Adam Kalkusiński CC Group – Przyszłością są fundusze inwestycyjne które oferują inwestowanie części kapitału zagranicą
Obrazek użytkownika Paweł Biedrzycki
22 sty 2019, 12:17

Rynek jest gotowy do odbicia, tylko nastąpi ono w bólach i bez przytupu - Adam Kalkusiński z CC Group

Adam Kalkusiński, prezes ccgroup - firmy doradczej z obszaru relacji inwestorskich i doradztwa finansowego, wykazuje się w ostatnich miesiącach dobrym wyczuciem rynku giełdowego. W październiku 2017 roku w rozmowie ze Strefą Inwestorów zapowiadał, że końcówka roku na GPW może być ciężka. Co ostatecznie nastąpiło. W połowie 2018 roku Kalkusiński deklarował, że jego zdaniem pod koniec 2018 roku indeksy na GPW będą niżej, co również się zrealizowało. Postanowiliśmy zapytać jakie są teraz jego oczekiwania na 2019 rok.

Prezes CC Group zaskoczył nas tym razem ostrożnym optymizmem, co do koniunktury na giełdzie w 2019 roku. Przy okazji podzielił się swoimi przemyśleniami na temat przyszłości branży TFI, koniunkturze na rynku IPO i swoimi oczekiwaniami co do PPK.

Sporo się działo w minionym roku na GPW. Gdyby jednak miał Pan wymienić jedno najważniejsze wydarzenie to co by nim było?

Nie będę chyba oryginalny - na pewno najważniejszym wydarzeniem minionego roku, które miało wpływ na to co się działo w 2018 roku i co będzie się dalej działo w 2019 roku, była kwestia spółki Getback. Na ten „Getback” składa się kilka odsłon. Począwszy od tego co się wydarzyło w samej spółce, poprzez wpływ na rynek TFI, na kwestii związanej z nadzorem kończąc. Jeżeli miałbym wskazać coś pozytywnego, to uchwalenie PPK, ale to będzie miało wpływ na rynek dopiero w dłuższym terminie, bo będziemy musieli poczekać 3 – 4 lata, aż pokażą się w systemie istotne dla giełdy pieniądze.

Zobacz także: Historia GetBack była bardzo bolesna, przez co rynek pierwotny obligacji korporacyjnych zamarł – mówi Marek Warmuz, zarządzający funduszu UniAktywny Dochodowy

Wierzy Pan, że PPK rozwiąże bolączki polskiego rynku kapitałowego?

Na zachowanie inwestorów i kondycje rynków kapitałowych ma wpływ wiele czynników. Myślę, że te oczekiwania, o których możemy poczytać w mediach, że instytucje finansowe czy PFR oczekują 50% uczestnictwa w programie mogą się spełnić. To nie jest jednak coś co rozwiąże problemy polskiego rynku kapitałowego, tylko co najwyżej w perspektywie kilku lat zrównoważy odpływy, które mamy z OFE. Wystarczy jednak, że rozpoczną się jakieś nowe perturbacje z OFE i PPK tego nie przykryją. Także same w sobie PPK będą czynnikiem pozytywnym, ale na horyzoncie widać szereg zagrożeń.

Pamięta Pan w swojej karierze taki fatalny okres na rynku?

Nie pamiętam. W 2018 roku mieliśmy na polskim rynku kapitałowym nie jeden, ale kilka „czarnych łabędzi”. Myślę, że pod względem liczby negatywnych informacji dla naszego rynku kapitałowego zeszły rok był „wybitny”. Zresztą widać to po indeksach. Już od 2017 roku polska giełda, a zwłaszcza segment małych i średnich spółek, odstawała od tego co się działo na rynkach giełdowych nie tylko rozwiniętych, ale też rozwijających się i to był efekt naszych wewnętrznych problemów.

Polska giełda ma już najgorsze za sobą? Patrzy Pan z optymizmem czy pesymizmem w 2019 rok?

Jeśli chodzi o zachowanie indeksów to myślę, że najgorsze już się wydarzyło - zwłaszcza w segmencie małych i średnich spółek. Mówimy tutaj o przecenie indeksów od szczytu z 2017 roku o około 50%. To jest dużo. Oczywiście w przypadku wielu spółek te przeceny były uzasadnione, ale myślę, że już powoli dochodzimy do takiego okresu, w którym mniej jest już powodów fundamentalnych do sprzedawania. Decyzje sprzedażowe wynikają z tego, że jakiś inwestor już jest zmęczony danym papierem, albo w jakimś funduszu po przecenie pozycja spadła poniżej poziomu istotności i wagi w portfelu, dlatego woli już ją całkowicie sprzedać. Rynek jest gotowy do odbicia, tylko nastąpi ono w bólach. i „bez przytupu”.

