Tarcza antykryzysowa 4.0 umożliwi prezesowi UOKiK blokowanie przejęć spółek publicznych przez podmioty spoza UE i EOG
Obecnie Sejm pracuje nad tarczą antykryzysową 4.0. Nowe przepisy mają umożliwić blokowanie przejęć polskich spółek, w tym spółek publicznych, przez podmioty spoza UE i EOG. Eksperci ostrzegają, że to może zaszkodzić nie tylko samym spółkom, ale też i akcjonariuszom.
Projekt tarczy antykryzysowej 4.0 przewiduje wprowadzenie zmian w ustawie o kontroli niektórych inwestycji. Nowe przepisy mają wzmocnić ochronę krajowych spółek przed przejęciami przez podmioty spoza UE/EOG. Proponowane rozwiązanie ma mieć charakter tymczasowy i obowiązywać przez 24 miesiące od dnia wejścia w życie ustawy.
Blokowanie przejęć przez Prezesa UOKiK
Organem kontroli będzie Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ma on zyskać uprawnienia do wydania w drodze decyzji sprzeciwu wobec nabycia lub osiągnięcia znaczącego uczestnictwa albo nabycia dominacji nad podmiotem objętym ochroną. Dotyczy to również przypadków nabycia pośredniego gdy nie można ustalić, czy nabywca pochodzi z obszaru UE/EOG.
Projekt ustawy przewiduje dwie fazy postępowania. Pierwsza będzie postępowaniem sprawdzającym, które ma trwać maksymalnie do 30 dni. Jeśli organ nadzoru uzna, że kontrola musi być kontynuowana, wtedy zostanie wszczęte właściwe postępowanie kontrolne. Może ono trwać nawet do 120 dni.
Nowa regulacja ma wprowadzić również klauzulę obejścia prawa. Jak czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy umożliwi ona kontrolowanie podmiotów spoza UE, które jedynie dla pozoru przywdziewając szaty podmiotów z UE/EOG, chciałyby uniknąć obowiązku kontroli.
Zobacz także: Rząd opublikował projekt tarczy antykryzysowej 3.0. Nie ma w nim jednak blokowania przejęć polskich spółek czy zwalniania pracowników e-mailem
Szeroki katalog sektorów strategicznych objętych ochroną
Nowe przepisy wskazują sektory strategiczne, które mają podlegać ewentualnej ochronie przed przejęciem przez obcy kapitał.
- Wybór sektorów, w których ochronie mają podlegać polskie podmioty, koncentruje się na sektorach strategicznych (np. energetyka, łączność) oraz mających istotny wpływ na budowę polskiego PKB, a także szczególnie ważnych w walce z epidemią i zapewnieniem ochrony życia i zdrowia obywateli (sprzęt medyczny, sektor farmaceutyczny) – czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy.
Objęte ochroną przed przejęciami mają być również spółki publiczne. Próg, od którego podmioty zostaną objęte ochroną, proponuje się określić jako przychód ze sprzedaży i usług przekraczający na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w którymkolwiek z dwóch lat obrotowych, poprzedzających zgłoszenie, równowartości 10 000 000 euro.
- Nowe przepisy wprowadzają bardzo szeroki katalog podmiotów, w przypadku których szeroko rozumiane zmiany struktury właścicielskiej podlegają daleko idącym ograniczeniom. Naczelną wartością, której ochronie mają służyć nowe przepisy, według deklaracji samej ustawy, jest ochrona porządku publicznego, bezpieczeństwa publicznego lub zdrowia publicznego. Z tego punktu widzenia można zrozumieć strategicznie istotne kategorie branż i działalności umieszczonych w katalogu, ale już nie do końca objęcie ograniczeniami wszystkich bez wyjątku spółek publicznych – powiedział Strefie Inwestorów Michał Górecki, radca prawny i wspólnik DGP Legal Doniec, Górecki & Partnerzy.
Zdaniem Roberta Wąchały, wiceprezesa zarządu Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych (SEG), projekt tarczy 4.0 wprowadza nieuzasadnioną ingerencję administracyjną w swobodę inwestowania na giełdzie.
- Na rynku giełdowym w Polsce obowiązuje bardzo wiele, często bardzo szczegółowych regulacji, tworzących określone reguły gry. W ramach tych reguł inwestorzy mają swobodę inwestowania swoich środków finansowych. Reguły te określają też precyzyjnie zasady przejęć spółek giełdowych. Tarcza 4.0 wprowadza ingerencję administracyjną w ten proces. Trudno jednak doszukać się uzasadnienia dla tej ingerencji w zagrożeniu przejmowania spółek publicznych po cenach zaniżonych w skutek pandemii COVID-19. – wskazuje Strefie Inwestorów wiceprezes SEG.
- Jest to niepokojące, że w oparciu o bardzo uznaniowe przesłanki może dojść do państwowej kontroli akcjonariatu każdej spółki publicznej o przychodach powyżej 10 mln, bez względu na reprezentowaną branżę. I to nie tylko w stosunku do inwestorów spoza UE, ale także tych z UE, w przypadku istnienia przesłanek wskazujących na nadużycie lub obejście prawa – dodaje Wąchała.
