestują tylko w takie spółki, których np. minimum 50% przychodów to działalność zrównoważona środowiskowo.

Polskie instytucje są na to gotowe?

Finansowe jeszcze nie są, dopiero zaczynają się tym interesować. Jest kilku liderów z kapitałem zewnętrznym, którzy mają większość świadomość na ten temat. Natomiast do taksonomii jeszcze nikt nie jest gotowy, ponieważ została wydana dopiero pod koniec czerwca. W Polsce powoli zaczynają się rozmowy na temat tzw. green finance. SEG zaangażował się w pomysł zgłoszony przez Maciej Bukowskiego, a propos stworzenia rady w sprawie sustainable finance. Chcemy w ten projekt zaangażować przedstawicieli administracji oraz instytucji finansowych, aby stworzyć platformę dialogu na ten temat.

Jak w Polsce będziemy implementować to rozporządzenie?

Rozporządzenie będzie bezpośrednio obowiązywało w kraju, ale to będą bardzo ogólne przepisy. Natomiast to taksonomia, czyli wystandaryzowane raportowanie będzie się szczegółowo odnosić do poszczególnych sektorów. W wielu miejscach odnosi się do norm i standardów krajowych, ale wszystko zależy od ustaleń danego państwa. Przykładem może być sektor budynków. Okazało się, że nie da się ustanowić jednolitych kryteriów dla całej Unii, ze względu na zróżnicowanie technologii budowania np. we Włoszech i Szwecji.

Jak wyglądają regulacje w innych państwach na świecie?

Unia Europejska przoduje w procesie uregulowania obszaru sustainable finance i mamy szansę, że to inne rynki finansowe dostosują się do europejskiej taksonomii. Ale samo zjawiska inwestycji zrównoważonych rozwija się od lat, przede wszystkim w USA i Azji. W zasadzie w każdym kraju, który przyczynia się istotnie do emitowania gazów cieplarnianych, inwestorzy już zajmują się tym tematem. W Azji to przede wszystkim Chiny, Indie i Japonia. W zeszłym roku emisja gazów cieplarnianych w Chinach po raz pierwszy nie wzrosła. Wszystko na to wskazuje, że ten poziom będzie się obniżał. Stany Zjednoczone również obniżyły swój poziom. Poszczególne stany przyjęły dużo dalej idące cele dotyczące polityki klimatycznej niż my w Europie. Przechodzenie z węgla na gaz naturalny bardzo pomogło obniżyć emisję w USA. Wielki sukces odniosła również energetyka fotowoltaiczna w Chinach. Te rozwiązania są wdrażane na całym świecie i Unia Europejska po prostu uczestniczy w tym trendzie.

Czy zmiany są szansą, czy zagrożeniem dla Polski?

Zdecydowanie szansą, dlatego że mamy gigantyczne pole do sukcesu w zakresie odchodzenia od energetyki węglowej. Polscy przedsiębiorcy fenomenalnie znajdują szanse rozwojowe i odpowiednio gospodarują środkami finansowymi, a tych będzie coraz więcej na działalność zrównoważoną środowiskowo. Wyobrażam sobie, że polskie firmy budowlane są w stanie dokonać termomodernizacji nawet całej Europy i zarobić na tym ogromne pieniądze.

Czy politycy dostrzegają również tę szansę?

Większość ministerstw widzi w tym szansę i potrzebę uporządkowania tego obszaru. Ostatnio nastąpiła również pozytywna zmiana w ustawie o zielonej energii. Podoba mi się ten kierunek, ale to nie zmienia faktu, że straciliśmy 3 lata. Wciąż jesteśmy w stanie szybko odchodzić od energetyki węglowej, która jest zbyt droga i nieopłacalna. Jeśli będziemy iść w kierunku odnawialnych źródeł energii, to wytworzymy też o wiele więcej miejsc pracy.

Zobacz także: Smog w Chinach wpływa na kursy akcji chińskich spółek – udowadniają naukowcy

------------------------------------------------------------

Piotr Biernacki to wiceprezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych prezes Fundacji Standardów Raportowania, członek Project Task Force for Climate-Related Reporting przy EFRAG oraz Securities and Markets Stakeholders Group przy ESMA.
 

Udostępnij