Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Rozpędzająca się inflacja i napływ kapitału z PPK będzie sprzyjać wycenom na giełdzie - Adam Kalkusiński, prezes CC Group

Udostępnij

Rozpędzająca się inflacja i napływ kapitału do PPK powinien sprzyjać wycenom spółek na giełdzie w 2020 roku. Wzrosty zwłaszcza w obszarze małych i średnich spółek powinny być zauważalne, uważa prezes CC Group Adam Kalkusiński. Nie należy jednak liczyć na większą aktywność w obszarze IPO oraz debiutów średnich spółek. Strukturalne problemy naszego rynku kapitałowego bowiem utrudniają realizację takich transakcji.  

Paweł Biedrzycki: Wydawało się, że gorzej niż w 2018 roku być już nie może, tymczasem w 2019 roku na giełdzie zadebiutowała tylko jedna spółka. Z czego Pana zdaniem wynika taka zapaść na rynku IPO?

Adam Kalkusiński: Są przynajmniej dwie proste przesłanki, które moim zdaniem uzasadniają taki stan. Pierwsza to oczywiście niskie wyceny, które skutecznie zniechęcają do jakichkolwiek debiutów na giełdzie. Druga to fakt, że moim zdaniem w Polsce zaczyna brakować rynku dla średnich spółek, czyli tego, z czego od zawsze byliśmy znani. Konsolidacja na rynku inwestorów instytucjonalnych (funduszy) sprawia, że partnerów do rozmowy jest coraz mniej. Samych pieniędzy starczyłoby na objęcie wielu IPO, ale limity inwestycyjne funduszy, czy niechęć do ujawniania się powyżej określonych progów w kapitale już na samym początku obecności debiutanta na giełdzie sprawiają, że realnie popyt na akcje potencjalnego debiutanta ze strony inwestorów instytucjonalnych jest dużo mniejszy. To jest trochę taki problem strukturalny naszego rynku, nie do końca nawet związany z ilością pieniędzy w systemie. Dlatego średnim spółkom coraz trudniej będzie debiutować na polskiej giełdzie, tym bardziej, że są z kolei zbyt małe, aby przyciągnąć inwestorów zagranicznych.

Zobacz także: Koniunktura na rynku IPO jest fatalna. Nie tylko u nas, ale w całej Europie

Z drugiej strony coraz więcej spółek przechodzi z NewConnect na GPW. Niektóre spółki z NC dotarły już do indeksu mWIG40. Czy to oznacza, że giełda musi sobie zacząć hodować kandydatów na główny parkiet?

To są naturalne procesy i oczywiście słuszna droga. Myślę, że do tego musimy się powoli zacząć przyzwyczajać, że przenosin z NewConnect na GPW będzie co roku więcej niż samych debiutów. Dla mniejszych spółek działających na ciekawym rynku to bardzo dobra i naturalna droga. Uczą inwestorów swojego modelu biznesowego, wychowują ich i gdy zaczynają dojrzewać przenoszą się na główny rynek.

Co z wezwaniami? Od tego roku wzrośnie limit zezwalający na ogłoszenie przymusowego wykupu akcji z 90 do 95%. Myśli Pan, że to powstrzyma exodus spółek giełdowych z GPW?

Ja nie popieram tego ruchu z podniesieniem progu. Nie ma sensu tworzyć sztucznych barier, jak ktoś nie chce być na rynku to nie powinien na nim być. Nie widzę sensu inwestować w akcje mało płynnych spółek, w których główny akcjonariusz ma 80%, 90% czy 95% akcji i kombinuje co zrobić, żeby zejść z giełdy. Także zwiększenie limitu dot. przymusowych wezwań może być tylko ruchem poprawiający statystyki, żeby widać było większą liczbę spółek w arkuszu notowań.

Zobacz także: Wzrośnie limit udziałów pozwalający ogłosić przymusowy wykup akcji. Nowe przepisy mają przeciwdziałać zbyt taniemu wykupywaniu spółek z giełdy

Ale czy to nie jest tak, że doczekaliśmy się na giełdzie spółek, które kombinują jak tu zaniżyć kurs akcji i ogłosić wezwanie niż budować wartość firmy. Dla nich takie przepisy mogą działać odstraszająco?

Jak ktoś chce kombinować to zawsze znajdzie sposób. Ja bym jednak zadał pytanie co było pierwsze: jajko czy kura? Moim zdaniem część spółek zaczyna „kombinować”, (choć wolałbym użyć neutralnego słowa, jak rozważać), gdy w efekcie tych negatywnych przepływów na giełdzie i spadku koniunktury po prostu nie widzą sensu w swojej obecności na parkiecie. W takiej sytuacji często zarząd lub główny właściciel zaczyna zadawać sobie pytanie, a właściwie po co im giełda, skoro to nic nie daje, a sporo kosztuje?

Skoro jest tanio to dlaczego nie ma wrogich przejęć? Myślę, że moglibyśmy wyliczyć na palcach jednej ręki tego rodzaju próby w ostatnich trzech latach?

