Przejdź do treści

udostępnij:

Polskie spółki gamingowe mogą dużo zyskać, gdy nadejdzie era VR – rozmowa z Rafałem Dobrowolskim z Tar Heel Capital

Udostępnij

Notowane na GPW firmy produkujące gry mają bardzo dobre zespoły. Mogą odegrać znaczącą rolę na światowym rynku, gdy tylko upowszechni się sprzęt przenoszący gracza w wirtualną rzeczywistość – uważa Rafał Dobrowolski, zarządzający funduszem Tar Heel Capital Globalnej Innowacji. Innowacje technologiczne to coś, co dziś niezwykle ciekawi i... daje ogromne zyski. Wartość innowacyjnych spółek, które potrafią zmonetyzować swój biznes - czyli wdrożyć pomysł w życie i na nim zarobić - może urosnąć kilka lub kilkanaście razy w okresie kilku lat.

Właśnie powstaje nowy polski fundusz, który będzie inwestował w akcje takich firm. Chodzi o Tar Heel Capital Globalnej Innowacji, który ruszy w lutym br. Rozmawiamy z jego zarządzającym, Rafałem Dobrowolskim, który w przeszłości prowadził fundusz PKO Technologii i Innowacji Globalny. Na polskim rynku w tej chwili działa tylko 6 funduszy nowych technologii, z czego tylko dwa są dostępne dla szerszego grona inwestorów.

Piotr Rosik: Nadchodzi kolejna rewolucja na rynku gier komputerowych, związana z wirtualną rzeczywistością. Czy polskie spółki gamingowe mogą odegrać w niej dużą rolę? Wystarczy im kapitału, pomysłów, werwy?

Rafał Dobrowolski: W branży gier najważniejszy jest kapitał ludzki. Siła finansowa ma mniejsze znaczenie, musi tylko umożliwić pozyskanie właściwego talentu. Polskie zespoły są bardzo dobre jakościowo. Sądzę, że jeśli tylko rynek gier VR urośnie, upowszechni się baza urządzeń, to polskie firmy gamingowe zainwestują w duże projekty. Myślę, że poradzą sobie z opracowaniem atrakcyjnych tytułów wykorzystujących wirtualną rzeczywistość.

Zobacz także: Już były w światowych mediach reportaże o polskiej branży gier - rozmowa z Prezesem JUJUBEE Michałem Stępniem

Ale firmy z sektora gier nie idą w kierunku wirtualnej rzeczywistości tak szybko, jak by mogły. Dlaczego?

Po pierwsze, spółki gamingowe odcinają kupony od pozyskanej już bazy graczy. Po drugie, sprzęt do gier VR jeszcze nie jest dopracowany i baza użytkowników jest mocno ograniczona. Pojawiają się też problemy zwane motion sickness, czyli sporej części ludzi z niego korzystającym po prostu kręci się w głowie.

W jakich jeszcze sektorach szeroko pojmowanej branży innowacji technologicznych polskie firmy mają szansę zaistnieć?

Mamy sporo innowacji w przemyśle. Polskie firmy są obecne w łańcuchu dostaw do przedsiębiorstw z sektora motoryzacji, odgrywają tam znaczącą rolę. Problem w tym, że wiele tego rodzaju spółek nie jest notowanych. Również w branży gier wielu producentów pozostaje poza parkietem, na przykład Techland.

Zobacz także: Idę na giełdę z działającym systemem, nie tylko z wizją i obietnicami - Krzysztof Kostowski prezes PlayWay

Które spółki, Pana zdaniem, są obecnie najbardziej innowacyjne na świecie? W niektórych zestawieniach wciąż wygrywają Apple czy Google.

Rynek smartfonów to jest generalnie „stojący” rynek. Ale na tym nudnym rynku wciąż niektóre firmy mogą mocno urosnąć, jeśli tylko wprowadzą nowe rozwiązania, mające wyjątkową wartość intelektualną. Apple ma kilkuset dostawców i wśród nich są spółki, które odniosą sukces.

W ciągu najbliższych 10 lat najbardziej dynamiczny rozwój czeka jednak spółki pracujące nad rozwiązaniami big data, sztuczną inteligencją, unowocześnianiem infrastuktury domowej i miejskiej, oprogramowaniem biurowym, medycznym czy budowlanym. Amazon czy Google inwestują dużo w centra danych, więc są spółki, które na tym dużo zarobią. Generalnie ruch internetowy mocno rośnie i to wesprze wiele biznesów i spowoduje pojawienie się nowych, których rozwój nie byłby możliwy bez masowego dostępu do szerokopasmowego łącza. Należy także pamiętać o rozwoju elektroniki, która będzie wykorzystywana w autonomicznych samochodach, czyli takich, które same jeżdżą, czy o trendzie internetu rzeczy.

A czy przed takimi komunikatorami społecznościowymi, jak Facebook, jest przyszłość?