A co z giełdą w USA?

No właśnie w tym odbiciu może ona raczej nie pomagać. Myślę, że styczeń i luty mogą być jeszcze dobrymi miesiącami na Wall Street. Nie dość, że po blisko 20% spadku od września, rynek w klasyczny sposób wykonuje techniczne odbicie, to jeszcze dostaje duże wsparcie polityczne. Poczynając od tweetów Trumpa, który wprost piszę, że akcje będą rosły, poprzez gołębie wypowiedzi prezesa FED Jeremy Powella. Na marginesie, nie pamiętam, żeby jakikolwiek polityk tak „zajmował” się zarządzaniem nastrojami na giełdzie. Być może złagodnieje też na jakiś czas retoryka wojny handlowej USA – Chiny, a przy okazji chińskiego nowego roku, tamtejsze władze też wymyślą jakiś pakiet pomocowy dla słabnącej gospodarki. Myślę jednak, że ostateczne odbicie będzie miało charakter tylko przejściowy i rynek giełdowy w USA powróci do spadków. Nie wierzę też w trwałe rozwiązanie problemu taryf celnych między USA i Chinami, które nie mają tak de facto czego zaoferować Ameryce w kluczowych kwestiach.

Zobacz także: „Żaden monopol na wolnym rynku nie jest w stanie się długo utrzymać” - rozmowa o rewolucji w cyfrowej dystrybucji gier z Michałem Gembickim CEO Klabater

W zeszłym roku mieliśmy na GPW najgorszy rok w historii pod względem IPO. Na giełdzie zadebiutowało zaledwie 5 spółek. Czy polskie firmy są skazane na poszukiwania finansowania tylko w bankach i sprzedaż swoich spółek konkurentom?

Mieliśmy co prawda jeszcze kilka transakcji SPO jak chociażby PBKM czy Benefit Systems, w których pozyskano stosunkowo dużo kapitału, ale rzeczywiście całościowo miniony rok wypadł bardzo słabo. Warto też zaznaczyć, że pomimo hossy w USA tam też liczba IPO spada, więc o ile u nas jest to problem wycen i braku kapitału, o tyle jest to trochę globalna tendencja, że spada atrakcyjność rynku publicznego.

Polskie spółki nie są skazane tylko na banki czy giełdę, mogą też szukać kapitału na rynku transakcji prywatnych, który się coraz bardziej rozwija. Ten fenomen obserwujemy też na innych rynkach jak chociażby w USA czy Europie Zachodniej. Kapitał prywatny powoli wypiera ten publiczny i tak się dzieje też u nas.

Druga sprawa jest taka, że polskie spółki technologiczne, które prowadzą biznes globalny coraz częściej poszukują z sukcesem pieniędzy zagranicą. Dobrym przykładem z ostatnich dni jest znacząca wartościowo transakcja sprzedaży pakietu polskiej spółki RTB House – dostawcy własnej, zaawansowanej technologii retargetingu stosowanej w działaniach reklamowych online, opartej na sztucznej inteligencji – do globalnego funduszu private equity Cinven. cc group miało przyjemność doradzać przy tej transakcji i nasze doświadczenia jak najbardziej wspierają tezę o dużej intensywności transakcyjnej na rynku prywatnym.

Na pewno w perspektywie 2019 roku rewolucji pod względem debiutów się nie spodziewam. Poza tym wyceny jakie są w tym momencie na polskiej giełdzie nie zachęcają do ofert publicznych. Niekorzystnym trendem jest też postępująca konsolidacja na rynku funduszy emerytalnych i inwestycyjnych, która może wśród wielu przedsiębiorców budzić wątpliwości co do realności uzyskania efektu rozproszenia akcjonariatu.

Zobacz także: Wojciech Iwaniuk, prezes Inner Value - "Na polskiej giełdzie nie ma już miejsca dla słabych spółek"

PPK również jest programem skrojonym pod największe spółki finansowe w Polsce. Na pewno prym pod tym względem będą wiodły PZU, PKOBP czy Pekao. Czy taka można powiedzieć upaństwowienie rynku kapitałowego jest korzystna dla polskiej giełdy?

Wydaje mi się, że i bez PPK to już jest powoli problem, że w wielu oryginalnie prywatnych spółkach podmioty Skarbu Państwa kontrolują już po 30% kapitału, a czasami nawet więcej. Trafił Pan w sedno sprawy.

