„Crowdfunding nie jest już ciekawostką dla spółek i wiele podmiotów traktuje go na równi z innymi formami finansowania” – Artur Granicki CEO Navigator Crowd
Crowdfunding w Polsce dojrzewa i coraz więcej poważnych graczy planuje zaistnieć w tym obszarze. Z grona domów maklerskich oprócz INC i NWAI w tym obszarze rozpoczyna Navigator.
O przyczynach powstania i planach rozwoju Navigator Crowd, perspektywie regulacji crowdfundingu w Polsce, tabeli ofert, zmianach limitów na pozyskanie kapitału, fazie w jakiej znajduje się rynek oraz o tym dla jakich spółek i inwestorów jest właściwie dedykowana taka forma pozyskiwania kapitału rozmawiamy z CEO Navigator Crowd Arturem Granickim.
Paweł Biedrzycki: Jako Navigator od dłuższego czasu pełnicie ważną rolę w zapewnianiu finansowania innowacyjnym podmiotom w takim zakresie od kilku do kilkudziesięciu mln zł. Przeprowadziliście w tym obszarze w ostatnich 3 latach kilka ciekawych transakcji, do czego wam potrzebny jest crowdfunding?
Artur Granicki CEO Navigator Crowd: Jako Navigator zapewniliśmy w do tej pory finansowanie ponad 145 podmiotom o wartości około 4,5 mld zł. To były głównie oferty IPO i pre-IPO. W tym się specjalizujemy od lat, ale zauważyliśmy, że od jakiegoś czasu przychodzą do nas spółki, które poszukują finansowania, chociaż nie są jeszcze w pełni gotowe na debiut giełdowy. W wielu przypadkach to są bardzo ciekawe, perspektywiczne i poukładane podmioty, ale mimo to musieliśmy im odmawiać, właśnie ze względu na perspektywę inwestycyjną naszych inwestorów, czyli zbyt długi okres od oferty do IPO. Navigator Crowd będzie dla takich spółek, które są ciekawe, ale ich perspektywa na debiut na giełdzie to 1-2, maksymalnie 3 lata. Oczywiście czasami do debiutu może dojść jeszcze szybciej. Przykładowo pierwsza spółka, dla której przeprowadzamy kampanię, czyli Wired Fish, zadebiutuje na NewConnect jeszcze w tym roku. Docelowo idea jest jednak taka, żeby ta perspektywa inwestycyjna była nieco dłuższa.
Zobacz także: eNWAI to połączenie e-commerce z crowdfundingiem - rozmowa z Mateuszem Walczakiem, Prezesem NWAI
Czy dobrze rozumiem, że platforma ma stanowić alternatywę lub przeciwwagę dla funduszy VC, które finansują mniejsze podmioty na tym właśnie etapie?
Ja bym tego nie nazwał alternatywą, ale raczej uzupełnieniem lub kolejną rundą finansowania. Obecnie współpracujemy już z kilkoma funduszami w tym zakresie. Jako, że od przyszłego roku wzrośnie limit na finansowanie w crowdfundingu do 2,5 mln Euro, a od 2023 roku do 5 mln Euro, pragniemy zapełnić lukę finansowania następującą po rundach seed i pre-seed. W Polsce mamy wiele funduszy, które na początkowy etapie inwestują w firmy do 1 mln euro, ale niewiele jest funduszy, które zapewnią finansowanie na etapie rundy A lub B na kilka – kilkanaście milionów złotych. To właśnie jest miejsce, w które chcemy trafiać i z tego punktu widzenia nie stanowimy żadnej alternatywy dla funduszy VC, a raczej widzimy się w roli ich partnera. Spółki z funduszami VC na pokładzie są przez nas bardzo dobrze postrzegane i będą traktowane priorytetowo w ramach naszej platformy, ponieważ dają dodatkowe bezpieczeństwo inwestorom.
Nie tylko wy z biur maklerskich wykonaliście zwrot w kierunku crowdfundingu. Zrobiło to INC, NWAI czy to oznacza, że maklerzy przejmą kontrolę nad crowdfundingiem?
Tak daleko bym nie szedł, ale nie ma co ukrywać, że regulacja tego obszaru rynku sprawia, że jest on dużo atrakcyjniejszy dla biur maklerskich. Dodatkowo dojrzał też rynek, a crowdfunding nie jest już ciekawostką dla spółek i wiele podmiotów traktuje go na równi z innymi formami finansowania. Inwestorzy też zmieniają do niego podejście. Coraz więcej kampanii nie ma charakteru „kolekcjonowania akcji” tylko są nastawione na zysk dla inwestorów. Zobaczymy jak będą przebiegały postępowania licencyjne, ale mam nadzieję, że oprócz platform związanych z biurami maklerskimi licencję otrzyma też kilka niezależnych podmiotów.
