Przejdź do treści

udostępnij:

Marek Piechocki, współzałożyciel LPP: jeszcze w latach 90-tych handlował tureckimi swetrami, dziś jest prezesem największej firmy odzieżowej w Polsce

Udostępnij

Marek Piechocki zaczynał od handlu tureckimi swetrami, a zbudował polskiego odzieżowego giganta, spółkę LPP wycenianą obecnie na około 17 mld zł. Sporo o nim wiadomo – skromny, patriota, nie prowadzi hulaszczego trybu życia. Ale wciąż niewielu wie, jak wygląda.

Marek Piechocki to współtwórca giełdowego LPP – największej polskiej firmy odzieżowej. Wszedł w biznes w 1991 roku wraz z Jerzym Lubiańcem. Najpierw prowadzili przedsiębiorstwo Mistral, które w 1995 roku zostało przekształcone w spółkę LPP.

Obecnie Piechocki pełni funkcję prezesa LPP, ale nie posiada już akcji tego giganta odzieżowego, wycenianego przez rynek na 17 mld zł. Mimo to z pełnym zaangażowaniem zarządza spółką i markami, negocjuje, planuje. W 2013 roku otrzymał tytuł najskuteczniejszego polskiego CEO od magazynu Harvard Business Review.

Zobacz także: Kim jest Tomasz Biernacki właściciel Dino Polska, najdroższej spółki FMCG na świecie

Prezes LPP jest nader skromny

To, co rzuca się w oczy, gdy patrzy się na sylwetkę prezesa LPP, to skromność. Jest skupiony na pracy, a nie na konsumowaniu owoców swojego sukcesu. Podobno jeździ 8-letnim autem.

- Wszelkie moje potrzeby materialne są zaspokojone z bardzo dużym naddatkiem. Nie potrzebuję samolotów, czy Bentleyów. Dzisiaj mam na sobie piękny sweter Reserved, jeansy również Reserved. Przy tym mam wokół siebie masę młodych, szczęśliwych ludzi i to wystarczy – mówił w styczniu tego roku w wywiadzie dla portalu Money.pl.

Podobno koledzy jego syna z uczelni wyższej dopiero na 3 roku studiów zorientowali się, że jest on synem „tego Piechockiego”. Podobno wakacje spędza w normalnych - a nie 5-gwiazdkowych - hotelach. Podobno jego dzieci nie dostały od niego nowych samochodów, a ledwie połowę wartości używanego, na drugą połowę musiały same zarobić.

- Dzieci były wychowane tak, by były samodzielne. [...] Pierwszą pracę musieli mieć poza LPP i samodzielnie przejść przez rekrutację. Przez długi czas byli wręcz przekonani, że ja wszystko rozdam biednym i będą musieli zaczynać od zera – opowiadał niedawno w wywiadzie dla „Pulsu Biznesu” Piechocki.

- Pamiętam, że jeszcze w 2004 roku Marek Piechocki przyjeżdżał z Sopotu do Gdańska do firmy rowerem. Nie było tak, że nic nie robił jako prezes, oni z Lubiańcem naprawdę harowali – mówiła kilka lat temu „Gazecie Wyborczej” jedna z projektantek z LPP.

Przez wiele lat Piechocki unikał kontaktów z mediami. Wciąż nie upublicznia wizerunku. Kazał nawet swoim współpracownikom wykupić z internetu wszystkie swoje zdjęcia.
 

Historia notowań LPP

LPP wykres

Marek Piechocki był miliarderem, jest patriotą

Współzałożyciel LPP nie ukrywa swoich patriotycznych postaw. Ostatnio zaskoczył przeniesieniem posiadanych 17,2% akcji spółki odzieżowej do Fundacji Semper Simul („zawsze razem”).

- LPP to rodzinna firma. Chcę, żeby zawsze była polska. [...] Z chwilą przekazania aktywów przestałem być właścicielem akcji LPP. Od tego momentu decyzje będzie podejmować niezależna rada fundacji – tłumaczył Piechocki na łamach „Pulsu Biznesu”.

W zamyśle Piechockiego, LPP ma stać się polską marką na pokolenia. Ma być polskim odpowiednikiem Volkswagena czy IKEI.

- Jeśli ja i moje dzieci nie będziemy konsumowali, to może z czasem LPP stanie się firmą rodzinną, która będzie inwestować i zatrudniać w kraju, a Polacy będą z niej dumni. Robię wszystko, żeby tak się stało – twierdzi Piechocki.

Syn Piechockiego pnie się po szczeblach kariery w LPP, ale niekoniecznie on zostanie w przyszłości prezesem spółki.

- Nie wykluczam, że będzie to jednak menedżer zewnętrzny, jeśli okaże się, że jest lepszy. Bo najważniejsza jest firma – twierdzi Piechocki.

