Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

„Pracujemy nad platformą, na której inwestorzy będą mogli kupować akcje, obligacje, certyfikaty, a nawet jednostki TFI” – mówi Mateusz Walczak, prezes NWAI

Udostępnij

NWAI to notowane na NewConnect biuro maklerskie, do tej pory głównie kojarzone z rynkiem obligacji i animacją instrumentów na NewConnect. To się będzie zmieniać przekonuje prezes BM Mateusz Walczak. Spółka planuje uruchomić wkrótce platformę inwestycyjną, która udostępni inwestorom akcje, obligacje, a nawet jednostki w TFI. O sytuacji rynkowej, perspektywach inwestycyjnych i planach na przyszłość rozmawialiśmy z prezesem spółki.

Piotr Rosik (Strefa Inwestorów): Jak bardzo jest Pan zaskoczony skalą ożywienia na giełdzie, jaką wywołała pandemia COVID-19?

Mateusz Walczak (prezes NWAI): Żeby być precyzyjnym, to gwałtowna przecena aktywów spowodowała wzrost zainteresowania giełdą. Oczywiście, była ona wywołana pandemią. To wywołało zainteresowanie, zarówno ze strony inwestorów indywidualnych, jak i instytucjonalnych. Kolejna rzecz, która przyszła do nas z USA, to olbrzymia fala zainteresowania spółkami technologicznymi - nie tylko FAANG, które brylowały od lat ale też szeregiem mniejszych spółek, których rozwiązania biznesowe korzystają na lock-down itp. I okazało się, że w Polsce, zarówno na rynku głównym jak i NewConnect jest wiele małych spółek, które świetnie wpisują się w ten trend.

Poza tym bezprecedensowe działania fiskalne zdecydowały o tym, że akcje i nieruchomości, jako klasy aktywów inwestycyjnych mają spory potencjał do obrony realnej wartości (ponad inflację). Zarówno w Polsce, gdzie mamy ujemne realne stopy procentowe (rozumiane jakie zwykły spread między depozytami a inflacją), jak i w USA i wielu innych krajach. A ponieważ dostęp do akcji wszyscy mieli z domu, stąd zapewne duży napływ inwestorów indywidualnych na GPW.

Kto najbardziej na tym ożywieniu korzysta obecnie, wśród uczestników rynku, a kto skorzysta najbardziej długoterminowo?

Obecnie, oczywiście, korzystają na nim domy maklerskie. Notują olbrzymie przyrosty klientów, wzrost przychodów z tytułu prowizji od transakcji. Korzysta także GPW, bo obroty są zdecydowanie większe niż zazwyczaj.

W dłuższym terminie, jak mi się wydaje, zwycięzców można upatrywać także w TFI. Na razie ożywili się bardziej zaawansowani inwestorzy, a kolejne napływy na giełdę nadejdą ze strony funduszy, do których zapewne popłyną pieniądze z lokat.

No i powinna skorzystać na tym cała gospodarka – jestem wyznawcą teorii, ze silna giełda tworzy silną gospodarkę!

Zobacz także:„Są sposoby na podtrzymanie i niezmarnowanie hossy na NewConnect” - mówią prof. Paweł Śliwiński oraz Sebastian Huczek z INC 

Wygląda na to, że inwestorzy sami wzięli los w swoje ręce. Z czego to wynika, że masy inwestorów tak chętnie inwestują na własny rachunek?

Rzeczywiście, skala napływu inwestorów na naszą giełdę jest bezprecedensowa. Wydaje mi się, że tajemnica tkwi w tym, że w marcu mieliśmy pierwszy krach, który odbył się w warunkach szerokiego dostępu do mediów społecznościowych. Informacja w dzisiejszych czasach rozchodzi się bardzo szybko. Ludzie podczas lockdownu używali mediów społecznościowych wyjątkowo dużo i często. Wiele z tych osób postanowiło wykorzystać warunki rynkowe. Dla części z nich to zapewne pierwszy kontakt z giełdą.