Pozycja Facebooka jest mocno dominująca. Tej firmie udało się zdobyć spory kawałek tortu reklamowego. Prowadzi różne ciekawe projekty, jak Oculus VR. W najbliższych latach jej przychody będą dynamicznie rosnąć. Jednak, w mojej ocenie, istotnie wolniej, niż w ostatnich kwartałach

Znany amerykański inwestor Peter Thiel w styczniu publicznie doradził, by sprzedawać akcje Apple. Co Pan na to?

Apple ma dużą grupę bardzo wiernych użytkowników, którzy chcą co jakiś czas wymienić iPhone’a na nowego. Jednak przychody tej spółki w najbliższych latach nie powinny rosnąć szybciej, niż w jednocyfrowym tempie. Jednocześnie firma ma bardzo dużo gotówki. Apple tym samym stał się spółką defensywną, która w najbliższych latach na pewno będzie atrakcyjna pod względem dystrybucji środków finansowych do akcjonariuszy.

Od debiutu iPhone’a w styczniu 2007 roku do połowy stycznia 2017 roku akcje Apple urosły o 801 proc. Ale w tym samym czasie wycena Netflixa poszła w górę o 3,690 proc., a spółki Priceline Group, która prowadzi m.in. serwis Booking.com, o 3,384 proc. Czyli to miks technologii i rozrywki zapewnił w ostatnich 10 latach najwyższe stopy zwrotu. Tego typu biznesy wciąż będą tak dynamicznie rosnąć?

Uważam, że największą dynamikę przechodzenia tego typu biznesów i zakupów z tradycyjnego sektora do online mamy już za sobą. Czyli raczej nikt nie powtórzy szybko sukcesu Netflixa w zakresie streamingu, czy sukcesu Booking.com w zakresie elektronicznego rezerwowania mieszkań czy pokoi hotelowych. Należy jednak pamiętać, że wciąż pojawiają się nowe modele biznesowe, skoncentrowane na nowych rynkach docelowych. Te modele oferują wyjątkową wartość dla konsumentów lub firm i na przestrzeni lat mogą dojść do skali biznesu uzasadniającej taki wzrost wartości, jak omawiane przykłady.

Czy może Pan podać przykład jednej spółki, która według Pana jest bardzo atrakcyjna i ma bardzo duży potencjał wzrostu?

Pojawia się trend automatyzacji pracy biurowej. On w najbliższych latach będzie bardzo silny, a w tym momencie jest na wczesnym etapie rozwoju. Te firmy, które załapią się na ten trend, mocno urosną. Przykład firmy eksponowanej na automatyzację softwarową to Blue Prism notowany w Londynie. Oferuje robota software’owego, który zastępuje pracowników w rutynowych czynnościach biurowych. Bardzo duży potencjał wzrostu jest jednak zawsze uzależniony od szerokiej ekspansji rozwiązania i obarczony wieloma ryzykami, dlatego do tego typu firm trzeba podchodzić ostrożnie.

Zobacz także: Najbliższe lata w biznesie zdominuje automatyzacja wykorzystująca sztuczną inteligencję - czat inwestorski z Maciejem Oknińskim, Prezesem Unified Factory

Czy roboty i sztuczna inteligencja odbiorą nam, ludziom, pracę?

Doświadczenia historyczne pokazują, że co jakiś czas nadchodzą wielkie przesilenia na rynku pracy związane z rozwojem technicznym i technologicznym. Ale pokazują także, że zawsze tworzą się nowe zawody, bo powstają nowe branże, o których nikomu się nie śniło. Sądzę że tym razem będzie podobnie: nadejście ery robotów i sztucznej inteligencji zlikwiduje pewne zawody, ale pojawią się nowe.

Nasdaq100 urósł w 2016 roku o około 12 proc., czyli o mniej więcej tyle samo, co S&P500. Czym to było spowodowane?

W Nasdaq100 jest dużo wielkich spółek technologicznych, które stały się spółkami defensywnymi o mocnych bilansach i zrównoważonym powtarzalnym biznesie. Poza tym sektor biotechnologii i zdrowia odgrywa dużą rolę w Nasdaq100, a ubiegły rok był dla tegoż sektora bardzo słaby. Tymczasem indeks S&P500 jest mocno zdywersyfikowany, więc słabsza sytuacja jednej branży nie wpływa mocno na jego notowania. Indeks był też mocno wsparty zachowaniem spółek z sektora surowcowego i finansowego, które nie są praktycznie obecne w indeksie NASDAQ, a osiągnęły średnio stopy zwrotu przekraczające 20 proc. w 2016r.

Zobacz także: Roboty idą zabrać naszą pracę, a większość z nas nawet o tym nie wie

Porozmawiajmy teraz o funduszu, którym będzie Pan zarządzał. Jakie są główne założenia inwestycyjne podmiotu THC Globalnej Innowacji?

Nie ograniczamy się w żaden sposób sektorowo. Wspólnym mianownikiem spółek, które znajdą się w portfelu, ma być po prostu innowacyjność. Nie ograniczamy się tylko do sektorów technologii, mediów i telekomunikacji . Ja co prawda większość swojej kariery spędziłem na selekcji spółek z tych branż, ale pozostaję otwarty na inne, perspektywiczne przedsiębiorstwa.

