Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Rynek IPO na GPW budzi się z długiego snu, mówi Dariusz Tenderenda z DM Navigator

Udostępnij

Arlen to trzecie duże IPO na GPW w ciągu ostatnich 12 miesięcy – po Żabce i Diagnostyce. O szansach na większą liczbę debiutów na polskiej giełdzie, rosnącej popularności transakcji typu ABB jako sposobu na pozyskiwanie kapitału oraz o tym, czego dziś oczekują inwestorzy od debiutujących spółek, rozmawiamy z Dariuszem Tenderendą, członkiem zarządu Domu Maklerskiego Navigator.

Z tego wywiadu dowiesz się:

  •    Czy na GPW jest szansa na więcej debiutów
  •    Co dziś stanowi konkurencję dla giełdy
  •    Dlaczego transakcje ABB zyskują na popularności jako forma pozyskiwania kapitału
  •    Czym jest luka kapitałowa i jakie znaczenie mają przepisy tzw. Listing Act
     

Akcje Arlenu już notowane na GPW. Kurs w górę

Paweł Biedrzycki: Jesteśmy na debiucie Arlenu. To druga duża oferta, która w tym roku debiutuje na Giełdzie Papierów Wartościowych. Można już zacząć mówić, że rynek pod względem IPO na polskiej giełdzie zaczyna się powoli „odtykać”?

Dariusz Tenderenda, członek zarządu Domu Maklerskiego Navigator: Zakładaliśmy, że ten rynek „odetka się” szybciej, ale można powiedzieć, że rynek IPO na GPW budzi się z długiego snu. W zeszłym roku mieliśmy debiut Żabki, który był średnio udany dla inwestorów, ale debiut Diagnostyki ze stycznia był już ciekawszy i „zadowolił” inwestorów. Obecnie mamy trzeci debiut w ciągu ostatnich 12 miesięcy i znów jesteśmy zadowoleni, ponieważ kończy on pierwszą sesję z ponad 7% wzrostem.

Pomimo wzrostu indeksów na GPW trwającego ponad dwa i pół roku – można wręcz mówić o hossie – trudno jest przekonać polskich przedsiębiorców do wejścia na rynek giełdowy. Pokutuje przekonanie, że na giełdzie jest trudno i nie da się zarobić. Mam nadzieję, że w końcu hossa zostanie zauważona i wkrótce pojawią się kolejne IPO.
 


Jakie są największe bariery rynkowe dla firm, które chciałyby przeprowadzić IPO?

Pod tym względem sytuacja się zmienia. O ile jeszcze w zeszłym roku, zwłaszcza w pierwszym półroczu i okresie powakacyjnym, dominowało przekonanie, że wyceny na warszawskiej giełdzie powinny być wyższe i lepiej poczekać, to obecnie rynek faktycznie poszedł w górę, a wyceny są atrakcyjne z punktu widzenia emitentów.

Wbrew pozorom nie ma bariery po stronie inwestorów ani kapitału. Fundusze dysponują środkami, a inwestorzy chętnie szukają nowych, interesujących tematów inwestycyjnych. Podzieliłbym rynek na dwa segmenty.

Duże oferty (kilkusetmilionowe), takie jak Arlen, to oferty dla inwestorów, którzy szukają firm bardziej stabilnych, może wolniej rosnących, ale przewidywalnych – zdolnych wypłacać dywidendę i np. przeprowadzać przejęcia w celu szybszego wzrostu. Dla tego segmentu dostępny jest kapitał dużych funduszy – zarówno polskich, jak i zagranicznych. Przy czym zagraniczne fundusze inwestują najczęściej w projekty typu „miliard plus” lub tam, gdzie jest odpowiednia płynność.

Segment średnich ofert poszukuje przede wszystkim spółek szybko rosnących, które w tym momencie raczej nie myślą o wypłacie dywidendy, ponieważ wszystkie środki przeznaczają na rozwój. W tym segmencie znacznie większe zainteresowanie wykazują krajowe TFI, FIZ-y oraz zamożne osoby prywatne, które poszukują ciekawych projektów.

Pieniądze na rynku są, ale wpływy do funduszy akcyjnych pozostają zerowe lub lekko ujemne. Czy atrakcyjnie oprocentowane obligacje nadal stanowią solidną alternatywę dla polskiego kapitału? Czy musimy czekać na większe obniżki stóp procentowych, by hossa była widoczna „na ulicy”, a nie tylko w indeksach?

Dziś widzę dwa, a być może nawet trzy czynniki, które stanowią konkurencję dla giełdy. Po pierwsze – bez wątpienia – oprocentowanie lokat bankowych, które pozostaje relatywnie wysokie, zwłaszcza na tle historycznych poziomów. To powoduje, że chęć inwestowania w akcje – które są bardziej ryzykowne – jest mniejsza wśród szerokiego grona inwestorów indywidualnych, w porównaniu do trzymania środków na lokatach oferujących atrakcyjne oprocentowanie.

Po drugie – rynek mieszkaniowy, który jest ogromną konkurencją dla rynku giełdowego i IPO. Polacy są znani z zamiłowania do inwestowania znacznych środków w mieszkania – zarówno na rynku krajowym, jak i w ostatnich latach na rynkach zagranicznych. Pieniądze ulokowane w nieruchomościach nie wrócą szybko na giełdę, ponieważ to inwestycje długoterminowe – często wieloletnie.

Po trzecie – rynek kryptowalut, choć oceniam, że obecnie już w mniejszym stopniu. Mieliśmy tam hossę, część inwestorów zdywersyfikowała portfele, inwestując w kryptowaluty. Ale to bardziej płynny kapitał, który może wrócić na GPW, jeśli stopy zwrotu i projekty będą wystarczająco atrakcyjne.

