Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

W 2023 i 2024 roku przewidujemy pierwsze misje satelitów opartych na platformie HyperSat - mówi Grzegorz Brona z Creotech Instruments

Udostępnij

Debiutujemy na rynku NewConnect. Mam nadzieję, że wysokie zainteresowanie spółką utrzyma się, tym bardziej, że staramy się rzetelnie realizować przedstawiane dotychczas założenia rozwoju spółki.

(…) Jesteśmy spółką technologiczną o rosnącym poziomie sprzedaży, zysków i EBITDA, ale też o wielkich planach na przyszłość, których jednym z elementów jest platforma satelitarna HyperSat – mówi w rozmowie z Pawłem Ziemnickim dr hab. Grzegorz Brona, prezes spółki Creotech Instruments, która 12 października 2021 r. zadebiutowała na rynku NewConnect.

Paweł Ziemnicki: W zbliżonym czasie realizujecie teraz dwa ważne projekty satelitarne – EagleEye oraz PIAST. Jakie wskazałbyś tu główne różnice między ich założeniami oraz zdolnościami, jakie gotowe satelity zaoferują odbiorcom zobrazowań?

Grzegorz Brona: Zacznijmy od tego, że Creotech Instruments przygotowuje własną platformę mikrosatelitarną w autorskim standardzie HyperSat. Platforma ta pozwala na prowadzenie różnych misji, od technologicznych i naukowych przez misje obserwacyjne i telekomunikacyjne, aż po misje w daleki kosmos. Rozmiar platformy może rosnąć wraz z potrzebami misji. HyperSat jest bowiem przeznaczony do realizacji satelitów o masach od 10 do 60 kg. Na platformie tej w najbliższym czasie realizowane będą dwie misje. Przewidujemy, że pierwsza z nich – EagleEye – odbędzie się w 2023 roku. Będzie to misja technologiczna, której głównym celem jest przetestowanie wszystkich podsystemów platformy HyperSat.

Drugim celem misji EagleEye jest przetestowanie systemu optycznego opracowywanego przez spółkę Scanway. Dzięki współpracy platformy satelitarnej z teleskopem liczymy na pozyskanie zdjęć o rozdzielczości rzędu 1 m. Misja EagleEye będzie miała masę około 60 kg. Jeśli chodzi o satelity (przewidywane są trzy jednostki) do programu PIAST zakładamy, że mogą znaleźć się na orbicie już w 2024 roku. Projekt realizowany jest pod przewodnictwem Wojskowej Akademii Technicznej, a jego celem jest zebranie danych obserwacyjnych Ziemi o rozdzielczości 5-7 metrów. Jednocześnie jednak satelity konstelacji PIAST będą znacznie mniejsze, a ich masa nie przekroczy kilkunastu kilogramów. Celem zaś będzie nie tylko samo pozyskanie zdjęć Ziemi, ale przetestowanie serii manewrów orbitalnych i zademonstrowanie współpracy pomiędzy satelitami, a także integracja systemu kosmicznego z zapleczem naziemnym.

Czy satelitę EagleEye można uznać bardziej za narzędzie dual use?

EagleEye jest narzędziem cywilnym, demonstratorem technologii. Oczywiście na podstawie projektu będziemy w stanie w przyszłości dostarczyć dla wojska satelity chociażby w ramach programu MIKROGLOB, który zakłada pozyskanie mikrosatelitów obserwacyjnych o rozdzielczości rzędu 1 metra. Projekt EagleEye jest pierwszym krokiem do uzyskania w Polsce takich zdolności.

Jakie możliwości jednostka ta zademonstruje pod kątem odbiorców cywilnych – rządowych i komercyjnych?

Tak jak wcześniej wspomniałem, satelita EagleEye ma po pierwsze przetestować wszystkie podsystemy platformy HyperSat, w tym komputer pokładowy, radio, system orientacji w przestrzeni, system dystrybucji mocy. Realizacja tego celu pozwoli na pozyskanie tzw. space heritage, a tym samym zaoferowanie platformy satelitarnej na rynku polskim i międzynarodowym. Drugim celem jest zaś zademonstrowanie wykonalności zdjęć o rozdzielczości rzędu 1 metra. Jest to bardzo duże wyzwanie zarówno dla platformy satelitarnej, jak i dla systemu teleskopu umieszczonego na satelicie.

