Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Putin przystępuje do kolejnego starcia. Tym razem jest to wojna o rubla

Udostępnij

Po agresji Rosji na Ukrainę, zachodnie państwa sankcjami zmiotły Moskwę z ekonomicznej mapy świata. Putin przystąpił do kolejnego starcia z Zachodem, ogłaszając, że „nieprzyjazne państwa” będą musiały zacząć płacić za swój gaz w rublach, a nie w euro czy dolarach. Te natomiast odmówiły.

Nadszedł termin 31 marca. Niepłacenie odtąd w rublach będzie „traktowane jako naruszenie zobowiązań ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami" - powiedział Putin na transmitowanym przez telewizję spotkaniu ministrów. Stenogramy z rozmowy telefonicznej z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem brzmiały bardziej jak kompromis: płatności w twardej walucie będą mogły być kontynuowane, jeśli będą przekazywane za pośrednictwem Gazprombanku (GZPR.Russia), finansowego ramienia rosyjskiego państwowego monopolisty eksportowego. Za kwietniowe dostawy gazu płaci się dopiero w maju, co daje kolejny miesiąc niepewności.
 

Zobacz także: Do końca 2022 roku Polska zrezygnuje z kupowania gazu i ropy z Rosji - zapowiada premier

Putin walczy o rubla

Płatność w rublach jest dla Putina cienką czerwoną linią. Gazprom (GAZP, Rosja) zarabia dla Rosji 340 mln USD (306 mln Euro) dziennie od czasu rozpoczęcia wojny pięć tygodni temu, jak szacuje firma konsultingowa ICIS. Moskwa potrzebuje tej gotówki. Dwie trzecie jej rezerw zagranicznych jest zamrożonych przez sankcje, a bank centralny poinformował, że od połowy lutego uszczuplił 39 mld USD z tego, co pozostało. „Moja pierwsza myśl jest taka: Dlaczego nie chcą twardej waluty?" - mówi Aaron Hurd, starszy menedżer portfela walutowego w State Street Global Advisors.
 

RUB/USD

RUBUSD

Zobacz także: Obligacje USA wysyłają bardzo niepokojące sygnały. W przeszłości to zapowiadało, że nadchodzi recesja i kryzys

Przypuszczalnym celem Putina jest przywrócenie płynności rublowi, który w wyniku sankcji stał się praktycznie nie do sprzedania, mimo że w ostatnich dniach waluta odbiła się od dna. Z tego samego powodu europejscy klienci są skłonni stawić opór. „Swobodnie spadający rubel jest częścią sensu sankcji" - mówi Samantha Gross, dyrektor inicjatywy na rzecz bezpieczeństwa energetycznego i klimatu w think tanku Brookings.

Nadzieje na to, że Stany Zjednoczone mogą złagodzić energetyczny hamulec Rosji wobec Europy wzrosły po niedawnej wizycie prezydenta Bidena w Polsce. Biden obiecał w tym roku dodatkowe 15 miliardów metrów sześciennych skroplonego gazu ziemnego, czyli jedną dziesiątą tego, co UE kupuje od Rosji. Około 12 miliardów metrów sześciennych zostało już wysłanych - mówi Jonathan Stern, założyciel Programu Badań nad Gazem w Oxford Institute for Energy Studies.
 

Zobacz także: Globalne embargo na gaz i ropę z Rosji rozpocznie kryzys finansowy na całym świecie jeszcze w 2022 roku - uważa FED

EU skarży się, że propozycja Putina dotycząca płatności w rublach naruszałaby obowiązujące umowy, w których określono walutę płatności. Jednak cel UE, jakim jest zmniejszenie importu rosyjskiego gazu o dwie trzecie, spowodowałby uchylenie zobowiązań typu „bierz lub płać", które nadal będą obejmować 90 BCM rocznie w 2030 roku - twierdzi Stern.

Historia może być jednak inna w ujęciu historycznym, które coraz częściej preferuje Putin. Tak właśnie wygląda sytuacja w Niemczech, największym i dotychczas najbardziej przyjaznym kliencie Gazpromu, mówi Marcel Dirsus, pracownik Instytutu Polityki Bezpieczeństwa Uniwersytetu w Kilonii. „Niemcy są pod coraz większą presją, aby przestać finansować wrogie mocarstwo" - mówi. Zerowa zależność od Rosji to nie pytanie „czy", ale „kiedy".
 

Zobacz także: Wznowiono notowania giełdy w Moskwie, ale tylko kilku spółek i z zakazem krótkiej sprzedaży

Udostępnij