NWAI powstało 14 lat temu, w tym czasie byliśmy świadkami wielu afer na rynku, żeby wspomnieć choćby WGI, AmberGold czy GetBack. Wielu inwestorów zostało tymi aferami zniechęconych do rynku, do oszczędzania czy też do inwestowania. Wytworzył się, korzystny dla banków kult depozytów, na którym ucierpiał prężny przed laty rynek kapitałowy. Jakaś część inwestorów to ludzie, którzy przez wiele lat byli nieaktywni i postanowili powrócić na giełdę po marcowym krachu, by kupować, gdy leje się krew. Jakaś część też przeszła na giełdę z zakładów bukmacherskich, które nie działały podczas pierwszego etapu pandemii. Motywacje były różne, efekt jest spektakularny – inwestowanie wróciło do łask. Ułatwiła to technologia i sami brokerzy, umożliwiając w pełni zdalny dostęp do rachunków.

Mówił Pan o tym, że obieg informacji jest obecnie najszybszy w historii i to widać po giełdzie. W marcu mieliśmy najszybszy i najgłębszy krach w historii, potem przyszło chyba najbardziej imponujące odbicie w historii. Mam taką teorię, że być może rok 2020 będzie pierwszym, w którym zobaczymy dwa duże krachy, bo wystarczy, że pojawi się jakieś poważne spięcie na linii USA – Chiny albo Joe Biden wygra wybory prezydenckie w USA i dzień później zapowie wielkie podwyżki podatków. Czy taki scenariusz jest prawdopodobny?

Tak, on jest prawdopodobny. Ale doszukiwałbym się ryzyka bardziej po stronie fiskalnej. Mamy do czynienia z uruchomieniem pomocy na gigantyczną, bezprecedensową skalę. Wszyscy się niesamowicie zadłużyli. Ale co dalej? Czy potrzebna będzie w Polsce zmiana Konstytucji? Jak sobie z długiem poradzą USA czy Włochy? Do tego dochodzi ryzyko geopolityczne, które mogą wygenerować Rosja, Chiny, USA, czy Korea Północna. Nie zapominajmy jeszcze o Brexicie, którego znaczenie co prawda zmalało w oczach inwestorów ale ryzyka braku porozumienia wciąż są aktualne. . To wszystko powoduje, że nad rynkiem wisi niepewność i duże ryzyko. Ono może się zmaterializować na jesieni, lub na wiosnę, ale też wcale nie musi.

Z drugiej strony, NWAI jest nastawione umiarkowanie pozytywnie do akcji, a także do nieruchomości. Uważamy, że lepiej trzymać kapitał w tych aktywach, a nie w gotówce, która może zostać mocno zdewaluowana.

Rynek NewConnect przeżywa istny boom, a wy jesteście animatorem akcji na wielu spółkach z tego rynku. Co się zmieniło na tym rynku od początku roku?

Jesteśmy animatorem ponad 100 instrumentów finansowych, z czego zdecydowana większość to spółki z rynku NewConnect. Większość to podmioty, których akcje do niedawna były ekstremalnie wyprzedane. Widać, że inwestorzy indywidualni zalali ten rynek. Choć rekord obrotów na NewConnect sprzed kilku dni, o wartości 200 mln zł, i tak nie jest jakoś specjalnie okazały w porównaniu z rynkiem głównym. Niewątpliwie jednak, co obrazują zachowania inwestorów - awersja do ryzyka jest mniejsza.

Kurs akcji NWAI lata 2018 – 2020

NWAI

NewConnect to nie tylko gaming, ale też fotowoltaika, lifescience. Jakie jeszcze sektory mogą przyciągać do siebie w najbliższym czasie kapitał?

Trzeba zacząć od tego, że w ciągu najbliższego roku przyjdzie weryfikacja wyników post-covidowych. Weryfikacja modeli biznesowych czy jakości pracy zarządów nie skończy się na I i II kwartale tego roku. Trzeba uważnie patrzeć na wyniki i szukać spółek, które radzą sobie bardzo dobrze na tle konkurencji. Póki co obraz jest nieco rozmyty przez pozytywne efekty wdrożenia Tarczy Antykryzysowej.