Moim zdaniem dlatego, że brakuje celów do klasycznego wrogiego przejęcia. Spółek w których freefloat stanowi 70-80% akcjonariatu jest naprawdę niewiele, a sensownych, które warto przejąć - pewnie jeszcze mniej. Zdejmowane są w tej chwili z GPW spółki, których wzywający jest zazwyczaj wiodącym akcjonariuszem lub obecny główny akcjonariusz jest dogadany z wzywającym. Także na trend wrogich przejęć bym nie liczył.

Moim zdaniem na naszej giełdzie brakuje inwestorów aktywistycznych. Czyli takich, którzy skupiwszy pakiety 10-20% pozostają mniejszościowi, ale poprzez różnego rodzaju działania korporacyjne oraz komunikację z innymi interesariuszami są w stanie dokonać zmiany w Radzie Nadzorczej czy w statucie, przewalczyć wypłatę dywidendy, wymusić jakieś działania podnoszące efektywność inwestycji dla wszystkich akcjonariuszy. Tego rodzaju inwestorzy mogliby dużo zmienić na naszym rynku, ale ich nie ma.

Czy nie ma Pan wrażenia, że 2019 rok przyniósł kilka inicjatyw ustawodawczych, które znacząco wzmacniają pozycję Biur Maklerskich. Mam tu na myśli takie kwestie jak obowiązek posiadania agenta emisji obligacji czy wprowadzenie obowiązku prowadzenia rejestru akcji w spółkach niepublicznych. Czy to wzmocni maklerów biznesowo?

Moim zdaniem biznesowo to niewiele zmieni. Być może pojawi się trochę więcej pieniędzy w biurach maklerskich i to powstrzyma exodus kadr, ale przełożenia na rynek IPO czy koniunkturę na giełdzie to nie będzie miało żadnego.

Zobacz także: Spółki giełdowe będą mogły zidentyfikować każdego swojego akcjonariusza, nawet jeżeli posiada jedną akcję

Czy jest szansa na odrodzenie branży niezależnych TFI?

Wydaje mi się, że to jest kluczowe pytanie, jeśli chodzi o przyszłość polskiego rynku kapitałowego. Dla każdej giełdy bardzo ważne jest to, aby były niezależne biura maklerskie i towarzystwa funduszy inwestycyjnych. Jako obserwator rynku uważam, że historycznie rzecz biorąc, to właśnie niezależne instytucje rynku kapitałowego były inicjatorami wprowadzania wielu nowych produktów i rozwiązań korzystnych dla inwestorów, które dzisiaj są już standardem. Dlatego ich obecność na rynku jest ważna, nawet jeżeli jedno czy drugie TFI w ostatnich latach „nabroiło”.

Na razie za wcześnie jest jednak na ocenę tego czy branża się odrodzi. Wydaje mi się, że w ostatnich latach finansowo, wizerunkowo i moralnie „wiele kręgosłupów zostało przetrąconych” i w związku z tym chęć do walki wielu podmiotów znacząco zmalała.

Jak Pan ocenia aktualny wynik partycypacji w PPK, który kształtuje się poniżej 40%?

Zdaję sobie sprawę, że ten wynik jest poniżej publicznych oczekiwań, ale moim zdaniem to jest dobry punkt wyjścia, który daje potencjał do poprawy w przyszłości. Proszę pamiętać, że w przypadku lepiej uposażonych Polaków odkładanie 100-300 zł miesięcznie nic nie zmienia, bo oni mają inne aktywa, które są dla nich kluczowe. Z drugiej strony w przypadku mniej zamożnych to już są znaczące kwoty. Także grupą docelową dla PPK jest moim zdaniem klasa średnia. A taki wynik daje nadzieję, że wpływy z czasem będą się poprawiać.

Zobacz także: PKO TFI największym zwycięzcą pierwszego etapu wdrażania PPK. Blisko 45% wpłat z Pracowniczych Planów Kapitałowych trafia to tej instytucji

Czy te napływy kapitału do PPK mogą pozytywnie wpłynąć na giełdę?

W 2019 roku miała miejsce kulminacja trzech negatywnych czynników, jeśli chodzi o odpływ kapitału z GPW. Po pierwsze wciąż miała jeszcze miejsce kontynuacja „zamiatania” po Getbacku w branży TFI. Mieliśmy trzy rebalancingi MSCI, które powodowały odpływ kapitału zagranicznego. Trzecim elementem były wciąż utrzymujące się odpływy z OFE z tytułu suwaka i w ogóle niepewność co do przyszłości tych podmiotów. Według różnych szacunków mówi się, że w 2019 roku z naszej giełdy odpłynęło 10-12 mld zł. Co ciekawe, pomimo tych odpływów rynek wcale nie zachowywał się źle, a sWIG80 zyskał nawet na wartości. Skoro w tym roku nie powinno być żadnych odpływów „regulowanych odgórnie”, a z PPK będziemy mieli netto napływ ok. 2 mld zł, to rynek powinien zachowywać się moim zdaniem przyzwoicie.

