Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Poszukujemy partnerów również w Chinach, bo za 10 lat wyprzedzą USA pod względem sprzedaży leków - Marcin Szumowski prezes OncoArendi

Udostępnij

Minął dokładnie rok od debiutu OncoArendi na GPW. W tym czasie, warszawska spółka biotechnologiczna, odnotowała postępy naukowe we wszystkich najważniejszych swoich projektach. Mimo to, kurs akcji OncoArendi pozostaje pod presją. O dalsze postępy badań, sytuację finansową spółki, proces poszukiwania partnerów i zmiany kadrowe w spółce zapytaliśmy założyciela i prezesa zarządu OncoArendi Marcina Szumowskiego.

Paweł Biedrzycki: Minął rok od wejścia OncoArendi na GPW. Jak Pan podsumuje ten okres?

Marcin Szumowski: Wprowadzenie OncoArendi na giełdę było dobrą decyzją. Zebraliśmy kapitał na rozwój i uporządkowaliśmy korporacyjnie działalność firmy, w której obecnie pracuje już prawie 90 osób. Zachowanie kursu nie jest dla nas chwilowo satysfakcjonujące, ale rozumiemy, że na decyzje inwestorów wpływają różnorodne czynniki, niekoniecznie związane z samą spółką. Jednocześnie zawsze powtarzam, że nie jesteśmy spółką, w której należy co kwartał obserwować czy sprzedaż rośnie lub maleje oraz jaka jest jej rentowność. To dla nas w tej chwili drugorzędna sprawa. Patrzymy na nasz biznes długofalowo.

Dodam, że inwestorzy giełdowi i analitycy doceniają OncoArendi i potencjał rozwoju spółki, ponieważ w prestiżowym konkursie dla spółek giełdowych, organizowanym przez wiodący dziennik ekonomiczny, zajęliśmy drugie miejsce w kategorii innowacyjność produktu i usług. Liczymy, że w przyszłości, gdy przejdziemy na kolejny etap rozwoju firmy, dokonamy udanej transakcji i rozszerzymy portfel projektów, giełda nadal będzie mogła być dla nas źródłem kapitału, który pomoże nam rozwijać nowe leki.

Zobacz także: Debiut OncoArendi: Analiza IPO. Czy warto wiedzieć o spółce?

Z rynku pozyskaliście około 60 mln zł, były też różnego rodzaju granty. Na jak długo przewidujecie, że starczy wam to finansowanie, nie ograniczając przy tym planów rozwoju?

Nie ograniczając pipelinu projektów i przy założeniach statystycznych, że wciąż będziemy otrzymywać granty, to w realnym scenariuszu będą to 3 lata - taką deklarację składaliśmy przy IPO i nadal ją podtrzymujemy. W bardziej pozytywnym nawet do 3,5 roku. Gotówkę przeznaczamy głównie na te projekty, które miały być realizowane i są współfinansowane, ale rozwijamy także nowe platformy badawcze. Sytuacji w pozyskiwaniu dotacji nie ułatwia nam wyłączenie Mazowsza z tzw. „koperty unijnej”, ponieważ innowacyjne projekty badawcze, szczególnie w obszarze biotechnologii, realizowane w tym województwie nie mogą uzyskać wsparcia z funduszy unijnych.

Moim zdaniem, aby zapobiec tej sytuacji nierównego traktowania firm innowacyjnych ze względu na region prowadzenia działalności, efektywnym rozwiązaniem byłaby długofalowa strategia rządowa poparta stabilną dostępnością krajowego kapitału na B+R, która umożliwiłaby wzrost wartości najlepszych polskich firm innowacyjnych bez względu na lokalizację realizacji projektu. Pomimo tych czynników OncoArendi ma stabilność finansową. Chcemy ją wzmocnić poprzez transakcję partneringową na jeden z naszych najbardziej zaawansowanych programów. Patrzymy na horyzont najbliższych dwóch lat, ponieważ musi to być działanie przemyślane, bez żadnej presji. Nadal mamy ponad 50 mln zł na koncie i wykorzystujemy te fundusze z rozwagą.

W tym roku giełdowym miało miejsce duże trzęsienie kadrowe w spółce, ponieważ odszedł jeden z założycieli. Jak wygląda obecna sytuacja?