Zobacz także: Akcjonariusze spółek niepublicznych przestaną być anonimowi. Wszystkie spółki akcyjne będą musiały prowadzić rejestr akcjonariuszy
Skuteczne blokowanie przejęć może okazać się niemożliwe
Jednak, jak twierdzi Michał Górecki, wspólnik DGP Legal Doniec, Górecki & Partnerzy, ograniczenie przejmowania polskich spółek przez obcy kapitał w praktyce może okazać się niemożliwe.
- Przepisy usiłują antycypować metody obchodzenia ograniczeń ustawowych przez co rażą kazuistyką (nowe przepisy stanowią zresztą tak naprawdę powtórzenie z modyfikacjami obecnych postanowień ogólnych ustawy o kontroli niektórych inwestycji). Trudno uwierzyć, że będą skutecznym ograniczeniem dla organizacji, które dobrze opanowały know-how maskowania pochodzenia kapitału i powiązań właścicielskich. Z uwagi na wielką liczbę przedsiębiorstw podlegających potencjalnie nowym przepisom skuteczne egzekwowanie ograniczeń będzie w praktyce niemożliwe – wskazuje Górecki.
Ponadto projekt ustawy nie rozwiązuje również problemu przejmowania polskich spółek przez niemieckie lub francuskie koncerny kontrolowane przez Rosjan.
- Ograniczenia dotyczą podmiotów spoza EOG (osób nieposiadających obywatelstwa państwa członkowskiego) lub organizacji, które nie posiadają obecnie lub nie posiadały od co najmniej dwóch lat od dnia poprzedzającego zgłoszenie siedziby na terytorium państwa EOG. Tym samym nie będzie chronić polskich firm przed przejęciami dokonywanymi np. przez niemieckie lub francuskie koncerny, jak również osadzone w Unii Europejskiej holdingi kapitałowe kontrolowane przez Rosjan (często posiadających zresztą obywatelstwo jednego z krajów UE, np. Cypr lub Malta od dość dawna oferują możliwość bardzo łatwego nabycia czy wręcz zakupu obywatelstwa) – tłumaczy dalej wspólnik DGP Legal Doniec, Górecki & Partnerzy.
Jednocześnie ekspert zwraca uwagę, że z drugiej strony kapitał amerykański lub kanadyjski będzie podlegał kontroli, co może odbić się negatywnie na branżach innowacyjnych oraz osłabić transatlantyckie relacje gospodarcze.
Negatywne skutki dla spółek i akcjonariuszy
Jak wskazuje wiceprezes SEG nowe przepisy mogą zaszkodzić nie tylko samym spółkom, ale także akcjonariuszom. Istnieje również ryzyko, że proponowane rozwiązania tarczy 4.0 zniechęcą spółki do wejścia na giełdę.
- Taka ingerencja organów państwowych w zasadę swobody działalności gospodarczej może nieść negatywne skutki dla podmiotów objętych ochroną, szczególnie w sytuacji szukania przez nie płynności finansowej. Na pewno nie jest też czynnikiem, który będzie zachęcał spółki do wchodzenia na giełdę, co ma niebagatelne znaczenie w sytuacji trwającego od kilku lat odwracania się emitentów od GPW (brak debiutów i rosnąca liczba delistingów). Dla akcjonariuszy spółek już notowanych wprowadzenie tej procedury będzie natomiast czynnikiem negatywnie wpływającym na wycenę posiadanych przez nich akcji, bo atrakcyjność naszego rynku spadnie – tłumaczy Robert Wąchała, wiceprezes SEG.
Wąchała twierdzi, że trzeba skupić się na ochronie akcjonariuszy mniejszościowych.
- Uważam natomiast, że zasadnym jest wprowadzenie ochrony akcjonariuszy mniejszościowych przed przejmowaniem spółek, których wyceny ucierpiały wskutek COVID-19. Ochronę taką trzeba jednak oprzeć nie na ingerencji państwa, a na rozwiązaniach już istniejących, odpowiednio je modyfikując. W tym celu wystarczyłoby np. wprowadzenie przepisu uzależniającego cenę przejęcia spółek giełdowych nie tylko od średniej rynkowej notowań ich akcji z ostatnich 3 i 6 miesięcy, kiedy wpływ koronawirusa na wycenę był bardzo istotny. Można by było ją oprzeć też o średnią rynkową z ostatnich kilku lat, na którą wpływ COVID-19 będzie już niewielki – wskazuje wiceprezes SEG.
Za naruszenie przepisów dotyczących blokowania przejęć będzie obowiązywała kara grzywny, w zależności od naruszenia do 10 albo 50 mln zł. Ponadto ustawodawca pozostawia również bez zmian w stosunku do obecnych regulacji karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat. Co więcej, kara grzywy i pozbawienia wolności może być orzeczona łącznie.