„Jestem w 100% pewny, że branża maklerska ma przed sobą bardzo dobrą przyszłość” - Grzegorz Zawada, Biuro Maklerskie PKO Banku Polskiego
Debiut Allegro może przyciągnąć na giełdę nowych inwestorów i zapisać się jako największe IPO w historii GPW. Ewentualny sukces tej oferty może pociągnąć za sobą kolejne debiuty spółek na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.
Polska giełda po latach marazmu znowu stała się „fajna” i może utrzymać taki status przez dłuższy czas. O tym, że paradoksalnie w krótkim terminie COVID-19 okazał się pozytywnym zjawiskiem dla naszej giełdy, przyszłości polskiego rynku kapitałowego, ożywieniu w branży maklerskiej, debiucie Allegro oraz kolejnych IPO na horyzoncie rozmawiam z Grzegorzem Zawadą, dyrektorem Biura Maklerskiego PKO Banku Polskiego.
Paweł Biedrzycki: Jesteście jednym z głównych oferujących akcje Allegro. Co ta oferta oznacza dla polskiego rynku kapitałowego?
Grzegorz Zawada: Na taką ofertę zarówno inwestorzy jak i warszawska giełda czekali od dawna. Tak jak przypuszczałem po „pandemicznym ”ożywieniu wiosną 2020, gdy na rynku pojawiła się fala nowych inwestorów indywidualnych, zainteresowanie giełdą zaczęło stopniowo się zmniejszać. Natomiast oferta taka ja Allegro idealnie wpisuje się w oczekiwania wielu inwestorów i wzmacnia zainteresowanie rynkiem kapitałowym. To ważne wydarzenie tym bardziej, że mniej więcej od 2017 roku nie było na GPW żadnych dużych IPO. Ostatnie duże poruszenie na rynku pierwotnym to debiuty Dino Polska i Play.
Zobacz także: Debiut Allegro: Analiza IPO. Co warto wiedzieć o spółce?
Uczestniczył Pan w poprzednich wielkich ofertach PZU z 2010 czy PKOBP z 2004. Czym się IPO Allegro różni od tamtych megaofert?
Największą różnicą jest to, że nie jest to prywatyzacja tylko oferującym są prywatne podmioty, a konkretnie trzy fundusze private equity. Sama oferta jest też paszportowana na podstawie prospektu emisyjnego zatwierdzonego przez nadzór finansowy w Luxemburgu. Od czasu prywatyzacji PKO BP i PZU pojawiły się regulacje MIFID I i MIFID II, które sprawiły, że dużo precyzyjniej należy definiować grupy zwłaszcza inwestorów indywidualnych do których powinna zostać skierowana oferta. Z punktu widzenia inwestycyjnego koniec końców to jest jednak zawsze to samo. Inwestorzy muszą przeanalizować ofertę, zdecydować czy się im podoba, czy wycena jest odpowiednia i podjąć decyzję o tym czy biorą w niej udział czy nie.
Czy jest szansa, że Allegro przyciągnie zupełnie nowych inwestorów, którzy rozpoczną swoją przygodę z giełdą od tej inwestycji?
Allegro jest znaną marką wśród wszystkich Polaków. Taka oferta może przyciągnąć na rynek zarówno nowych inwestorów jak również tych, którzy z giełdy zrezygnowali. Z naszych obliczeń wynika, że jeżeli akcje zostaną uplasowane po maksymalnej cenie to będzie to największa oferta w historii naszego rynku. Jej wartość przekroczy 8 mld zł. Co ciekawe rekordowa może być też transza dla inwestorów indywidualnych - będzie to ponad 400 mln zł. Te liczby robią wrażenie i mogą na giełdę przyciągnąć duże grono inwestorów, przy czym trend napływu nowych inwestorów na giełdę był już widoczny od wiosny.
Allegro to nie jedyny duży debiut, który planowany jest na GPW. Jak Pan wyjaśni to, że jeszcze rok, dwa lata temu mówiło się, że nie ma już spółek które chciałyby debiutować na naszej giełdzie?