IPO Arlenu to największa oferta w historii DM Navigatora? Jaką rolę odegraliście w tej transakcji?

To największa oferta w historii Navigatora opiewająca na 270 milionów złotych. Z Arlenem pracowaliśmy kilka lat. Pierwszy etap polegał na przygotowaniu spółki do oferty publicznej, co obejmowało modernizację i dostosowanie wielu obszarów do wymogów rynku kapitałowego – typowych dla firm rodzinnych z prywatnymi właścicielami. Drugi etap to przygotowanie samej oferty publicznej – we współpracy z konsorcjum. Timing tej oferty był kluczowy. Można było zastanawiać się czy przeprowadzić ją wcześniej – jesienią ubiegłego roku czy wiosną – ale z perspektywy ostatniego półrocza, obecny moment okazał się najlepszy. To połączenie wiedzy, doświadczenia i odrobiny szczęścia – bo nigdy do końca nie wiadomo, jak zachowają się rynki. Nasze przewidywania okazały się trafne – mamy udaną ofertę, a kurs akcji jest powyżej ceny z IPO.

Popyt na mundury, nowe produkty, ekspansja zagraniczna, wyniki i dywidendy – prezes Arlen, Andrzej Tabaczyński, o IPO

Braliście też udział w transakcji ABB Wieltonu, która również była pewnego rodzaju ofertą akcji.

Zgadza się – braliśmy udział w transakcji ABB Wieltonu. Transakcje ABB są interesujące, ponieważ często kryją się za nimi tzw. „typowe” transakcje SPO (Secondary Public Offering).

W przypadku Wieltonu tak właśnie było. Ze względu na możliwość szybkiego przeprowadzenia procesu ABB, ogłasza się ABB na istniejące akcje – właściciel je sprzedaje, co trwa 2–3 dni, a inwestorzy mogą obracać tymi papierami już kolejnego dnia po rozliczeniu transakcji.

Często po tym pierwszym kroku następuje drugi – ABB służy do tego, by właściciel, ze środków pozyskanych ze sprzedaży akcji, mógł następnie podwyższyć kapitał spółki. Tak było właśnie w przypadku Wieltonu – transakcja opiewała na 60 milionów złotych.

Dziś rozpoczęła się kolejna transakcja tego typu – na Scanway, spółce z sektora Spacetech. To już kolejne ABB tej spółki – poprzednie miało miejsce jesienią ubiegłego roku.

Scanway rozpoczyna pozyskiwanie dodatkowego finansowania poprzez emisję akcji

Na początku 2025 roku weszły w życie przepisy „Listing act” dotyczące debiutów i publicznych ofert. Nowe regulacje upraszczają proces? Deregulacja dociera na rynek kapitałowy?

Deregulacja powoli dociera na rynek kapitałowy. Mamy dwa obszary, które wpływają na możliwość szybszego przeprowadzania transakcji. Po pierwsze – wymogi dokumentacyjne. Są one nieco poluzowane, co faktycznie upraszcza proces IPO i SPO.

Po drugie – kwestia rejestracyjna, czyli tempo rejestracji podwyższeń kapitału przez sądy. Tu również widzimy pewne przyspieszenie. Niemniej, w porównaniu z rynkami rozwiniętymi, Polska wciąż pozostaje daleko w tyle.

Jesień może przynieść zwiększoną liczbę IPO na GPW? Zobaczymy więcej zarówno dużych, jak i mniejszych ofert?

Myślę, że jesień tego roku i pierwszy kwartał przyszłego będą okresem, w którym rynek IPO powinien się całkowicie obudzić. Mamy nadzieję, że sukces Arlenu zmotywuje kolejnych prywatnych przedsiębiorców do rozważenia debiutu.

Mogą pojawić się zarówno większe oferty – choć być może nie w dużej liczbie – jak i więcej projektów średnich firm. Szczególnie liczę na projekty funduszy private equity, które wcześniej zainwestowały w spółki, rozwinęły je i teraz mogą planować IPO. Tak było np. z Diagnostyką. Wydaje się też, że powinniśmy zobaczyć więcej projektów prywatnych – od polskich firm rodzinnych, które poprzez pozyskanie kapitału będą mogły szybciej rosnąć, skuteczniej konkurować i wychodzić na rynki zagraniczne.

Co z luką kapitałową? Zawsze mówiło się, że w pewnych segmentach rynku trudno jest pozyskać kapitał. Ta luka się zmniejsza, czy może zwiększa?

Luka kapitałowa nadal istnieje – mam wrażenie, że ostatnio nawet się powiększyła. Duże fundusze chętniej inwestują w większe spółki, gdzie jest większa płynność. Jeśli coś pójdzie nie tak – łatwiej z takiej inwestycji wyjść.

Mimo to, pozyskanie kapitału na ciekawy projekt o dobrych perspektywach i rozsądnej wycenie nie jest „mission impossible”. Nasze doświadczenia to potwierdzają. Nie wszystkie spółki pozyskają kapitał – ale te, które działają w atrakcyjnych branżach i są pozytywnie oceniane przez inwestorów, nie powinny mieć większych problemów. Przykładami są Bioceltic, Crotech, a być może także za chwilę Scanway – to spółki, które zaczynały swoje debiuty od relatywnie niższych kapitalizacji i pokazują, że nawet w trudniejszych warunkach można z sukcesem pozyskiwać kapitał. A warunki się ostatnio poprawiają – mamy nadzieję, że ten trend się utrzyma.

Dziękuję za rozmowę.

Spółki z GPW już mogą przeprowadzać emisję akcji bez prospektu. Pytamy ekspertów czy Listing Act przyniesie renesans praw poboru

Udostępnij