Z drugiej strony PZU otwiera niskoprowizyjne fundusze pasywne, inne towarzystwa też wykonują takie ruchy. Inwestowanie indeksowe to nowy święty gral polskiego rynku kapitałowego? Czy to nie spowoduje, że spółki poza indeksem nie będą mogły na kapitał liczyć.

Znowu się muszę z Panem zgodzić, niestety. Ale żeby nie było tylko w czarnych barwach, to zwrócę uwagę na jeden pozytywny trend jaki już widzę. Chodzi o rosnące zainteresowanie bogatych inwestorów z Europy Zachodniej polskimi spółkami. Ja bym ich określił jako „Family Office” albo „mniejszościowi inwestorzy aktywistyczni” czyli fundusze lub zinstytucjonalizowani bogaci inwestorzy indywidualni zainteresowani mocniejszym zaangażowaniem się w akcjonariat na poziomie 5 -20 % i większym wpływem na spółkę z poziomu rady nadzorczej. Niestety to w tej chwili jest jeszcze kropla w morzu potrzeb.

A co w takim razie z ogarniętymi kryzysem prywatnymi TFI. Wydaje się, że zostały całkowicie odcięte od dopływu kapitału z banków co to dla nich oznacza?

To oznacza konieczność konsolidacji. Mieliśmy już namiastkę tego w zeszłym roku. Union Investment został sprzedany do Generali, Skarbiec próbował się połączyć z Trigonem. Myślę, że w tej chwili toczy się wiele rozmów i negocjacji w tym zakresie. Na szczęście są też chętni na kupno. Sporo firm ubezpieczeniowych może być zainteresowanych zakupem TFI na przykład pod PPK. PKO czy PZU też nie ukrywa, że chcą być konsolidatorami rynku. Także koncentracja rynku będzie postępować.

Aczkolwiek jest kilka prywatnych TFI, które zbudowały sobie silną a czasami bardzo unikalną pozycję na rynku i mam nadzieję, że dzięki ciężkiej, organicznej pracy oraz dużo większego skoncentrowaniu na potrzebach klienta niż „masowe fundusze”, tą swoją pozycję jeszcze bardziej wzmocnią. Ja tradycyjnie trzymam kciuki za prywatne niezależne TFI, bo one historycznie zrobiły najwięcej dobrego np. jeżeli chodzi o rozwój oferty produktowej.

Na pewno dobrą rzeczą dla rynku byłoby wejście jakiegoś całkowicie nowego gracza na rynek np. jakiejś renomowanej zagranicznej marki do któregoś TFI, bo to by rozruszało rynek i z pewnością pomogło odbudować zaufanie do TFI.

Co taka koncentracja kapitału w wąskiej grupie inwestorów będzie oznaczać dla GPW?

Myślę, że coraz więcej inwestorów (w tym indywidualnych) i zarządzających będzie się kierować w stronę rynków zagranicznych, co będzie pogłębiać problemy na GPW. Dzisiaj nie dałbym swoich pieniędzy pod zarządzanie do funduszu, który by mi nie zagwarantował, że co najmniej 50% aktywów będzie inwestowane zagranicą. Chodzi zarówno o płynność, która jest największą polską bolączką, ale też i różnorodność możliwości inwestycyjnych zagranicą. Myślę, że miniony rok dobitnie pokazał, że takie inwestowanie tylko na jednym rynku odchodzi powoli do lamusa.

GPW rok zakończy na plusie i które sektory najmocniej mogą zyskać?

Myślę, że indeksy małych i średnich spółek zakończą 2019 rok na plusie. Nie podejmuję się prognozy dla indeksu WIG20, bo tutaj notowania będą zależały od widzimisię zagranicznych inwestorów i/lub czynników politycznych. WIG20 to dla mnie najbardziej nieprzewidywany indeks ze wszystkich indeksów polskich i zagranicznych, a wystarczą naprawdę „małe” pieniądze zagranicznych spekulantów, żeby go przesuwać po kilka procent w górę lub dół. Giełda w USA natomiast moim zdaniem zakończy 2019 rok na minusie.

Dziękuję za rozmowę

----------------------------------------------------------------------------------

Adam Kalkusiński to doświadczony inwestor, analityk, makler i prezes ccgroup - firmy doradczej z obszaru relacji inwestorskich i doradztwa finansowego
 

Zobacz także: Prof. Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI - "Rok 2018 na rynkach nie będzie zbyt udany"

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.