Swego czasu ukułem takie powiedzenie: „giełda musi być fajna”. Chodzi o to, że musi wywoływać dobre skojarzenia i do tego się to moim zdaniem sprowadza. Jeśli giełda nie jest „fajna” to spółki nie chcą być na niej notowane i debiutować. Mam takie nieodparte wrażenie, że mamy do czynienia z nawrotem jej „fajności” . Wpływ na to, że giełda jest ponownie postrzegana jako atrakcyjne miejsce mają w dużej mierze czynniki zewnętrzne takie jak m.in. rekordowo niskie stopy procentowe. Mobilizują one Polaków do poszukiwania alternatywnych miejsc do lokowania oszczędności. Istotne są także sukcesy i wysyp ciekawych IPO głównie w USA oraz przełamanie tego negatywnego nastawienia do naszego rynku giełdowego w społeczeństwie.
Zobacz także: Spółki e-commerce coraz liczniej rozważają debiut na giełdzie. Allegro, Dadelo i Answear już złożyły prospekty emisyjne
Ma Pan na myśli panującą ostatnio opinię, że giełdą nie warto się interesować?
Myślę, że każda osoba, która od dłuższego czasu jest na rynku czuje doskonale o co mi chodzi. Gdy pracowałem na GPW robiliśmy analizy z których wynikało, że w Polsce jest co najmniej kilkaset podmiotów, które mogłyby być notowane na giełdzie. Brakowało takiego przełamania, które by ten trend rozpoczęło i miejmy nadzieję, że będzie nim udana oferta Allegro.
A COVID19? Wydaje się, że wywołał na giełdzie ożywienie.
Paradoksalnie w krótkim terminie COVID-19 okazał się pozytywnym zjawiskiem dla naszej giełdy. Celowo zaznaczam, w krótkim terminie, bo oczywiście to nie jest zjawisko z którym chcielibyśmy mieć do czynienia na stałe . Okazało się, że jak zwykle w kryzysie pojawiły się nowe okazje i trendy gospodarcze na których wybrane sektory mocno zyskały. Po wstępnych danych z gospodarki widać też, że polska gospodarka okazała się stosunkowo odporna na kryzys wywołany przez koronawirusa, zwłaszcza na tle innych państw. To wszystko sprawiło, że rzeczywiście zamiast całkowicie zniechęcić, epidemia zachęciła Polaków do inwestowania na GPW.
Nie ma Pan wrażenia, że Polska giełda się w ostatnich 2 latach mocno zmieniła. Mam tu na myśli strukturę rynku i indeksów?
My zawsze mieliśmy problem z tym, że warszawska giełda nie do końca odzwierciedlała strukturę naszej gospodarki. Na polskim rynku kapitałowym zawsze przeważał sektor finansowy i ciężki. Pamiętam jeszcze w czasach pracy na GPW, gdy jeździliśmy promować nasz rynek zagranicą, to tamtejsi inwestorzy zawsze narzekali na to, że mamy za mało spółek, które dawałyby ekspozycję na bogacącego się polskiego konsumenta. Na szczęście to się w ostatnich latach zaczęło mocno zmieniać i na giełdzie mocno przebijają się nowe sektory co zaczyna mieć też konsekwencje w strukturze indeksów.
Zobacz także: Od stycznia przybyło 73,5 tys. rachunków maklerskich. Inwestorzy indywidualni szturmują rynek główny i rządzą na NewConnect
Ile jeszcze debiutów na rynku głównym może się odbyć do końca roku?
Myślę, że mamy szansę na 3-4 duże debiuty w ciągu najbliższych miesięcy. To jest moim zdaniem największa nadzieja na podtrzymanie zainteresowania giełdą. Już kilka lat temu postawiłem taką tezę, że bez regularnych IPO giełda traci na „fajności” o której wcześniej wspominałem. Dlatego trzeba szukać nowych spółek, które cały czas będą wychodzić po kapitał inwestorów. Bez tego giełda nie realizuje najważniejszego celu do jakiego została powołana i przestaje być interesująca.
A to ciekawa teza, która w ostatnim okresie chyba się potwierdziła. Przecież w ostatnich latach CD PROJEKT osiągnął niebywały sukces i awansował do miana największej spółki na GPW, a mimo to opinie o giełdzie były słabe.
To jest idealny przykład prezentujący to zjawisko. Giełda żyje debiutami, a do debiutów mogą zachęcić spółki, które osiągnęły sukces. .. Dlatego ważne jest aby takie podmioty były w pewnym sensie ambasadorami giełdy. Pamiętam jak prezes Asseco Adam Góral mocno promował GPW pokazując ile zyskał dzięki giełdzie i warto ten model rozszerzyć na inne spółki.
