Genomtec nie jest „spółką covidową”. W naszym przypadku COVID traktujemy jako dodatek do działalności, którą prowadzimy – Miron Tokarski CEO Genomtec
Genomtec, spółka z branży medtech opracowująca urządzenie do szybkich testów point of care, przygotowuje się do debiutu na NewConnect.
Pierwszy dzień notowań odbędzie się 17 marca 2021 roku. O aktualnej sytuacji w spółce, postępach prac, testach na koronawirusa i perspektywach jakie przed sobą widzi Genomtec rozmawialiśmy z Mironem Tokarskim CEO spółki.
Paweł Biedrzycki: Publiczna oferta akcji Genomtec wystartowała w szczycie COVIDovej gorączki, gdy byliśmy w przededniu drugiej fali COVID w Polsce – jak pan podsumuje tamten okres, bo zainteresowanie Waszą spółką przerosło najśmielsze oczekiwania chyba wszystkich?
Miron Tokarski: Tak. Bez wątpienia tak było. Zaskoczyło nas to zainteresowanie, spodziewaliśmy się tego, że biotechy są dość mocne i to zainteresowanie inwestorów przez pandemię będzie większe, natomiast nie spodziewaliśmy się, że aż tak duże. Nie ukrywam, że tak duże zainteresowanie było wyzwaniem przy przydziale akcji. Już od środy, 17 marca, nasze akcje będą dostępne na NewConnect, co daje szanse większej grupie inwestorów na zakup akcji.
Od tamtego czasu jednak sporo się zmieniło, wyceny wielu spółek z ekspozycją na COVID zostały przecenione o kilkadziesiąt procent. Nie obawia się Pan, że to będzie miało wpływ na wasz debiut?
Bardzo wiele zależy od inwestorów, giełda potrafi być nieprzewidywalna. Zwracam jednak uwagę, że Genomtec nie jest „spółką covidową”. W naszym przypadku COVID traktujemy jako dodatek do działalności, którą prowadzimy i tak też wygląda kwestia naszych testów. W przyszłym roku system Genomtec ID będzie już gotowy. Pamiętajmy, że z jego pomocą będziemy wykrywać różne rodzaje chorób, nie tylko SARS-CoV-2. Pracujemy nad czterema rodzajami kart reakcyjnych z różnymi panelami do badania kilku patogenów jednocześnie na przykład panel chorób przenoszonych drogą płciową, panel zakażeń ogólnoustrojowych zawierający między innymi test na boreliozę czy inne bakterie powodujące zakażenia często wywołujące groźne dla zdrowia i życia zakażenia, czy panel atypowych infekcji dróg oddechowych.
Nawet w tej chwili, jeśli chciałby Pan się poddać testowi na grypę, musiałby Pan czekać kilka dni w prywatnym laboratorium. Biorąc pod uwagę, że pacjent zgłasza się na badanie, kiedy ma już objawy i jest chory, kolejne trzy dni oczekiwania na wynik testu w przypadku chorób dróg oddechowych, doprowadza albo do pogorszenia jego stanu zdrowia, albo do tego, że będzie na końcowym etapie rekonwalescenci, kiedy otrzyma rezultat testu. Nie tak to powinno wyglądać. Pracując nad naszym systemem, nastawiamy się na cały zestaw chorób dróg oddechowych w pierwszej kolejności będą to atypowe choroby dróg oddechowych, w drugiej kolejności jak już wspomniałem, będą to choroby przenoszone drogą płciową – to jest bardzo duży rynek, który jest dość specyficzny, jeśli chodzi o konieczność szybkiego otrzymania wyników, np. u kobiet w ciąży.
Zobacz także: Debiut Genomtec wkrótce na NewConnect
Pan prezes zgodzi się z tym, że to epidemia uświadomiła ludzi, że mamy możliwość wykonywania testów. Czy uważa Pan, że będzie to miało długoterminowy wpływ na rynek, nawet jak epidemia już ucichnie?