Niezależne platformy crowdfundingowe będą miały rację bytu?
Być może, ale na pewno dużo lepiej oferować wszystkie usługi pod jednym dachem. My jako Navigator możemy nie tylko przeprowadzić kampanię crowdfundingową, ale potem maklerskie, przygotować spółkę do debiutu, pomóc w pełnieniu obowiązków informacyjnych oraz prowadzeniu relacji inwestorskich, dodatkowo oferujemy wsparcie consultingowe i w obszarze M&A. Ta kompleksowość na pewno będzie dawała nam przewagę i sprawiała, że ciekawe spółki, myślące długoterminowo, będą trafiały do nas, a właśnie takich emitentów poszukujemy. Dodatkowo, nadzór KNF nad naszą działalnością jest dla nas czymś naturalnym i łatwiej jest nam zaadresować te kwestie.
Jak regulacja crowdfundingu w Polsce będzie wyglądać w praktyce?
Dla platform crowdfundingowych to będzie całkowita rewolucja, ponieważ będą musiały nauczyć się działać pod wspomnianym nadzorem. Z kolei dla spółek jest to szansa na szukanie finansowania w łatwiejszy sposób, w pełni legalnie, a dla inwestorów regulacje oznaczają dużo większe bezpieczeństwo. Regulacje narzucą wiele obowiązków na platformy, jak standaryzacja prezentowania oferty, wymogi kapitałowe, możliwość wycofania się z zapisu i wielu innych rozwiązań, które generalnie w długim terminie są dobre dla nich i rynku oraz wpływają pozytywnie na profesjonalizację branży.
W jakiej fazie rynku jesteśmy obecnie, nie uważa Pan, że mamy w tej chwili nieco przesilenie jeśli chodzi o liczbę ofert? W crowdfundingu?
Widoczne ostatnio ożywienie wynika z kilku czynników. Przede wszystkim, jest ono podyktowane niskim poziomem stóp procentowych i wysokim poziomem inflacji. Trzymanie pieniędzy w banku jest dziś zwyczajnie nieopłacalne. Drugim powodem jest to, że coraz więcej spółek, często już dość rozwiniętych, przekonało się do crowdfundingu. To już nie jest wspomniana wcześniej „ciekawostka” zarezerwowana dla spółek, które nie mają innych możliwości pozyskania finansowania i opierają się w dużej mierze na uczuciach i emocjach inwestorów. Z drugiej strony, mamy też pierwsze exity z takich kampanii. Co prawda jest ich jeszcze niewiele, ale pojawiły się już pierwsze zyski. Krótko mówiąc są inwestorzy, są spółki, więc mamy rozwijający się rynek.
Zobacz także: „Najbliższy rok zweryfikuje wiele podejść do crowdfundingu w Polsce i potwierdzi, że nasz model jest najzdrowszy” - Wojciech Iwaniuk Grupa INC
Ile realnie platform będzie działać w Polsce za rok jak zaczną obowiązywać regulacje?
Ja myślę, że działać będzie sporo platform, ale nie wszystkie będą pod nadzorem Polskiego KNF.
Myśli Pan, że część podmiotów zdecyduje się na skorzystanie z arbitrażu nadzorczego?
Jestem tego niemal pewien. Już teraz mamy sygnały, że wiele platform rozważa scenariusz rejestracji na Malcie, Cyprze czy w Estonii i funkcjonowanie na zasadzie paszportu europejskiego.
Co Pan o tym sądzi?
Mają do tego prawo. Dla nas jako platformy wywodzącej się z Domu Maklerskiego oczywiste jest to, że idziemy po licencję KNF. Myślę, że w długim terminie inwestorzy, będą bardziej doceniać podmioty działające pod KNF, ponieważ będą one dawały większe bezpieczeństwo. Nie zapominajmy o tym, że my działamy w głównej mierze w imieniu inwestorów, a nie spółek i to o nich powinniśmy dbać w pierwszej kolejności.
Na co inwestorzy powinni zwracać uwagę podczas inwestowania w crowdfundigu?