Prezes LPP jest też lokalnym patriotą.

- Urodziłem się w Kartuzach, stolicy Kaszub. Mieszkałem przez długie lata w Kościerzynie. Dlatego czuję się lokalny. Chociaż moi rodzice pochodzą z Wielkopolski i rejonów Bydgoszczy, jako młodzi ludzie przeprowadzili się w poszukiwaniu pracy. Lubię Kaszubów i ich rozumiem. Kiedy mam czas, jadąc samochodem, słucham kaszubskich rozmówek, żeby się podszkolić – twierdził w wywiadzie dla portalu Retailnet.pl.

Jak udało nam się ustalić do dzisiaj na bazarku w Kościerzynie znajduje się jeden sklep z odzieżą LPP. To jedyny sklep, który nie spełnia żadnych standardów korporacyjnych, ale dlatego, że znajduje się w rodzinnej miejscowości Piechockiego wciąż funkcjonuje.

Zobacz także: Kim jest Maciej Popowicz, założyciel, prezes i główny akcjonariusz Ten Square Games

Piechocki zaczynał od tureckich swetrów

Marek Piechocki urodził się w 1961 roku. Ukończył Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Gdańskiej. W biznes wszedł już w latach 80-tych, wtedy z kolegą ze studiów Jerzym Lubiańcem handlował artykułami elektrotechnicznymi. Na początku lat 90-tych, gdy pojechali do Turcji i przywieźli z wycieczki swetry, które sprzedały się na pniu, postanowili się przebranżowić. Tak powstała firma odzieżowa Mistral. W latach 1995-98 współpracowali z sieciami hipermarketów, już jako LPP, a od 1998 roku zaczęli budować własną sieć dystrybucji.

Tempo wzrostu LPP było zdumiewające. W roku 1998 firma zanotowała 1 mln zł zysku, a w 2000 roku już 100 mln zł. W 2001 roku weszła na GPW. Spółka miała wtedy ledwo 16 sklepów. Dziś LPP ma sieć ponad 1 720 salonów pięciu marek: Reserved, Mohito, Cropp, House i Sinsay. Plan zakłada, że w 2021 roku jej przychody wzrosną do 10,5 mld zł, z ponad 7 mld zł w 2017 roku. Ostatnio LPP zapowiedziało, że wybuduje centrum dystrybucyjne na terenie gminy Brześć Kujawski za 400 mln zł.
 

1. Reserved_new_concept

Założyciel LPP myśli długoterminowo

Od początku kariery Marek Piechocki myśli o biznesie długoterminowo. Jego perspektywa jest wręcz skrajnie długoterminowa, o czym świadczy nie tylko przeniesienie akcji do fundacji. Niezwykle ciekawą postawę zaprezentował Piechocki w styczniu tego roku, gdy... ostrzegał inwestorów przed kupowaniem akcji LPP. Kurs akcji oscylował wtedy w okolicy 10 000 zł, wyrównały rekord z roku 2014.

- Ważniejsze od tego, ile wynosi kurs dzisiaj, jest to, co budujemy długofalowo. [...] Patrząc na sam kurs, mam wrażenie, że akcje są w stosunku do naszych konkurentów chyba za wysoko wyceniane. Wydaje mi się, że to nie wycena, a raczej spekulacja. Z tego też względu na kursie giełdowym i jego krótkookresowych skokach według mnie nie warto się w ogóle skupiać. Ważniejsi są klienci i pracownicy. [...] Ostrzegałbym więc człowieka, który teraz chciałby kupować nasze akcje. Może i nie jest to norma na rynku, ale wolę mieć długofalowych akcjonariuszy, którzy wierzą w nas, a nie w naszą dzisiejszą wycenę – mówił Piechocki w wywiadzie dla serwisu Money.pl.

Co ważne, Marek Piechocki twierdzi, że zrobi wszystko, by LPP się dalej rozwijało, bo w tej chwili jest... firmą średniej wielkości. „Mówienie o nas, że jesteśmy gigantem to karykatura. Faktycznie, w tej chwili jesteśmy już średnią firmą. Natomiast na rynku europejskim jesteśmy numerem 35. Ostatnio sprawdziłem przedsiębiorstwa w rankingu 500 największych i okazało się, że nawet w Polsce nie mieścimy się w pierwszej 30. [...] Gdybyśmy jednak w Europie byli w pierwszej piątce, wtedy mógłbym powiedzieć, że udało nam się osiągnąć coś szczególnego. Zrobiliśmy rzeczywiście bardzo dużo, z czego jesteśmy dumni, ale wciąż jesteśmy na etapie rozwoju” – mówił Piechocki w jednym z wywiadów.

Zobacz także: Kim jest Tomasz Domogała, 33-latek kontrolujący Famur, Kopex i firmę inwestycyjną TDJ
 

Udostępnij