W zeszłym roku obstawiał Pan, że małe spółki będą rosły w bólach i tak chyba się stało, a co się wydarzy w tym roku?

Teraz stawiam tezę, że będzie rósł dalej, ale już w mniejszych bólach i w bardziej zauważalny sposób niż w 2019 roku. Myślę, że mało kto zauważył, że sWIG80 w zeszłym roku wzrósł o ponad 13%. W tym roku to już powinno być szerzej dostrzeżone.

A co z WIG20?

Moja opinia w tym przypadku pozostaje niezmienna. Uważam, że to jest obecnie najmniej przewidywalny indeks na polskiej giełdzie, i w ogóle jeden z najtrudniejszych do prognozowania indeksów giełdowych na świecie ze względu na uzależnienie od czynników zewnętrznych. Mówię o różnych aspektach. Zaczynając od decyzji właścicielskich spółek Skarbu Państwa, ustaw, kursów walut i tego czy do Polski napływa czy odpływa kapitał zagraniczny – a – czasami wystarczy nawet skromne 100 mln USD napływów z zagranicy, żeby ruszyć indeks o kilka % w górę lub w dół. Osobiście stoję na stanowisku, że jeżeli już inwestować w duże spółki, to zdecydowanie za granicą, a w Polsce lepiej poszukiwać okazji inwestycyjnych w obszarze małych i średnich firm.

W grudniu inflacja osiągnęła 3,4%, co to oznacza dla giełdy?

Proszę zauważyć, że ten wzrost inflacji nie dotyczy tylko Polski, ale wielu krajów. Mam wrażenie, że wchodzimy w ogólnoświatowy cykl inflacyjny, czego najlepszym potwierdzeniem jest zachowanie złota. W ostatnich kilku latach wartość tego kruszcu konsekwentnie rośnie i wszystko wskazuje na to, że to nie ulegnie zmianie, tym bardziej, że jednocześnie wszystkim wielkim tego świata zależy na osłabianiu swoich walut.

Jeśli chodzi o GPW to myślę, że rozpędzająca się inflacja będzie sprzyjać wycenom na giełdzie. Depozyty w bankach od dawna nie nadążają i nadal nie będą za inflacją nadążać, co powinno sprzyjać wycenom aktywów, zwłaszcza akcji.

Zobacz także: Będzie jeszcze drożej? Inflacja w Polsce w grudniu wyniosła 3,4%, a to najwyższy poziom od października 2012 roku

Z czego Pana zdaniem wynika fakt, że akurat sWIG80 zyskał w minionym roku na giełdzie najwięcej?

To jest moim zdaniem przede wszystkim kwestia tego, że ten indeks w przeszłości najmocniej spadł i był najbardziej dotknięty skutkami odpływów z funduszy inwestycyjnych, które miały problemy post-Getbackowe. Także zrobiło się tanio i fundamentalnie, i „psychologicznie”. Przy czym ja w tych ubiegłorocznych wzrostach bardziej upatruję efektu tego, że ustała podaż, a nie tego, że inwestorzy świadomie rzucili się do kupna akcji małych spółek; to świadome kupowanie jest jeszcze przed nami.

Polscy przedsiębiorcy nauczyli się jak już zarządzać presją rosnących płac, która w ostatnich latach ich dotknęła jak nigdy dotąd?

Trudno odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Każdy sektor gospodarki i każda spółka jest tak naprawdę inna. Ja bym raczej powiedział, że nadszedł czas na to, żeby w środowisku inflacyjnym podwyższać ceny i zwiększać wolumeny sprzedaży i tutaj bym upatrywał szansy na stopniową poprawę wyników.

Czy oprócz gier i biotechnologii widzi Pan jakiś sektor, który może w najbliższym czasie zacząć aktywnie wychodzić w stronę inwestorów, zwłaszcza po kapitał?

W Polsce takiego sektora nie widzę – raczej pojedyncze spółki - ale w skali światowej wskazałbym cyberbezpieczeństwo, technologie obronne oraz Artificial Intelligence. Myślę, że są to sektory, w których następuje największy postęp technologiczny i w nich bym poszukiwał kolejnych jednorożców.

Jakie są Pana oczekiwania na 2020 rok?

Segment małych i średnich spółek powinien dalej rosnąć, ale już nie w bólach. WIG20 moim zdaniem wciąż pozostaje nieprzewidywalny i raczej z tego sektora wybierałbym tylko pojedyncze spółki.

Zobacz także: Rynek jest gotowy do odbicia, tylko nastąpi ono w bólach i bez przytupu - Adam Kalkusiński z CC Group

---------------------------

CC Group jest liderem na polskim rynku kapitałowym w obszarze relacji inwestorskich, doradztwa transakcyjnego oraz realizacji kompleksowych projektów doradczych na rzecz spółek publicznych. Firma doradza spółkom, ich właścicielom i zarządom w budowie i zarządzaniu długoterminową wartością firmy na rynku kapitałowym, zarówno poprzez stałe doradztwo z obszaru relacji inwestorskich jak również wsparcia w procesach transakcji na rynku kapitałowym.

Udostępnij