Biura Maklerskie po raz pierwszy od lat zaczęły notować w związku z ożywieniem na rynku zyski. Z czego one w głównej mierze teraz pochodzą?
Głównie jest to efekt wzrostu obrotów na GPW, które wzrosły z około 600 mln zł na sesję, przed COVID19, do ponad 1 mld zł po. Według naszych obliczeń obroty generowane tylko przez inwestorów indywidualnych wzrosły aż o 130%, a to ten segment klientów z punktu widzenia domów maklerskich jest bardzo zyskowny. Pomimo braku debiutów na samej GPW miało miejsce kilka interesujących ofert, takich jak emisja akcji CCC, plasowane obligacje, wezwania na spółki czy wreszcie duże zainteresowanie ofertą obligacji Skarbu Państwa. To wszystko sprawiło, że wyniki finansowe domów maklerskich wyraźnie się poprawiły.
A co się dzieje w obszarze rynków zagranicznych. Czy Polacy zaczynają inwestować poza Polską?
Zaczęli się interesować. Tutaj zaobserwowałem takie zjawisko, że o ile w pierwszych miesiącach pandemii Polacy ruszyli do handlu na GPW, z czasem zaczęli przenosić zainteresowanie na giełdy zagraniczne. Wydaje się, że powoli przestajemy mieć opory przed wychodzeniem ze swoim pieniędzmi poza polski rynek co z punktu widzenia domów maklerskich i rynku również jest dobre bo uniezależnia nas od krajowej koniunktury.
Wśród doświadczonych inwestorów pokutuje przeświadczenie, że jak nowi inwestorzy przychodzą na giełdę to na rynku jest szczyt. Tym razem wydaje się, że było jednak inaczej. Te dziesiątki tysięcy nowych rachunków zakładanych przez Polaków w marcu i kwietniu pokazuje, że mieli nosa i chyba nieźle na swoich inwestycjach wyszli. Czy możemy postawić tezę, że amatorzy przechytrzyli doświadczonych inwestorów?
Według naszych analiz w gronie nowych rachunków maklerskich zakładanych wiosną tego roku były trzy grupy inwestorów. Część z nich stanowiły całkowicie nowe osoby, które nie miały wcześniej nic wspólnego z giełdą, ale była duża grupa powracających inwestorów, którzy powrócili na GPW po latach nieobecności. Trzecią grupą były małe i średnie przedsiębiorstwa mające nadwyżki finansowe. W tym gronie znaleźli się często doświadczeni biznesowo właściciele firm czy wysoko postawieni menadżerowie, którzy zdecydowali się przekierować część środków na giełdę. Wydaje mi się, że koniec końców całościowo tą grupę nowych klientów trudno nazwać całkowitymi amatorami i stąd też przyniosło to takie dobre efekty.
Biuro Maklerskie PKO Banku Polskiego sporo zysku czerpało ze sprzedaży obligacji Skarbu Państwa. W tej chwili, po obniżkach stóp procentowych, przynoszą one symboliczny dochód, czy to nie jest problem?
Zależy jak to mierzyć. Oczywiście w wartościach nominalnych oprocentowanie obligacji spadło, ale w porównaniu do ofert w bankach i tak jest atrakcyjne. Dlatego środki Polaków cały czas płyną w kierunku obligacji Skarbu Państwa i myślę, że to się utrzyma. Oczywiście z zastrzeżeniem, że oferowane warunki się nie zmienią. To jest produkt idealny dla osób, które szukają maksymalnie bezpiecznego miejsca do lokowania swoich środków. Przykładowo obligacje 4 letnie indeksowane o inflację to wciąż interesujący produkt, który może być trudny do pobicia przez zarządzających funduszami bezpiecznymi.
Zobacz także: Sprzedaż obligacji skarbowych w maju załamała się, po obniżce oprocentowania
Ostatnie lata to wielkie inwestycje banków w infrastrukturę IT i brak inwestycji w branży maklerskiej. Czy jako Biuro Maklerskie planujecie inwestycje w infrastrukturę IT, która sprawi, że rachunek maklerski będzie bardziej intuicyjny i dostępny dla młodszego pokolenia?
