GPW i NC to świetne miejsce dla firm gamingowych, musimy to rozszerzyć na inne branże i na polskiej giełdzie zapanuje dobra atmosfera – dr Szymon Okoń, SSW Pragmatic Solutions
PPK mogą stać się punktem przełomu dla polskiej giełdy, który wyrwie rynek z wieloletniego marazmu. Wystarczy, że na GPW napłynie kapitał, poprawią się wyceny, a rynek zacznie generować wartość dla inwestorów i uczestników. Polski sektor gamingowy, ale też giełda w USA, jest najlepszym przykładem tego, że wysokie wyceny są katalizatorem do jeszcze większych zysków. Zapraszamy do rozmowy o polskim rynku kapitałowym, która pokazuje, że jest szansa na przełom.
Szymon Okoń jest partnerem w kancelarii prawnej SSW Pragmatic Solutions, radcą prawnym, doktorem nauk prawnych oraz doktorem nauk ekonomicznych w zakresie finansów. Zasiada w radach nadzorczych wielu spółek notowanych na GPW i NewConnect, zwłaszcza z branży gamingowej. Był odpowiedzialny za proces IPO wszystkich największych ofert z branży producentów gier. Współpracował w tym zakresie zarówno z PlayWay, Ten Square Games jak i BoomBit.
Paweł Biedrzycki: Co myślisz o Pracowniczych Planach Kapitałowych?
Szymon Okoń: Patrząc na to, że docelowo programem mają zostać objęci wszyscy pracodawcy jest szansa na to, że osiągnie on dużą skalę, co z pewnością będzie miało pozytywny wpływ na rynek. Oczywiście nie wiemy jaki procent pracowników będzie rezygnował z PPK. Mając jednak na uwadze to, że opcją domyślną jest udział w programie, a rezygnacja będzie wymagała co prawda niewielkiego, ale jednak wysiłku, wydaje się, że jest realna szansa na utrzymanie partycypacji w PPK na przyzwoitym poziomie.
Ile procent twoim zdaniem zrezygnuje z PPK?
Obstawiałbym, że większość osób zatrudnionych pozostanie w systemie, niż z niego zrezygnuje. Poprzez PPK może wzrosnąć świadomość istnienia rynku kapitałowego w Polsce w szerszym społeczeństwie. Jak rozmawiamy jako kancelaria z przedsiębiorcami, którzy wdrażają PPK, a mówimy o firmach, które posiadają po kilka tysięcy pracowników, to często ich pracownicy nigdy nie mieli do czynienia z giełdą. Cały proces w związku z tym wymaga edukacji w tym zakresie. Tym bardziej, że kwota wpłacana na PPK będzie pobierana z wynagrodzenia pracownika. W związku z tym pracodawcy muszą podjąć wysiłek ukierunkowany na to, aby dobrze wytłumaczyć pracownikom co to jest PPK. Jeżeli tego nie zrobią to pracownicy zaraz upomną się o podwyżki bo będą uważać, że ich pieniądze zniknęły. Pytanie na koniec dnia kto z tego zrezygnuje. Moim zdaniem dzięki odpowiednim działaniom edukacyjnym można realnie ograniczyć odsetek rezygnacji.
Zobacz także: Program PPK może wywołać wzrost zainteresowania giełdą i przełamać marazm na GPW – przekonuje prof. Eryk Łon, członek RPP
Jak wytłumaczyć pracownikom, że PPK to nie powtórka z OFE i pieniądze, które przez lata będą odkładać nagle nie zniknął?
To będzie największe wyzwanie, ale jest wiele argumentów, które to uzasadniają. Po pierwsze do PPK wpłacamy swoje pieniądze, a nie przekierowujemy część składki należnej do ZUS. W związku z tym zgromadzone tam pieniądze są całkowicie prywatne, którymi będziemy mogli w pełni dysponować po przejściu na emeryturę. PPK pobierają bardzo niskie prowizje za zarządzanie, co w połączeniu z brakiem podatku belki przy wypłacie środków powinno sprawiać, że stopy zwrotu z tej inwestycji docelowo powinny kształtować się na przyzwoitym poziomie.
Tylko, żeby te stopy zwrotu osiągnąć na giełdzie musi się coś dziać. Tymczasem mam wrażenie, że dzisiaj na polskiej giełdzie mamy do czynienia z takim błędnym kołem. Nie ma na rynku kapitału to nie pojawiają się nowe spółki. Brakuje nowych, ciekawych spółek to nie pojawia się nowy kapitał. Myślisz, że PPK może przeciąć ten węzeł gordyjski?