Sądzę, i to nie tylko moje zdanie, że zmienił się w ogóle system testowania i zrozumienie społeczeństwa na temat konieczności przeprowadzania testów. Do tej pory wszyscy przywykli do tego, że zgłaszamy się do lekarza, on przepisuje nam jakieś leki przeciwzapalne albo antybiotyk i wracamy do domu. W wielu przypadkach po kilku dniach pojawiamy się ponownie, gdyż pierwotne leczenie nie było skuteczne. Teraz społeczeństwo zrozumiało, że testy są różne – chociaż jeszcze nie ma jasnego komunikatu o tym które testy są bardziej czułe, a które mniej. Rynek testów się zmieni, nawet przed pandemią raporty pokazywały, że rynek testów będzie rósł, niezależnie od tego o jakich testach mówimy. Testy wykonywane w miejscu opieki nad pacjentem, czyli tzw. Point Of Care Testing (te robione poza laboratorium, np., w gabinecie lekarskim, w skrócie POCT) mają tą dużą przewagę, że wynik otrzymujemy podczas jednej wizyty, w naszym przypadku, jako, ze jest to testy genetyczny ma on wysoką czułość i specyficzność a dodatkowo cena testu nie odbiega od tego co było do tej pory dostępne w laboratoriach.
Na jesieni byliście na etapie finalizacji systemu beta Genomtec ID – gdzie jesteście dzisiaj?
Zmieniło się dużo. Opracowaliśmy dodatkowe panele diagnostyczne, np. zakażeń ogólnoustrojowych. Przeszliśmy do etapu industrializacji, wzmocniliśmy w tym celu zespół, głównie po stronie inżynierów produkcji, którzy pracują w Wielkiej Brytanii. Stopniowo zmierzamy do opracowania dokumentacji produkcyjnej technicznej, aby na koniec roku móc ruszyć z pilotażową produkcją u naszego partnera, która posłuży do testów tzw. Clinical performance studies. Bardzo ważna jest także ochrona naszej technologii, którą tworzymy opracowując Genomtec ID. W ubiegły piątek poinformowaliśmy inwestorów o kolejnym zgłoszeniu patentowym, którego dokonaliśmy w Urzędzie Patentowym Rzeczpospolitej Polskiej w zakresie autorskiego zestawu starterów, metody diagnostyki oraz składu mieszaniny reakcyjnej do genetycznej diagnostyki bakteryjnego zakażenia przenoszonego drogą płciową w technice LAMP.
Ochrona patentowa posiadanej technologii czy procesów składających się na daną technologię, stanowią kluczowy obszar budowania i chronienia wartości intelektualnej wypracowanej w Spółce. To już trzecie z pięciu zgłoszeń, które planowaliśmy do końca tego roku.
Obecnie Genomtec ma przyznane już dwa patenty oraz dokonał 19 zgłoszeń patentowych. Spółka posiada m.in. patent na metodę oraz system diagnostyczny wykorzystujący technikę grzania bezkontaktowego przyznany w USA oraz w Polsce. Jednocześnie Spółka oczekuje na decyzję Europejskiego Urzędu Patentowego oraz lokalnych urzędów patentowych Chin, Japonii, Brazylii, Kanady. Dodatkowo Genomtec dokonał zgłoszeń patentowych, które dotyczą techniki grzania bezkontaktowego procesowane przez EPO, USPTO, lokalne urzędy w Chinach i Japonii oraz kolejnych na sześć mieszanin reakcyjnych objętych zgłoszeniami patentowymi wchodzącymi w ścieżkę PCT.
Budżet Genomtec ID to 17,7 mln zł - co on zakłada i czy przewidujecie w ramach tego badania kliniczne czy certyfikację CE-IVD?
Finansowanie, które mamy w tej chwili zapewnia nam doprowadzenie projektu do momentu złożenia dokumentacji rejestracyjnej. W tym całym procesie mamy industrializację, o której już wspominałem, dalszy rozwój kolejnych celów diagnostycznych, czyli zakończenie budowy czterech paneli diagnostycznych. Przeprowadzenie testów klinicznych dla paneli zajmujących się drogami oddechowymi. Przeprowadzenie pilotażowej produkcji dla Clinical Performance Studies, które będą przeprowadzane m.in. w Polsce i Wielkiej Brytanii. W maju przyszłego roku zmienia się system certyfikacji urządzeń do diagnostyki w UE, dlatego my już opracowujemy Genomtec ID zgodnie z nowymi regulacjami.
Ile to może zająć czasu? Czy w tym procesie przewidujecie jakąś walidację skuteczności urządzeń? Czy macie jakiegoś partnera, który pomoże wam w komercjalizacji? Czy to będzie się dziać w przyszłości, czy już trwa?