Istnieje na świecie zaledwie kilkanaście podmiotów, które są w stanie pochwalić się takimi zdolnościami. Jest to również wejście w domenę zdjęć o bardzo wysokiej rozdzielczości, a co za tym idzie w domenę, którą zainteresowani są odbiorcy związani z wojskiem. Z drugiej zaś strony przetestowanie platformy pozwoli na budowanie znacznie szerszych krajowych zdolności kosmicznych, nie ograniczających się do domeny obserwacyjnej. Mówimy tu choćby o systemach telekomunikacyjnych, czy systemach robotyki kosmicznej. Adresujemy właściwie wszystkie komunikowane do tej pory potrzeby polskich odbiorców instytucjonalnych. Oczywiście jeśli chodzi o platformę satelitarną.
 

Creotech HYPERSAT notka

Zobacz także: Rocket Lab to najpoważniejsza konkurencja dla SpaceX i Elona Muska. Spółka już zadebiutowała na giełdzie

EagleEye ma ważyć 60 kg. Trzy urządzenia budowane na rzecz programu PIAST mają ważyć po 10 kg. Czy oznacza to, że optyka tych nanosatelitów będzie najprawdopodobniej istotnie słabsza od tej dostępnej w mikrosatelicie EagleEye?

Tak. EagleEye ma być testem maksymalnych zdolności opracowywanej przez nas technologii. Jest to pierwsza misja satelity opartego na standardzie HyperSat. Stąd zamierzamy przetestować wszelkie aspekty tego systemu. Cel ten pozwoli umieścić na platformie stosunkowo duży i wydajny teleskop optyczny. Z drugiej strony satelity konstelacji PIAST mają być w formacie nanosatelitarnym. Stąd znacznie mniejszy przedział bagażowy dostępny dla teleskopów. I rozdzielczość teleskopów kilka razy słabsza. Jednak sama misja ma testować znacznie więcej aspektów związanych z pozyskiwaniem danych obserwacyjnych niż EagleEye. Po pierwsze na orbicie znajdą się trzy satelity, które dzięki zaplanowanemu napędowi będą ze sobą współpracować. Po drugie w ramach projektu ma powstać polski system odbierania danych i centrum operacji satelitarnych. Czyli ma być przetestowany pełen łańcuch pozyskiwania zdjęć satelitarnych. Będzie to pierwszy taki system budowany w Polsce.

Czy satelita EagleEye będzie wyposażony w silniki manewrowe od Instytutu Lotnictwa? Jak rozumiem, misja zakłada przetestowanie tych systemów. Czy możesz zdradzić jakiego rodzaju manewry orbitalne są zaplanowane i na wypadek jakich scenariuszy będą to ćwiczenia?

EagleEye rzeczywiście będzie wyposażony w silnik. Jednak nie będzie on jeszcze pochodził z Instytutu Lotnictwa. Planujemy użycie silnika jonowego, który pozwoli na testowanie zmian orbit EagleEye. Chcemy sprawdzić jak bardzo da się obniżyć orbitę używając tej technologii. A pamiętajmy, że wraz z obniżaniem orbity rozdzielczość zdjęć się poprawia. Z drugiej strony niestety czym niższa orbita, tym jest ona bardziej niestabilna. I ten aspekt również zostanie poddany testom. Wraz z Instytutem Lotnictwa rzeczywiście pracujemy nad dużym napędem używającym nadtlenku wodoru jako materiału pędnego. System ten jest rozwijany równolegle do programu EagleEye i jest kompatybilny z platformą HyperSat, jednak jego testy orbitalne będą możliwe najwcześniej w 2025 roku. Silnik ten będzie znacznie potężniejszy niż ten zastosowany w EagleEye i docelowo ma umożliwić dokonywanie manewrów również poza orbitą okołoziemską.

