Artifex Mundi podał cenę ostateczną akcji w wysokości 22,50 zł oraz ostateczną liczbę oferowanych akcji. Spółka jest wyceniana w ofercie na poziomie 236 mln zł. Co to oznacza dla spółki i dla inwestorów? Czy cele emisyjne zostaną zrealizowane?
Cena ostateczna w dolnej granicy oczekiwań
W prospekcie emisyjnym Artifex przedstawił wizję zbudowania drugiej nogi biznesu opartej o gry free-to-play. Jest to nisza charakteryzująca się bardzo wysoką konkurencją. Przebicie się wśród światowych producentów wymaga kapitału. Dlatego też środki z emisji mają być przeznaczone właśnie na promocję nowych gier z tego gatunku.
Cena została obniżona o 32% procent w stosunku do podanej ceny maksymalnej. Oznacza to, że spółka pozyskała 11,3 mln zł. Jest to kwota mieszcząca się w przedziale założonym w prospekcie emisyjnym (10-15 mln zł). Dlatego też nie są zagrożone cele emisyjne i spółka będzie mogła wypromować gry free-to-play, choć mniejszym budżetem.
Inwestor i właściciele nie sprzedali zaoferowanych akcji
Lecz pozyskanie relatywnie niewielkich środków na promocję gier nie było głównym celem debiutu. Kilka lat temu w spółkę zainwestował fundusz venture capital i właśnie poprzez IPO miał zamiar wyjść całkowicie z inwestycji. Oprócz pół miliona nowych akcji, zaoferowano inwestorom 4 mln akcji funduszu o wartości około 130 mln zł. Dodatkowo ponad 2 mln akcji zaoferowali pozostali właściciele Artifex-u. Spółka zaś podała, że ostateczna liczba oferowanych akcji wyniosła 4,4 mln. Z tego wynika, że nie sprzedano wszystkich akcji zaoferowanych w prospekcie, a fundusz nie wyszedł całkowicie z inwestycji przez IPO.
Według prospektu emisyjnego, dotychczasowi główni akcjonariusze mają umowy lock-up na akcje, które nie zostaną sprzedane na IPO. Oznacza to, że po debiucie rynek nie zostanie zasypany niesprzedanymi akcjami. Może się tak jednak stać po wygaśnięciu umowy lock-up, czyli za rok – o ile do tego czasu nie znajdą się chętne fundusze do objęcia znacznych pakietów akcji.
Wysokość wyceny nie była zaskoczeniem
Dużo niższa cena ostateczna w porównaniu do zaproponowanej ceny maksymalnej (o 32%) nie dziwi z kilku powodów.
Po pierwsze, spółka już w prospekcie zapowiedziała, że ma zamiar pozyskać od 10 do 15 mln zł, zaś cenę maksymalną ustaliła na poziomie, przy którym pozyskałaby 16,5 mln zł. Czyli już na początku była ona wyższa od oczekiwań o kilka-kilkadziesiąt procent.
Po drugie, cała oferta spółki była największą ofertą spośród deweloperów gier w historii GPW. Cała oferta przekraczała 200 mln zł. Dla porównania PlayWay zaoferował akcje za 62 mln zł. Artifex miał zamiar sprzedać bardzo duży pakiet akcji, dlatego też akcjonariusze sprzedający, by sfinalizować sprzedaż, mogli być skłonni do obniżki ceny.
Po trzecie, Artifex miał pecha. Nie zdążył wystartować z IPO przed spółką PlayWay, która bez trudu zebrała kapitał. Był drugi. Nie był też znany szerokiemu gronu inwestorów i przez to skrył się w cieniu poprzedniego debiutanta. Poza tym, niezbyt udana pierwsza sesja notowań, na której PlayWay tracił miejscami nawet 9,5%, odbyła się w trakcie zapisów na akcje Artifex-u. To także mogło przełożyć się na wynegocjowaną niższą cenę ostateczną.
Ostatecznie spółka Artifex zaoferowała akcje za niema 100 mln zł, co i tak jest niezłym wynikiem. Inwestorom indywidualnym zaoferowano 11% akcji o wartości 11,6 mln zł. Prawdopodobnie właśnie na taką kwotę zostały złożone zapisy. Oznacza to, że nie będzie redukcji, a po debiucie spółka będzie miała niski free float.
Zobacz także: Notowania, wykres, dywidendy, akcjonariat i dane finansowe Artifex Mundi
