Co przyniosą nadchodzące dni na Bliskim Wschodzie? Potencjalne scenariusze konfliktu i ich wpływ na rynki
Po sobotnich amerykańskich nalotach na irańskie instalacje nuklearne — największej tego typu operacji od lat — rynki finansowe stoją przed klasycznym pytaniem: co dalej? Choć same ataki, w ramach „Operacji Midnight Hammer”, były chirurgicznie precyzyjne, jak podkreślali sekretarz obrony USA Pete Hegseth i generał Dan Caine, to potencjalne skutki dla globalnej gospodarki i portfeli inwestorów są trudne do przewidzenia. A jak pokazała już pierwsza reakcja — branża zbrojeniowa, w tym producenci bombowców B-2 i myśliwców F-35, znów znalazła się na radarach rynków.
Jak przypomina Bloomberg, skoordynowane uderzenie z udziałem ponad 125 maszyn bojowych, bombowców stealth i pocisków manewrujących Tomahawk to nie tylko pokaz siły, ale i konkretne przełożenie na wyceny firm takich jak Lockheed Martin, Northrop Grumman czy Raytheon. Jednak to dopiero początek tej geopolitycznej partii szachów. Z perspektywy inwestorów — zarówno tych od akcji, jak i surowców — scenariusze są trzy. Każdy z nich ma swoje giełdowe i energetyczne konsekwencje.
USA atakuje Iran. Sektor zbrojeniowy znów na radarze inwestorów
Scenariusz pierwszy: Iran schodzi z tonu
Pierwsza opcja to deeskalacja, choć niekoniecznie oficjalna kapitulacja. USA uderzyły w konkretne cele, nie atakując wojsk irańskich, co — zdaniem analityków cytowanych przez Wall Street Journal — zostawia Iranowi przestrzeń do „zachowania twarzy”. Prezydent Trump powiedział wprost: „albo będzie pokój, albo Iran czeka tragedia”.
Jeśli Teheran wybierze drogę wyciszenia konfliktu, jak niegdyś pod koniec wojny z Irakiem w 1988 roku, rynki mogą to szybko zdyskontować. W takim scenariuszu — pisze Yardeni Research — ceny ropy powinny spaść, a światowe giełdy, w tym sektor technologiczny i przemysłowy, wrócą do wzrostów. Spadki mogą zaliczyć aktywa uznawane za bezpieczne przystanie, jak np.: złoto czy obligacje skarbowe.
Akcje Boeinga pozostają pod presją po katastrofie Dreamlinera
Scenariusz drugi: Otwarta eskalacja
Druga opcja to zdecydowana odpowiedź Iranu, która już teraz pozostaje realnym zagrożeniem dla stabilności regionu. Vali Nasr z Johns Hopkins, cytowany przez CNN, podkreśla, że dla irańskiego reżimu brak reakcji byłby politycznym samobójstwem. Możliwe są bezpośrednie ataki na Izrael, ale też działania wymierzone w światowe szlaki energetyczne.
Wśród największych obaw inwestorów pojawia się ewentualność zablokowania Cieśniny Ormuz lub ataków na iracką infrastrukturę naftową, co mogłoby wyłączyć z rynku nawet 5 mln baryłek dziennie. W takim układzie — przypomina Bloomberg — ceny ropy mogą szybko przekroczyć granicę 100 dolarów, a globalne indeksy zanurzą się w czerwieni. Powróci klasyczna ucieczka kapitału w stronę dolara, złota i obligacji.
Dodatkowym czynnikiem niepewności pozostaje kwestia irańskiego programu nuklearnego. Szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Grossi przyznał, że nie wiadomo, gdzie obecnie znajdują się zapasy wzbogaconego uranu, które Teheran mógłby teoretycznie wykorzystać do budowy prymitywnego ładunku jądrowego.
Europa w cieniu konfliktu. Giełdy notują spadki, ale bez paniki
Scenariusz trzeci: Rozpad reżimu
Najbardziej nieprzewidywalna pozostaje opcja wewnętrznego przesilenia w Iranie. Ajatollah Ali Chamenei ma 86 lat, a na jego koncie — według zachodnich wywiadów — ruina gospodarki i program nuklearny, który być może właśnie został zniszczony. Analitycy wskazują, że w grę wchodzi zarówno próba zamachu, jak i przewrót wojskowy. Ale jak podkreślają eksperci z Indiana University, brak zorganizowanej opozycji sprawia, że upadek obecnej władzy niekoniecznie przyniesie stabilizację. Wręcz przeciwnie — Iran może stać się jeszcze bardziej niestabilny i nieprzewidywalny.
Dla inwestorów oznacza to klasyczny stan zawieszenia. Taki, jaki pamiętamy z pierwszych lat po inwazji na Irak w 2003 roku. Giełdy mogą wówczas dryfować w zależności od bieżących doniesień, a rynki surowcowe będą nerwowo reagować na każde nowe informacje z Bliskiego Wschodu.
Wojna drenuje budżet Rosji, ale rubel rośnie. Waluta silniejsza niż państwo, które ją drukuje
Nastroje wciąż napięte
Na ten moment — jak zauważa Wall Street Journal — wypowiedzi irańskich władz są ograniczone, a sam Chamenei od kilku dni nie pokazał się publicznie, co podsyca spekulacje o jego stanie zdrowia i wewnętrznych napięciach w Teheranie.
Inwestorzy, szczególnie w Europie, już dziś muszą przygotować się na podwyższoną zmienność. Sektor zbrojeniowy, surowce energetyczne, aktywa safe haven — to obszary, które warto bacznie obserwować w najbliższych dniach. Bo choć bomby już spadły, to na rynkach wojna dopiero się zaczyna.

Opcjonalnie: https://zagranica.strefainwestorow.pl/