Wróćmy do satelitów budowanych wspólnie z licznymi polskimi podmiotami w programie PIAST. Jakiego rodzaju potrzeby Sił Zbrojnych RP jednostki te będą mogły zaspokoić?

Satelity PIAST są pierwszym krokiem do pozyskania w pełni niezależnych zdolności obserwacji optycznych przez nasz kraj. Realizacja projektu jest elementem opracowania kluczowego komponentu narodowego systemu satelitarnego na potrzeby rozpoznania i zapewnienia aktualnej informacji operacyjnej. Rezultaty projektu podniosą zdolności do rozpoznania i reagowania w najróżniejszych sytuacjach kryzysowych. Ale co ważniejsze pozwolą na budowę w Polsce pełnego łańcucha dostaw dla małych jednostek satelitarnych, a także umożliwią przeszkolenie i wytrenowanie odpowiedniej kadry zarówno inżynierów, jak i osób zajmujących się operowaniem jednostkami satelitarnymi. A jest to równie ważne jak pozyskanie samych satelitów.

Jak może wyglądać scenariusz dalszego budowania krajowych zdolności w zakresie obserwacji Ziemi, jeśli projekt PIAST zakończy się sukcesem? W jaki sposób zapewnić naszym wojskowym rozdzielczość VHR – na poziomie poniżej 50 cm/piksel jeśli chodzi o zobrazowania optoelektroniczne? Czy jest szansa na rodzimej produkcji satelity SAR?

Program mikrosatelitarny rozwijamy w Creotech Instruments od 2015 roku. Myślą przewodnią już wtedy było opracowanie nośnika dla misji satelitarnych, którymi w przyszłości może być zainteresowane nasze państwo. W chwili obecnej jesteśmy już bardzo zaawansowani. W 2023 i 2024 roku przewidujemy pierwsze misje satelitów opartych na platformie HyperSat. Wiemy, że MON ma konkretne wymagania operacyjne. Opracowując jednostkę, nośnik, staramy się ją tak zoptymalizować, aby wyjść naprzeciw tym wymaganiom. Dlatego rozdzielczości rzędu 70 cm, czy nawet nieco lepsze, są w naszym zasięgu. Nie będziemy się niestety w stanie zmierzyć z rozdzielczościami lepszymi niż 50 cm. To jest domena znacznie większych jednostek ze znacznie większą optyką. Fizyki niestety nie można oszukać. Z drugiej strony jesteśmy w stanie dostosować naszą platformę do rozwiązań SAR, czy np. ELINT. Creotech w takich projektach będzie naturalnie szukał partnerów związanych z konkretnym rodzajem instrumentu. Jako firma skupiamy się na dostarczeniu platformy satelitarnej, a ciężar dostarczenia instrumentu przekładamy na naszych partnerów.

Zobacz także: Musk, Bezos i Branson ojcowie chrzestni turystyki kosmicznej i inwestowania w ten sektor - Podcast 21% rocznie jak inwestować

Na ile Waszym działaniom w zakresie budowy satelitów EO przygląda się MON? Czy czujecie wsparcie resortu i wpisujecie się w faktyczne potrzeby artykułowane przez decydentów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo narodowe?

Projekt PIAST realizowany jest przy pełnej współpracy i akceptacji ze strony MON. Jest on realizowany w ramach programu SZAFIR, czyli w odpowiedzi na konkretne zapotrzebowanie ze strony wojska. Jest on również bezpośrednio nadzorowany przez zamawiającego. Jeśli chodzi o projekt EagleEye, to jest on realizowany w ścieżce cywilnej. Mieliśmy natomiast okazję kilkukrotnie prezentować go przed przedstawicielami MON i mamy nadzieję, że podlega on analizie.
 

Pierwsze z lewej_m

Wiosenna publiczna emisja akcji CTI wypadła zdaje się naprawdę dobrze? Czego spodziewasz się po nadchodzącym debiucie giełdowym na rynku NewConnect?