Uzupełnień kadrowych zapewniających kontynuację działań dokonaliśmy zanim te zmiany ostatecznie nastąpiły. Mamy w zespole osoby z bogatym doświadczeniem, które zapewniły bardzo płynną kontynuację działań naszej firmy. Kierownictwo w biologii przejął Paweł Dobrzański, który w biznesie biotechnologicznym jest już ponad 30 lat, a w samej spółce od ponad 3. Od początku prowadził i nadzorował merytorycznie wszystkie nasze programy po stronie biologii, więc poszerzyliśmy jego odpowiedzialność o prowadzenie zespołu. Z nowych osób, w ubiegłym roku do firmy dołączyli dr. Anna Krause, która zajmuje stanowisko Dyrektora ds. Rozwoju Przedklinicznego Leków oraz Robert Dyjas, który na stanowisku Dyrektora Medycznego odpowiedzialny jest za planowanie i nadzór merytoryczny nad klinicznym rozwojem związków OncoArendi. Oboje mają ponad 15-letnie doświadczenie w przemyśle farmaceutycznym, odpowiednio w rozwoju przedklinicznym i klinicznym leków.

Jeżeli firma dynamicznie się rozwija i rośnie, wchodząc w nowe fazy badań, to zmiany kadrowe są nieuniknione. Dla nas jest bardzo ważne, żeby wszyscy w firmie działali według wypracowanych wspólnie wartości oraz patrzyli w jednym kierunku i dążyli do osiągania tych samych celów.

Rok po debiucie to zazwyczaj okres, w którym wygasają lockupy. Inwestorzy zawsze się tym interesują, więc jak to będzie wyglądać u Państwa?

Jesteśmy tego jak najbardziej świadomi. Mogę wypowiedzieć się w swoim imieniu, jako akcjonariusz zdecydowanie nie zamierzam sprzedawać akcji OncoArendi. Jestem zdania, że aktualny kurs nie odzwierciedla potencjału naszej firmy, ponieważ przejście do kolejnych etapów rozwoju klinicznego leków oraz potencjalne zawarcie umowy partneringowej może w niedalekiej przyszłości znacząco poprawić obecną wycenę spółki. Zakładam, że większość z naszych akcjonariuszy ma długofalową perspektywę i świadomość, że w przypadku spółki biotechnologicznej zwrot z inwestycji może być potencjalnie bardzo wysoki. Po zakończeniu lock-up’u zrealizowana została transakcja pakietowa na akcjach spółki 25 kwietnia i pojawiło się zawiadomienie akcjonariusza, który sprzedawał akcje w tej transakcji. Z warunków przeprowadzonej transakcji ABB wynika, że jej uczestnicy zobowiązali się do lock-upu na kolejny rok.

Laboratoria OncoArendi

OncoArendi

źródło: OncoArendi

Cząsteczka OATD-01 od dłuższego czasu znajduje się w pierwszej fazie badań klinicznych, na jakim etapie są obecne prace?

Pozytywnie zakończyliśmy fazę Ia badań klinicznych i obecnie OATD-01 jest w fazie Ib. W marcu zakończyło się podawanie związku pierwszej grupie zdrowych ochotników i nie zaobserwowaliśmy żadnych istotnych zdarzeń niepożądanych. Zakończenie fazy Ib jest planowane w sierpniu tego roku. Nie oznacza to jednak zakończenia pracy nad badaniem tego leku, ponieważ będzie ona kontynuowana w drugiej fazie. Pomimo, że badania fazy IIa w sarkoidozie spodziewamy się rozpocząć w drugim kwartale 2020, to pełną drugą fazę w tym i innych wskazaniach terapeutycznych zamierzamy przeprowadzić już we współpracy z partnerem, w trakcie której możemy sprzedać mu prawa do cząsteczki w formie licencji.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo podawania leku pacjentom, to w fazie Ia zdefiniowaliśmy jedno ryzyko, które wymagało większej uwagi. Pojawiło się przy najwyższych dawkach i sugerowało potencjalne pro-arytmiczne działanie leku. Chcę jednak podkreślić, że te dawki były ok. dwudziestokrotnie wyższe niż najniższa dawka terapeutyczna, która całkowicie blokuje prawie na dobę nasz cel terapeutyczny. Badania kliniczne fazy I służą właśnie do identyfikacji i zaadresowania takich potencjalnych obszarów ryzyka poprzez podawanie krotności późniejszych dawek terapeutycznych.

Zobacz także: OncoArendi: Badania kliniczne cząsteczki OATD-01 wejdą w kolejną fazę

OATD-01 miało potencjał zarówno w astmie, jak i w sarkoidozie, w którym kierunku chcecie w tej chwili podążać?