Rzeczywiście historycznie inwestycje w infrastrukturę maklerską nigdy nie były priorytetowe. Tutaj pokutowała opinia, że w czasie hossy słaba infrastruktura nie przeszkadza, a w słabych dla rynku okresach dobra infrastruktura nie pomaga. Dlatego mogę mówić tylko za nas. Biuro Maklerskie PKO Banku Polskiego sporo w ostatnim czasie zainwestowało w digitalizację działalności. Mamy już możliwość zdalnego otwierania rachunków z wykorzystaniem podpisu kwalifikowanego.
Drugim wprowadzonym ostatnio rozwiązaniem jest usługa wirtualnego POK. Klient dzwoni na wskazany numer telefonu i jest obsługiwani nie przez Call Center, ale przez pracowników jednego z naszych fizycznych POK-ów zlokalizowanych w całej Polsce. To sprawia, że wysoka jakość obsługi klienta Biura Maklerskiego jest dostępna z każdego miejsca w kraju. Ostatnią naszą inicjatywą jest gruntowna modernizacja systemu transakcyjnego supermakler. Myślę, że w 1-2 kwartale 2021 pokażemy nową jego odsłonę, która będzie dostosowana do obecnych potrzeb inwestorów zarówno w wersji desktopowej jak i mobilnej.
W ostatnim czasie pojawiło się sporo inicjatyw umacniających pozycję biur maklerskich jak chociażby rejestr akcjonariuszy, agent oferty obligacji. Jaka jest przyszłość branży maklerskiej z czego domy maklerskie będą czerpać zyski w przyszłość?
Jestem w 100% pewny, że branża maklerska ma przed sobą bardzo dobrą przyszłość, ale niekoniecznie musi ona przełożyć się na wszystkie podmioty. Wbrew pozorom niskie stopy procentowe sprzyjają giełdzie i branży maklerskiej bo są inwestorzy, którzy szukają alternatywy dla nisko oprocentowanych lokat. Dlatego duże biura maklerskie muszą iść w kierunku kompleksowego dostawcy usług, a małe powinny szukać wąskiej specjalizacji. Zarówno jedna jak i druga grupa może sobie świetnie na rynku radzić, jeżeli znajdzie dla siebie miejsce.
Jak Pan ocenia ostatnią decyzję giełdy o zakupie rynku w Armenii?
Kupowanie i przejmowanie giełd to bardzo skomplikowany i trudny proces.
Ale kupowanie sobie takich przyczółków na wschodzie aby poszukiwać ciekawe innowacyjne spółki, które mogą wejść na nasz rynek chyba jest dobrym kierunkiem?
Oczywiście, że tak, ale przekonywanie do debiutu na giełdzie spółek jest żmudnym procesem i samej giełdzie trudno jest to robić. Moim zdaniem powinniśmy iść w innym kierunku - pokazywać sukcesy jakie zostały osiągnięte dzięki giełdzie.
Zobacz także: GPW chce aktywnie rozwijać armeńską giełdę, za 2-3 lata możliwe kolejne przejęcia
Rozumiem, że chce Pan powiedzieć, że do poszukiwania innowacyjnych spółek w Armenii, które mogą zadebiutować na GPW nie musimy kupować tamtejszego rynku?
To już Pan powiedział, nie ja. Mamy strategię rynku kapitałowego, mamy wiele inicjatyw do wdrożenia na naszym rynku, jest dużo polskich spółek, które mogą wejść na nasz rynek, nie możemy o tym zapominać i na tym powinniśmy się koncentrować.
Co z IKE i PPK czy w związku z zerowymi stopami procentowymi, zadyszką na rynku nieruchomości Polacy zaczną wreszcie poważnie traktować kapitałowy filar emerytalny?
Nie wiem czy zaczną, ale powinni. Wciąż nie ma pewności co stanie się z OFE i to jest ważna niewiadoma. Problemem naszego systemu emerytalnego jest to, że on się przez ostatnie lata cały czas zmieniał. OFE, PPK, PPE, IKE, IKZE mam wrażenie, że przeciętny Kowalski już się w tym pogubił. Z drugiej strony myślę, że długoterminowa perspektywa inwestycyjna jaką dają inwestycje emerytalne jest w stanie przyciągnąć kapitał do instytucji finansowych, a tylko w ten sposób koniunktura może się utrzymać. O ile fundusze inwestycyjne ze względu na opłaty, wyniki mają problem z pozyskiwaniem kapitału to instrumenty inwestycyjne z perspektywą emerytalną są dla Polaków atrakcyjne i myślę, że struktura zmieniających się indeksów będzie temu sprzyjać.