Myślę, że wystarczy, aby średnie wskaźniki cena do zysku na giełdzie wzrosły nominalnie o 3-4 i GPW odzyska nowe życie. Jeżeli wyceny się podwyższą to wielu menadżerów zacznie myśleć o wtórnych ofertach akcji i pozostaniu na giełdzie. Jak taki właściciel prywatnej spółki notowanej na giełdzie widzi perspektywę, że może kiedyś sprzedać to co posiada przez transakcję ABB to jego chęć do pozostania spółką publiczną się zwiększa. Pojawią się też oferty IPO.
Zobacz także: To było najgorsze półrocze pod względem debiutów na GPW od lat - tak źle na rynku IPO nie było dawno
Dzisiaj tak nie jest...
Nie jest i dlatego taki przeciętny właściciel spółki na GPW widzi, że koniunktura na rynku jest „mocno średnia”, nie widzi też szans na poprawę i na sprzedaż swoich akcji w przyszłości. W związku z tym myśli o zdjęciu spółki z giełdy. Poszukuje jakiegoś finansowania akwizycyjnego, żeby wycofać spółkę z rynku, bo obecność na giełdzie nic mu nie daje, a generuje znaczne koszty. Myśli też sobie, że jak już będzie miał zdjętą spółkę z giełdy to szybciej dogada się z jakimś inwestorem strategicznym albo Private Equity i sprzeda w przyszłości firmę. Moim zdaniem to jest takie myślenie.
Czyli twoim zdaniem perspektywa napływu kapitału z PPK na giełdę może zmienić tą patową sytuację?
Moim zdaniem tak. Jeżeli przedsiębiorcy zauważą, że rozwijanie biznesu na giełdzie ma sens, bo inwestorzy będą doceniać coraz lepsze wyniki i wycena ich akcji będzie rosła to zaczynasz zupełnie inaczej na to patrzeć. Stawiasz na odpowiednią komunikację, dbasz o EBITDĘ i myślisz o tym jak rozwijać biznes. Popatrz na taką giełdę w Stanach Zjednoczonych, tam wszystko jest napędzane wysokimi wycenami. Nie opłaca się kombinować, wszyscy są nastawieni na rozwój, wzrost i parcie do przodu.
Dzisiaj w Polsce trudno mówić o takiej sytuacji.
Dzisiaj na GPW jest na odwrót. Właściciele biznesów wolą zbijać wyceny i za dużo nie mówić. Mamy obecnie dużo zleceń aby przyglądać się różnego rodzaju spółkom i szukać kapitału pod wykup. Dotyczy to nawet spółek, które stosunkowo niedawno były wprowadzane na giełdę. Tymczasem polski gaming jest najlepszym przykładem tego jak to powinno działać. Inwestorzy muszą zarabiać i wtedy chętnie angażują swój kapitał. Mam nadzieję, że PPK będą takim kołem napędowym dla całej giełdy.
Są jakieś alternatywy dla PPK?
Zamiast PPK możemy wdrożyć PPE. Zaletą PPE z punktu widzenia pracownika jest to, że to pracodawca finansuje całą wpłatę do programu, pracownik nic nie dokłada. Wtedy możemy to prezentować pracownikowi na zasadzie benefitu. Niektórzy pracodawcy idą w tym kierunku, Mówią, że wolą wdrożyć PPE, żeby nie mieć potem problemu z niezadowolonymi pracownikami, których rozporządzalne pensje netto ulegną niewielkiemu, ale jednak, zmniejszeniu o wpłatę do PPK.
Wspomniałeś o gamingu jako o przykładzie sektora, który generuje dla inwestorów zyski, masz spore doświadczenie jako prawnik w tym zakresie. Czy czymś się różni praca ze spółką gamingową od współpracy z tradycyjnym biznesem?
Spółki gamingowe ze względu na mocno rosnący rynek, na którym działają same również szybko się rozwijają. Z tego też powodu zazwyczaj nie stawiają na jakieś rozbudowane struktury organizacyjne – co uważam, że jest dobre. Dla nich najważniejszy jest biznes, a sprawy formalne są kwestiami wtórnymi. Często rola prawników w spółkach gamingowych jest bardzo odpowiedzialna bo wielokrotnie budujemy organizację od nowa.