Myślę, że mamy tu dwie kluczowe kwestie. Po pierwsze zarząd i jego determinacja. Każdy musi ocenić czy ludzie, którzy prezentują projekt rzeczywiście są w stanie zrobić to do czego się zobowiązują. Tutaj należy sprawdzać skąd się wywodzą jaki mają track-rekord i posłuchać ich na żywo oraz zadawać pytania. Druga kwestia to perspektywy branży i biznesu, w którym znajduje się projekt. Generalnie to muszą być spółki z szansą na duży wzrost, bo w przeciwnym razie to jest pozbawione sensu.
Rozumiem, że stoi Pan na stanowisko, że crowdfunding nie jest do tego żeby finansować tradycyjny biznes?
Zdecydowanie nie jest. Uważam, że to muszą być spółki nowej ekonomii, które w przypadku sukcesu dają szansę na duży i stosunkowo szybki wzrost. Proponowanie inwestorom spółek tradycyjnych, które wiadomo że nie są w stanie osiągnąć skali, w tym modelu jest moim zdaniem bez sensu, chociażby ze względu na ilość dodatkowych ryzyk. W takie spółki, które mają przepływy finansowe, wypłacają dywidendy możemy inwestować na giełdzie, a nie tutaj.
Zobacz także: Crowdfunding udziałowy działa i daje zarobić. NewConnect notuje coraz więcej debiutów spółek w które zainwestowała społeczność
Bolączką crowdfundingu są wyjścia z inwestycji. Czy wierzy Pan, że propozycja tabeli ofert w nowych regulacjach może coś dać?
Wiem że to przewrotne, ale z jednej strony wierzę, a z drugiej strony nie wierzę. Na pewno to jest kierunek dobry, aby dać inwestorom możliwość szybkiego handlu akcjami. Myślę jednak, że płynność na takich tabelach ofert nie będzie zbyt duża. To nigdy nie będzie rynek regulowany na którym działają instytucje finansowe. Myślę jednak, że odpowiednio przygotowana i wdrożona tabela ofert, na której będą pojawiać się akcje spółek będą przynajmniej jakimś drogowskazem czy nasza inwestycja zmierza w dobry, czy złym kierunku, bo same kwotowania będą na to wskazywać.
Kto będzie prowadził takie tabele ofert i o jak dużym wyzwaniu mówimy?
Stworzenie tabeli ofert będzie bardzo dużym wyzwaniem, na które mało kogo będzie stać, jeżeli będzie planował zrobić to dobrze. Nie mówimy tutaj jedynie o zbudowaniu infrastruktury, lecz również o kluczowych kwestiach związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa i zapewnieniem płynności. Jako Navigator zamierzamy uruchomić tabelę ofert w oparciu o zasoby naszego Rejestru Akcjonariuszy. A więc na wstępie będzie można handlować akcjami ponad 2000 spółek, z grupą ponad 40.000 inwestorów. Jeżeli to zacznie funkcjonować, a planujemy uruchomienie rynku wtórnego w połowie przyszłego roku, to będziemy mieli u siebie więcej notowanych spółek, niż ma to miejsce w przypadku GPW, a co ważne umożliwiać będzie obrót zarówno akcjami notowanymi jak i nie notowanymi na rynku publicznym.
Czego możemy spodziewać się po Navigator Crowd w najbliższym czasie?
Operacyjnie zakończenia kampanii Wired Fish i rozpoczęcia kolejnych projektów. Przedstawiliśmy już u nas na stronie trzy kolejne spółki, które wystartują z kampaniami w najbliższym czasie. Jedna spółka to WTT, czyli ekologiczny cleantechowy deeptech, który może stosunkowo szybko bo już w pierwszym kwartale 2022 roku zadebiutować na NewConnect. Druga spółka to 3H czyli sektor CBD, ale prowadzony przez bardzo doświadczonych menagerów z sukcesami giełdowymi. Trzeci projekt będzie spółką gamingową Ilusion Ray, która już wydała grę The Beast Inside z niemałym sukcesem i jest tworzona przez Łukasza Smagę, który w 2020 roku jako pierwszy Polak otrzymał międzynarodową nagrodę Webby Awards.
Jeśli chodzi o samą platformę, to przygotowujemy się do złożenia dokumentów licencyjnych do KNF, a także rozpoczynamy pracę nad rynkiem wtórnym i przygotowujemy wewnętrzne standardy raportowania projektów, które zakończą u nas kampanię. Chcemy wszystkim spółkom na Navigator Crowd narzucić uproszczony sposób raportowania raz na kwartał, aby po zakończonej kampanii inwestorzy wiedzieli co się w spółce dzieje. To jest kolejny element, którym chcemy się wyróżnić na rynku.