Jeśli chodzi o kwestię walidacji zewnętrznej, to certyfikacje dla Clinical performance studies zostaną poprzedzone naszymi wewnętrznymi testami. Będziemy współpracować z przychodniami lekarskimi, gdzie docelowo będą właśnie przeprowadzane testy na urządzeniach. Są to przychodnie w Polsce i w Wielkiej Brytanii. Te testy rozpoczną się na koniec tego roku a ich główna faza będzie przebiegać na początku 2022 r. W momencie, kiedy zostaną zakończone, potrzebujemy jeszcze około dwóch miesięcy na przygotowanie dokumentacji oraz analizę danych. Wtedy będziemy mogli złożyć wniosek do jednostki notyfikowanej o wydanie certyfikatu dla pierwszego panelu diagnostycznego.
Zobacz także: Oferta publiczna akcji Genomtec, analiza IPO. Co warto wiedzieć o spółce?
Jeśli chodzi o komercjalizację, to jak to wygląda?
Jeśli spojrzymy na rynek, to jest to głównie rynek przejęć. Najczęściej, jeśli technologia się broni, to jest w kręgu zainteresowania dużych graczy. W przypadku np. SARS-COV-2 celujemy właśnie w zawiązywanie umów dystrybucyjnych w Polsce i zagranicą. Chcemy budować sieć sprzedaży, pokazywać się na rynku, by mieć na etapie komercjalizacji więcej szans na dobre oferty.
Z Waszego dokumentu informacyjnego wynika, że nie ma urządzenia takiego jak Genomtec ID, które wykorzystuje technologię LAMP i zostało już skomercjalizowane. Dlaczego Wam ma się to udać?
Jest i nie jest. Metody genetyczne dzielą się na dwa obszary, na metody PCR i izotermalne LAMP, jeśli mówimy o tych drugich to jedna technologia została wdrożona mowa o urządzeniu ID NOW produkcji Abbotta. System ma przewagę nad technologią PCR, głównie chodzi o czas wykonania tego badania (około 15 minut) oraz koszt urządzenia, natomiast ma jedną dużą wadę w związku ze swoją prostotą producent ominął etap oczyszczania i zagęszczania materiału genetycznego. Czyli jeśli pobierzemy wymaz i włożymy go do kartridża, trzeba nim zamieszać, to reakcja zachodzi w tej „zupie” z próbką z odczynnikami i inhibitorami, to powoduje wzrost limitu detekcji. Dlatego my od samego początku zdecydowaliśmy, że nie rezygnujemy z żadnego z etapów analizy, który normalnie wykonujemy w laboratorium. To wszystko powoduje, że jesteśmy w stanie obniżyć właśnie ten limit detekcji i zwiększyć czułość metody testowania i w konsekwencji dać bardzo wiarygodny wynik.
Nasz system będzie można kupić za ułamek kosztów obecnie oferowanych analizatorów, których cena osiąga teraz nawet 25 000$. Jeśli zaś chodzi o model biznesowy, chcemy podkreślić, że bardziej niż na analizatorze, zarabiamy na produkcji testów. Technologia PCR ma ten problem, że była opracowywana dla laboratoriów, a teraz niektórzy producenci starają się ją, trochę na siłę, dostosować do rozwiązań POCT. To niesie za sobą potrzebę wykorzystania pełnych możliwości technologicznych, czyli duży wzrost kosztów.
Co z konkurencją, zakładam, że na pewno nie jesteście jedynym podmiotem, które pracuje nad systemem do przeprowadzania testów POC w technologii LAMP?
Ma Pan rację, póki co mniejsze firmy pracują nad rozwiązaniami bazującymi na technologii LAMP czy innych technikach izotermalnych. Szczególnie pandemia przyspieszyła te procesy. Te firmy produkują najczęściej proste testy, czyli jeden test – jeden patogen, a to już są problemy, ponieważ jeśli chcemy rozróżnić grypę od COVIDu mamy 50% szans, że jeden test nam wystarczy. My możemy zdiagnozować do pięciu patogenów jednocześnie, czyli dajemy jaśniejszy obraz dla lekarza, jakie powinien wdrożyć leczenie. Jednocześnie wybór Genomtec ID do testowania nie spowoduje wzrostu ceny badania, bo testujemy kilka patogenów jednocześnie
Pytanie o przewagę, Wasza spółka powstała w 2016 roku, poważne granty dostaliście w 2019. Jaka jest Wasza przewaga nad innymi podobnymi startupami?
