Pandemia wywołała niemałe zamieszanie na całym świecie. Gospodarki liżą rany, wiele firm upadło, ludzie stracili pracę. Ale boom na nieruchomości - na przekór wszystkiemu - trwa.
Wielu się obawiało, a część na to liczyła - że ceny mieszkań spadną, jak w przypadku poprzednich okresów spowolnienia gospodarczego. Obawiano się, że wzrost bezrobocia, brak płynności finansowej, utrudni już zadłużonym spłatę, a tym którzy chcą kupić pierwszą nieruchomość, uzyskanie kredytu hipotecznego. Tymczasem nic takiego się nie stało. Nieruchomościowy boom nawet się rozpędził.
Ceny mieszkań idą w górę
Zamiast spadków, ceny nieruchomości poszybowały w górę na całym świecie. Niedawno pisaliśmy o tym jak to wygląda w Polsce.
Okazuje się, że jest tak nie tylko w Polsce. Cały świat przeżył najpoważniejszy kryzys od 80 lat, a ceny nieruchomości rosną - od Nowej Zelandii, przez Stany Zjednoczone, po Chiny, Niemcy i Peru. Zaczyna się mówić o panice zakupowej (FOMO) na rynku nieruchomości.
Jak podaje CNN, wśród 37 zamożnych krajów, tworzących Central European Distribution Corporation (CECD), realne ceny nieruchomości wzrosły o prawie 7% między IV kwartałem 2019 roku, a IV kwartałem 2020 roku.
Według Everett-Allen bańka ta nie pęknie. Pożyczki są stosunkowo tanie, granice się otwierają - to zwiększy sprzedaż na rynku nieruchomości, który teraz ograniczał się do krajowych nabywców.
Zobacz także: Amerykanie wolą teraz inwestować w nieruchomości niż akcje i złoto, zwłaszcza na długi termin
Niespodziewany efekt COVID-19
Jak wiemy COVID-19, ma wiele skutków ubocznych, w światowej gospodarce wystąpił efekt niespodziewany – wzrost cen nieruchomości. Nic dziwnego, ludzie zamknięci na wiele miesięcy w czterech ścianach rozpoczęli wyścig o przestrzeń, która oprócz przyjemnego gniazdka do życia, zacznie spełniać warunki odpowiednie do pracy zdalnej. Ci bardziej zamożni, uciekli z miast do wygodnych podmiejskich domów.
Jak podaje Office for National Statistics, ceny domów w Wielkiej Brytanii w ubiegłym roku wzrosły o 8,5%. Znowu według National Association of Realtors w USA liczba sprzedaży domów osiągnęła teraz najwyższy poziom od 2006 roku.
Jak możemy przeczytać w CNN Business, na przedmieściach Londynu, takich jak Bishop`s Stortford czy Winchester, nastąpił gwałtowny skok wartości nieruchomości.
„Wszystko, co ma biuro domowe w odległości godziny jazdy pociągiem od Londynu, kosztuje 10% więcej niż wartość rynkowa” - twierdzi Daniel Harrington, międzynarodowy szef rozwoju w ekskluzywnym agencie nieruchomości Fine & Country.
Widocznym trendem w dużych stolicach - jak Londyn, Paryż czy Berlin - jest sprzedaż dużych apartamentów, na rzecz dużych posiadłości podmiejskich i kupna czegoś mniejszego w centrum.
Zobacz także: Rynek nieruchomości w pandemii nie zwolnił, a parki handlowe przeżywają inwestycyjny boom
Rządy chcą zapobiec przegrzaniu rynków mieszkaniowych
Rządy wielu krajów głowią się jak ostudzić szał na rynkach mieszkaniowych. W Nowej Zelandii (gdzie ceny skoczyły o 24% w ciągu ostatniego roku) rząd już stosuje szereg środków, która mają za zadanie opanować sytuację (np. likwidacja luk podatkowych, wciąż myśląc na kolejnymi rozwiązaniami).
W Polsce - jak podają najnowsze dane NBP (publikowane raz na kwartał) - ceny mieszkań nadal rosną, ale coraz wolniej. Na największym Polskim rynku - warszawskim - średnia cena wzrosła w I kwartale 2021 r. o 1,2% k/k, wobec wzrostu o 4,8% w IV kwartale 2020 r. W ujęciu rok do roku ceny w Warszawie wzrosły w I kwartale o 6,4% wobec wzrostu o 7,3% w IV kwartale 2020 r. Jeszcze przed rokiem dynamika była dwucyfrowa. Są to pierwsze sygnały, że rynek powoli zaczyna się stabilizować.
Dynamika kw./kw. cen mkw. mieszkania w analizowanych miakstach w IV kw. 2020 r.
Źródło: NBP
Warunki kredytowe w wielu krajach wciąż zachęcają do inwestycji w nieruchomości. Zahamować wzrosty cen na rynku real estate mogłoby zaostrzenie zasad udzielania kredytów hipotecznych. Innym rozwiązaniem byłoby podniesienie podatków od gruntu i transakcji.