Zgodnie z informacją od biura maklerskiego, które nas obsługiwało, nasza oferta IPO okazała się być jedną z tych, które cieszyły się najwyższym zainteresowaniem inwestorów, jeśli chodzi o rynek NewConnect. 12 października br. debiutujemy na rynku NewConnect. Mam nadzieję, że wysokie zainteresowanie spółką utrzyma się, tym bardziej, że staramy się rzetelnie realizować przedstawiane dotychczas założenia rozwoju spółki. Już przy emisji akcji w kwietniu mówiliśmy, że NewConnect jest dla nas tylko stacją pośrednią, a nasz apetyt co do rynku notowań jest znacznie większy. Jesteśmy spółką technologiczną o rosnącym poziomie sprzedaży, zysków i EBITDA, ale też o wielkich planach na przyszłość, których jednym z elementów jest platforma satelitarna HyperSat.

Zobacz także: Creotech Instruments rusza z ofertą publiczną. Co warto wiedzieć o polskiej spółce z branży technologii kosmicznych

Nad jakiego rodzaju rozwiązaniami pracujecie w ramach dofinansowanego przez NCBiR projektu „Elektronika w odpowiedzi na wyzwania Technologii Kwantowych”? Jakie zastosowania znajdą wypracowane w tym programie technologie?

No właśnie. Kolejnym filarem, na którym spółka się opiera są projekty i produkty związane z technologiami kwantowymi. W tej chwili w naszej ofercie dostępnych jest ponad 30 produktów przeznaczonych do sterowania procesami kwantowymi, w tym komputerami kwantowymi. Kolejnych 30 jest w fazie opracowywania. W ramach nowego projektu pozyskanego z NCBR, produkty te będziemy integrować ze sobą w podsystemy i systemy, tak aby w przyszłości w pełni obsłużyć rynek komputerów kwantowych, czy telekomunikacji kwantowej. Już teraz nasze produkty sprzedajemy m.in. na MIT, Berkeley czy Oxford, a nasi odbiorcy są praktycznie na wszystkich kontynentach. No może z pominięciem Afryki.

Jak czujesz się po powrocie na stanowisko prezesa CTI?

Przed spółką jest mnóstwo wyzwań. Zarówno technologicznych, jak i organizacyjnych. Creotech Instruments pomimo licznych osiągnięć jest dopiero na początku swojej drogi. Czuję więc dużą presję związaną z zapewnieniem spółce dalszego szybkiego rozwoju. Z drugiej zaś strony czuję wielki głód sukcesu, który mierzę miarą satysfakcji z przenoszenia spółki na kolejne wyższe poziomy. Następny krok, czyli znalezienie się na parkiecie NewConnect został wykonany, ale jeszcze daleka droga przed nami.

Na ile prawdziwe jest stwierdzenie, że w najbliższych latach Creotech będzie dążył do wypracowania i ugruntowania swojej pozycji jako lidera polskiego sektora kosmicznego oraz pełnienia roli pierwszego krajowego integratora satelitów?

Creotech Instruments S.A. startował w 2012 roku, a dziś jest spółką zatrudniającą ponad 140 osób i rosnącą w bardzo szybkim tempie. Na początku postawiliśmy sobie cel, że w ciągu 10 lat wypracujemy zdolności integracji małych jednostek satelitarnych w Polsce. Dziś jesteśmy bardzo blisko osiągnięcia tego strategicznego kamienia milowego. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, stanie się to w 2023 roku. Jeśli chodzi o liczbę osób zatrudnionych, liczbę projektów realizowanych z Europejską Agencją Kosmiczną oraz liczbę misji kosmicznych, które realizowane są z udziałem firmy z Polski, to już jesteśmy krajowym liderem. Za dwa lata osiągniemy jednak znacznie ambitniejszy cel. Zamierzamy być jedynym podmiotem w tej części Europy, który będzie w stanie zintegrować mikrosatelity.
 

Udostępnij