Wydaje nam się, że Polska powinna niedługo odkryć sektor ESG [z ang. Environmental, Social, and Governance – przyp. aut.], czyli inwestycji społecznie odpowiedzialnych. Myślimy obecnie nad linią biznesową, która będzie nawiązywała do ESG. Chcemy ją uruchomić do końca tego roku.

Jeśli chodzi o gaming, to jego sentyment do branży ukształtuje debiut „Cyberpunk 2077”. Pytanie czy ta gra rzeczywiście okaże się tak wielkim hitem i najlepiej sprzedającą się grą w historii. Pytanie jak zostanie to zmonetyzowane. Na tej nadziei opierają się w tej chwili wyceny nie tylko CD Projekt, ale też innych spółek produkujących gry, które są notowane na GPW i NewConnect.

Generalnie uważam, że polski rynek zaczął doceniać spółki wzrostowe. Pojawiła się duża grupa inwestorów, która poszukuje takich spółek. To otwiera szansa na ciekawe debiuty spółek technologicznych, fintechów i młodych dynamicznie rosnących podmiotów. To też spora szansa na exity dla branży VC.

Kolejne pytanie, które wisi nad rynkiem, brzmi: co dalej z bankami? One zostały dość mocno poszkodowane przez pandemię i obniżki stóp.

Myśli Pan, że banki ograniczą finansowanie firm?

Wydaje się, że banki nie zahamują finansowania przedsiębiorstw. Obligacje korporacyjne to instrument raczej uzupełniający ofertę kredytową, dodatkowo nie jest to instrument dostępny dla każdej firmy, odpowiadający na każdą potrzebę kapitałową przedsiębiorstwa.

Na jesień giełdowe debiuty zapowiedziało kilka dużych podmiotów, i to bardzo dużych, jak Allegro czy Canal+. Czy polski rynek IPO odżyje, po wielu latach marazmu? I czy zgodzi się Pan z tezą, że to nie bariery administracyjne, ale właśnie marazm był przyczyną braku debiutów?

Tak, zgadzam się, że ten marazm przeszkadzał. Marazm i wyceny, bo wyceny też brały się z marazmu i to było główną przeszkodą dla IPO. Polskie spółki są wciąż notowane z dużym dyskontem w stosunku do rynków zachodnich. A przecież mamy już kilka podmiotów, które mają działalność skalowalną globalnie i nie ma powodu, dla którego powinny być handlowane z dyskontem do porównywalnych spółek.

Co do dużych debiutów, to my się ich spodziewamy na przełomie września i października, ale to czy one dojdą do skutku, należy się zapytać wiodących brokerów, którzy wspomniane debiuty przygotowują.

Zobacz także: Rynek IPO się rozkręca! Allegro, Canal +, Emitel szykują się do debiutu na GPW po wakacjach, a to nie musi być koniec 

Jak ożywienie na rynku przekłada się na biznes NWAI?

Przekłada się i to mocno. Widzimy większe zainteresowanie oferowanymi usługami, poza rynkiem pierwotnym obligacji korporacyjnych, którego odbudowy spodziewamy się od września. Szczególnie dużo dzieje się na rynku wtórnym obligacji, w obrocie na którym pomagamy w ramach usług brokerskich kierowanych do profesjonalnych uczestników rynku.. Obligacje przedsiębiorstw, obligacje z gwarancjami skarbu państwa, obligacje skarbowe - jest z czego wybierać a większa zmienność cen generuje zwiększony poziom aktywności inwestorów.

Prowadzimy również usługi agenta emisji oraz sponsora emisji dla obligacji i certyfikatów inwestycyjnych i widzimy, że aktywność emitentów w tych obszarach rośnie.

Jako animator jesteśmy również zobligowani do posiadania akcji spółek, które animujemy. Tym samym przy trendzie wzrostowym jesteśmy poniekąd beneficjentem zwiększonego zainteresowania akcjami. Oczywiście staramy się nadal zwiększać skalę naszej działalności.

Zobacz także: Akcjonariusze spółek niepublicznych przestaną być anonimowi. Wszystkie spółki akcyjne będą musiały prowadzić rejestr akcjonariuszy 

Czy nowe obowiązki, jakie nałożył na spółki ustawodawca - jak rejestr akcjonariuszy czy agent emisji - może przerodzić się w duży kawałek biznesu dla branży maklerskiej?