Mówisz, że gaming jest dobrym przykładem jak to powinno wyglądać. Ostatnio z giełdy spółki głównie schodzą, a jeżeli wchodzą to jedynie spółki gamingowe z czego to wynika?
Wynika to koniunktury w branży gamingowej. Polskie spółki gamingowe są wyceniane stosunkowo rozsądnie i to zachęca do wejścia. To natomiast wynika z prostego faktu, że inwestorzy na akcjach spółek z tej branży do tej pory mocno zarobili. Dzisiaj są gotowi reinwestować te zyski i finansować nowe przedsięwzięcia. Sukces napędza sukces i dopóki projekty się udają to spirala się nakręca, a ambicje przedsiębiorców w branży rosną z korzyścią dla inwestorów.
Zobacz także: Wartość spółek gamingowych notowanych na GPW i NewConnect przekroczyła 25 mld zł - wynika z raportu Poland Gaming Sector
Z drugiej strony wbrew pozorom polskie spółki gamingowe wcale nie pozyskały dużo kapitału z publicznych emisji akcji, po co w takim razie tam wchodzą?
Obecność spółki na giełdzie to jest zawsze opcją wyjścia z akcjonariatu spółki. Gdy spółka jest notowana na giełdzie, a wyceny rynkowe są wysokie to mobilizuje do dalszego działania. Można prowadzić programy motywacyjne oparte o opcje na akcje z których zresztą wielu producentów gier korzysta. Zawsze istnieje też opcja na pozyskanie kapitału w SPO, jeżeli trafi się jakiś duży projekt inwestycyjny. GPW i NewConnect to świetne miejsce dla firm gamingowych, które pomaga im się rozwijać, musimy to rozszerzyć na inne branże i na polskiej giełdzie zapanuje dobra atmosfera.
W których sektorach widzisz szansę na ożywienie podobne do tego jaki mamy w gamingu?
Na pewno coś się dzieje w biotechnologii, ale jeszcze nie na taką skalę. W tej chwili bardzo trudno znaleźć jakikolwiek sektor na polskiej giełdzie, w którym widzimy podobne ożywienie jak w gamingu.
Myślisz, że niektóre polskie spółki gamingowe są już wystarczająco duże i dojrzałe żeby jakiś duży gracz branżowy z zagranicy chciał je przejąć?
Wydaje mi się, że jeszcze nie, ale w przyszłości bym tego nie wykluczał. Na razie polskim gamingiem interesują się inwestorzy finansowi, na tym etapie jednak nie słyszałem aby przejęciem jakiejś polskiej spółki interesował się zagraniczny podmiot z tej branży.
Jakie są największe wyzwania przed rynkiem kapitałowym?
Największym wyzwaniem jest napływ nowego kapitału i konkurencyjne formy pozyskiwania kapitału jak ICO czy STO. Jeżeli pójdziemy z regulacjami rynku kapitałowego za daleko to dobre polskie spółki będą sięgać po alternatywne źródła finansowania, często zagranicą. Już dzisiaj widać, że czasem zagranicą polskiej spółce jest łatwiej pozyskać kapitał niż w Polsce.
Przykładów daleko nie musimy szukać. Spółki gamingowe przeprowadzają zbiórki na Kickstarterze i ściągają te pieniądze do Polski. Co prawda często są to bardziej kampanie marketingowe, ale jakieś środki również wpływają. Dobrym przykładem jest polska firma Booksy, która realizuje kolejną rundę finansowania zagranicą. To chyba największe wyzwanie dla GPW i mam nadzieję, że świetnie działający program PPK pomoże je przezwyciężyć.
A sukcesja, czy to nie jest nadzieją dla giełdy?
Jest nadzieją, ale muszą się poprawić wyceny, czyli patrz PPK [śmiech]. Musimy pamiętać o tym, że jeżeli dzisiaj mówimy o sukcesji to nie mówimy o sukcesji w gamingu, nie mówimy o sukcesji w biotechnologii tylko zazwyczaj mówimy o firmach, które powstały 20 – 30 lat temu. To są zazwyczaj tradycyjne biznesy w produkcji czy dystrybucji. W tej chwili giełda nie jest dobrym miejscem do wychodzenia z tego rodzaju przedsięwzięć, ale jeżeli wyceny się poprawią to kto wie.