W przypadku OATD-01 związek ten ma bardzo duży potencjał skuteczności w leczeniu sarkoidozy. W tej chwili nie ma leków opracowanych na tę chorobę, dlatego można powiedzieć, że nie mamy bezpośredniej konkurencji. Uzyskanie statusu leku sierocego dla OATD-01 przekłada się na konkretne korzyści - 10-letnią wyłączność na sprzedaż po dopuszczeniu leku na rynek i przedłużenie patentu o okres 5 lat. To jest naszym zdaniem najlepszy wybór na pierwsze badania kliniczne, co nie oznacza, że się do tej choroby ograniczymy w przyszłości. Potencjalne zastosowania lecznicze OATD‑01 to inne choroby rzadkie, stanowiące niezaspokojone potrzeby medyczne na świecie, takie jak idiopatyczne włóknienie płuc, inne śródmiąższowe choroby płuc oraz stwardnienie zanikowe boczne (ang. ALS).

OATD-01 mogłoby również być podane wybranym grupom pacjentów cierpiących na sterydo-oporną astmę oskrzelową lub w nieuleczalnej i coraz bardziej powszechnej chorobie niealkoholowego stłuszczeniowego zapalenia wątroby (ang. NASH). Warto podkreślić, że jesteśmy jedyną firmą w Polsce, która dla badanej cząsteczki otrzymała od FDA status leku sierocego – OncoArendi otrzymało w lutym taki status dla cząsteczki OATD-01 w leczeniu idiopatycznego włóknienia płuc (ang. IPF).

Co z OATD-02, kiedy cząsteczka wejdzie w fazę badań klinicznych?

OATD-02 to najbardziej aktywny inhibitor arginazy znany obecnie na świecie. Cząsteczka jest w tej chwili w fazie przedklinicznej, a dokładnie w fazie badań toksykologicznych, które zakończą się w czerwcu (raporty z badania spodziewane są na jesieni). Przy założeniu pozytywnego wyniku badań, możliwe będzie złożenie dokumentacji na rozpoczęcie badań klinicznych pod koniec tego roku.

Co ze strategią komercjalizacji cząsteczek?

Jak już wspominałem, finansowo jesteśmy zabezpieczeni co najmniej na 3 lata, ale nie chcielibyśmy czekać z dealem do ostatniego roku. Myślę, że komercjalizacja w 2020 roku jest jak najbardziej możliwa. Bierzemy udział w konferencjach naukowych, na których rozmawiamy z firmami farmaceutycznymi z całego świata, które są naszymi potencjalnymi partnerami. Bardzo atrakcyjnie zaczyna wyglądać też dla nas rynek chiński. Dynamika rozwoju rynku farmaceutycznego w Chinach pokazuje, że za 10 lat wyprzedzą one USA pod względem wielkości sprzedaży. Warto zauważyć, że nasze leki mają szansę wchodzić na rynek najwcześniej za 4-5 lat. Jeśli to nastąpi, co byłoby ogromnym sukcesem i zwieńczeniem naszej działalności B+R, to właśnie za 10 lat mają szansę osiągnąć najwyższą sprzedaż (ang. peak sales).

Aby zmaksymalizować szansę na duże przychody w przyszłości, musimy umieć przewidzieć i patrzeć na kierunki oraz rynki, które będą dominować za kilka lat. Co więcej, rynek transakcyjny w Chinach zrobił się bardziej przyjazny. Jest tam dużo skumulowanego kapitału, dla którego wewnętrznie Chiny nie generują jeszcze wystarczającego pipeline’u innowacyjnego. Również współpraca ze Stanami układa im się nie najlepiej ze względów politycznych, dlatego Chińczycy coraz intensywniej patrzą na Europę. Chiny to ważny rynek i będziemy chcieli tam pojechać w ciągu kilku najbliższych miesięcy, aby spotkać się z wiodącymi firmami. Oczywiście naturalnymi i głównymi partnerami dla naszych projektów badawczych są nadal firmy farmaceutyczne z USA i Europy.

Co z projektami na wczesnym etapie, jakie są wasze priorytety?

Wchodzimy w nowy obszar rodziny białek zwanymi deubikwitynazami. Jest to pewna analogia do targetowanej degradacji białek, w tym wypadku polega, w uproszczeniu na usuwaniu komórek (T-reg), które blokują dostęp układu odpornościowego do komórek nowotworowych. Nowa platforma deubikwitynazowa może stanowić potencjalne źródło kilku projektów B+R. No i jak wspominałem, nowych zastosowań leczniczych szukamy również w naszej platformie chitynazowej.

P.B.: Dziękuję za rozmowę

Zobacz także: Byliśmy w OncoArendi, zarząd spółki opowiedział nam o modelu biznesowym, prowadzonych badaniach i trwającym IPO [WIDEO]

Udostępnij