Czy bierzecie pod uwagę inwestowanie w start-upy?

Nie. Założenie jest takie, że firmy, które będziemy mieć w portfelu, muszą już generować przepływy pieniężne i być notowane na giełdzie. Chcemy inwestować w biznesy, które są przed drugim czy trzecim ważnym krokiem biznesowym.

Rozumiem, że portfolio będzie zdywersyfikowane geograficznie?

Tak. Ale bierzemy pod uwagę głównie spółki z rynków rozwiniętych. Z USA, Europy Zachodniej, ale także na przykład z Izraela. Sporo innowacyjnych izraelskich firm jest notowanych w Stanach Zjednoczonych. Spółki z rynków wschodzących naturalnie będą stanowić dużo mniejszą część, tu mówimy raczej o pojedynczych ekspozycjach.

Czy rozważacie inwestowanie w polskie spółki?

Tak, jako uzupełnienie portfela. Na przykład z sektora gier komputerowych. Chcemy jednak zaoferować rzeczywistą dywersyfikację geograficzną. Nie mogę zadeklarować, że w naszym portfelu znajdzie się na starcie jakaś polska firma.

Spółki jakiej wielkości bierzecie na celownik?

Chodzi o firmy o kapitalizacji rzędu kilkuset milionów USD. Takie spółki są płynne i jednocześnie dają duży potencjał wzrostowy w przypadku sukcesu. I te, w które celujemy, mają mieć atrakcyjny wskaźnik zysku do ryzyka. Nasz horyzont inwestycyjny będzie kilkuletni.

Dlaczego inwestor ma wybrać wasz fundusz, a nie na przykład tańszy fundusz typu ETF?

Kupując fundusz ETF, inwestor nabywa ekspozycję na cały sektor, kraj lub konkretną kategorię spółek. Nasi inwestorzy kupują pracę, aktywną selekcję. Kupują skoncentrowany portfel firm, które są bardzo perspektywiczne, płynne, o dobrym zysku do ryzyka oraz mają niereprezentatywną wagę w indeksach lub w funduszach ETF. Poza tym należy pamiętać, że z perspektywy funduszy ETF spółki o kapitalizacji kilkuset milionów USD, mimo że mają potencjał do wzrostu, są kupowane na podstawie kryteriów ilościowych i stanowią po prostu element zdywersyfikowanej strategii. Tymczasem w naszym funduszu one będą stanowić trzon portfela i cała strategia bazuje na znajdowaniu firm o wielokrotnie lepszych perspektywach, niż średnia firma giełdowa trzymana przez ETF

Co z ryzykiem walutowym?

Cały portfel będzie denominowany w obcych walutach. Ale najważniejszy element strategii to zarabianie na wzroście wartości konkretnych podmiotów. Dopuszczamy niepełne zabezpieczanie pozycji walutowej, ale tylko z perspektywy zmniejszenia zmienności całego funduszu.

Jak dużą ekspozycję na akcje będzie miał fundusz?

To będzie około 30 proc. netto średniorocznie. Co to znaczy? Gdy około 80 proc. aktywów będzie zainwestowane w starannie wybrane akcje, sprzedamy kontrakty terminowe na indeksy giełdowe na około 50 proc. aktywów, co znacznie zredukuje ryzyko akcyjnej części portfela.

W czasie, gdy zarządzał Pan funduszem PKO Technologii i Innowacji Globalnym, wycena jego jednostki urosła o około 100% proc. Fundusz zachował się więc nieco gorzej niż indeks Nasdaq100. Problem w tym, że inwestor zazwyczaj wymaga, by fundusz zachował się lepiej niż rynek...

Tamten fundusz był funduszem bardziej defensywnym, niż portfel złożony w całości z akcji. Bo był szerokiej dystrybucji, czyli trafiał również do drobnych inwestorów. To oznacza, że miał na przykład relatywnie duży udział gotówki w portfelu, wynoszący średnio około 25 proc. aktywów. Poza tym miał dość wysokie koszty zarządzania. No i nie był funduszem z dużą ekspozycją na spółki amerykańskie, a był bardziej zdywersyfikowany geograficznie. Udział spółek z USA wynosił średnio około 40 proc. i nie były to wielkie firmy z Nasdaq, więc porównanie wyników całej strategii do Nasdaq100 nie jest do końca adekwatne.

Jakie są plany Tar Heel Capital na najbliższą przyszłość?

Chcemy się przede wszystkim skupić na generowaniu jak najatrakcyjniejszych stóp zwrotu i bardzo aktywnej działalności inwestycyjnej. Efektywne inwestowanie w funduszu THC Globalnej Innowacji FIZ wymaga częstych rozmów z firmami i systematycznego podróżowania, żeby być blisko spółek w które się inwestuje i innych uczestników rynku.

Dziękuję za rozmowę.

Zobacz także: WIG20 blisko dna, ale największy potencjał drzemie w małych spółkach - rozmowa z Kamilem Gaworeckim ze Sniper FIZ

Udostępnij