Tak. Usługi takie, jak agent emisji czy sponsor emisji, pojawiły się u nas na dużą skalę od czerwca 2019 roku. W I kwartale br. byliśmy liderem w zakresie tych usług. Nie są to wysokomarżowe produkty, poza tym wymagają pewnej specjalizacji, wysokiej jakości świadczonych usług, powtarzalnych procesów i stabilnych warunków do rozwoju. Ale mamy spory udział w rynku i rośniemy szybciej, niż on.

Jeśli chodzi o rejestr akcjonariuszy, to ta usługa nie ma obecnie wpływu na nasz wynik, bo wymóg dla spółek – z uwagi na pandemię – przesunięto na początek IV kwartału. Z naszych szacunków wynika, że wymóg ten obejmie 12 000 spółek, z czego połowa w naszej ocenie, może pozostać nieaktywna. My chcielibyśmy obsługiwać między 600 a 1 200 podmiotów.

Jakie inne nowe obszary działalności zamierzacie w najbliższym czasie rozwijać?

Chcemy rozwijać się w zakresie researchu rynku obligacji. Mało kto to robi, a to jest rynek kilkukrotnie większy, niż rynek akcji.

Komunikowaliśmy również rozwój obszaru rynku akcji. Zastanawiamy się nad najbardziej właściwym modelem.

Pracujemy także też nad platformą inwestycyjną, poprzez którą inwestorzy w łatwy sposób będą mogli inwestować w akcje , obligacje, produkty strukturyzowane, czy czy certyfikaty funduszy inwestycyjnych. Chcemy uprościć proces inwestowania j jednocześnie zapewnić jego bezpieczeństwo od formalnej strony.

Zobacz także: Kickstarter wchodzi do Polski. To największa platforma crowdfundingu produktowego 

Nie boi się Pan kolejnego trzęsienia ziemi na rynku długu korporacyjnego, jeżeli spółki przestaną spłacać obligacje? Czy to już jest spokojny akwen, czy jednak nadchodzi burza? Które sektory mogą zostać dotknięte jakimiś większymi zawirowaniami?

Efekt wirusa jest przesunięty w czasie. Firmy skorzystały na Tarczy Antykryzysowej. Większość firm otrzymała skuteczną pomoc. W tej chwili nadchodzić będzie jednak weryfikacja modeli biznesowych. Nie oczekiwałbym, że rynek długu korporacyjnego w najbliższych miesiącach to będzie spokojny akwen, choć sztormu też się nie spodziewam. Natomiast na pewno pojawią się lokalne zawirowania, czyli jakieś nieoczekiwane restrukturyzacje czy upadłości.

Na koniec chciałbym zauważyć, że kurs NWAI od początku roku urósł już o 535% i wrócił do poziomu z debiutu. Czy należy się spodziewać wyjścia na historyczne maksima?

Jako zarząd dbamy o dobrą politykę informacyjną, a teraz dodatkowo chcielibyśmy uaktywnić się w tym obszarze, żeby „odczarować to”, czym się zajmujemy – żeby było to bardziej zrozumiałe dla inwestorów. Mnie cieszy nie tyle wzrost wyceny, co wzrost płynności, której do tej pory bardzo brakowało. Szczerze mówiąc, nie chciałbym wypowiadać się na temat tego jaka jest fair value naszej spółki.

Mogę natomiast zdradzić, że zastanawiamy się nad zwiększeniem bazy kapitałowej w przyszłości. Obecna wycena spółki w pewnym sensie skazuje nas na rozwój organiczny. Natomiast z pewnością nie chcemy „rozwadniać” obecnych akcjonariuszy przy aktualnych poziomach cenowych.

Dziękuję za rozmowę.

---------------------------------------

Mateusz Walczak – Prezes zarządu NWAI DM od kwietnia 2007 roku. Doświadczenie zdobywał m.in. w Citibanku, Merrill Lynch International London, Banku BPH czy BRE Banku. Absolwent Uniwersytetu Szczecińskiego na kierunku Finanse i Bankowość.

Udostępnij