Jeśli chodzi o rozpoczęcie prac, to miały one swój początek w 2016 roku. To co jest naszą przewagą nad innymi stary-upami, jest fakt, że my od początku istnienia tworzymy system z myślą o produkcji i komercjalizacji, także wcześnie zawarliśmy różne partnerskie umowy z doświadczonymi podmiotami. To co jest u nas unikatowe, oprócz technologii, to również zespół budowany z myślą o produkcji, gdzie duża część tego zespołu jest z zagranicy. Nie chcemy opierać się tylko na polskiej myśli technicznej, szczególnie jeśli chodzi o etap industrializacji. Niestety w Polsce brakuje specjalistów, którzy byliby odpowiedzialni za wdrożenie na rynek masowej produkcji. Dlatego dość wcześnie dołączył do nas Jason Reece, nasz Dyrektor ds. Technologii (CTO), który pomaga nam stopniowo budować zdolności industrializacyjne, dlatego już na etapie projektowania urządzenia myśleliśmy o tym kto i gdzie będzie je produkował.
W biotechnologii na giełdzie mamy już poważne sukcesy. Inaczej to wygląda w branży medtech, tam komercjalizacja przebiera dużo wolniej, dlaczego?
To jest moim zdaniem spowodowane tym, że brak jest takiego dalekosiężnego myślenia nie tylko o tym, żeby urządzenie działało, ale żeby można był je masowo produkować. Występują również problemy z finansowaniem. Nie da się ukryć, że zatrudnienie osób z zagranicy wiąże się z wyższymi kosztami. My już jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że możemy sobie pozwolić na zatrudnienie wykwalifikowanych osób z zagranicy, m.in. dzięki inwestorom, którzy wzięli udział w ofercie akcji.
Czyli nie chodzi o to żeby to tylko działało i było skuteczne, ale również do tego aby służyło do masowej produkcji?
Dokładnie tak. Im później rozpoczniemy pracę nad industrializacją, im dłużej będą one trwały tym będą bardziej kosztowne. Dlatego realizujemy wszystkie zaplanowane etapy prac bez żadnych opóźnień.
Zobacz także: Genomtec z kolejnym zgłoszeniem patentowym w technice LAMP
Czy udało Wam się wygenerować jakieś przychody z laboratoryjnych testów LAMP?
Pierwsze przychody zostały wygenerowane. Jeszcze nie są to przychody, które by nas satysfakcjonowały, ale patrząc na nasze nakłady na rozwój sieci dystrybucji, to rozwija się to dość stabilnie. Problemem tutaj jest polski rynek, a dokładniej brak refundacji tego typu testów. W Polsce doszło do dość dziwnej sytuacji, kiedy test z certyfikatem CE-IVD, test RT-LAMP może zostać wykorzystany do umieszczenia kogoś w kwarantannie, jest uważany za wiarygodny, jeśli chodzi o zwolnienie z kwarantanny – ale nie jest to procedura refundowana.
Ten problem widzimy już od samego początku pandemii. Staramy się rozmawiać z zaangażowanymi instytucjami, aby ten stan rzeczy zmienić, i mamy nadzieję, że to się zmieni wpływając pozytywnie na sprzedaż. Póki co możemy liczyć na obszar prywatny, który jednak stanowi kilka procent rynku. Warto też wspomnieć, że pracujemy już nad trzecią generacją testu, w którym wystarczy użyć próbki śliny od pacjenta a wynik otrzymamy już po 20 minutach od pobrania, czyli krótki czas i niższe koszty dla laboratorium, niższe koszty pobrania materiału do badania – po prostu pacjent dostanie spluwaczkę, odda tam trochę śliny, to wędruje do laboratorium i w ciągu 20 minut otrzymujemy wynik.
Kiedy debiut i jakie najważniejsze wydarzenia są jeszcze przed spółką?
Giełda Papierów Wartościowych ustaliła, że debiut nastąpi 17 marca. Jeśli chodzi o istotne wydarzenia, to będziemy je komunikować, gdy będą miały miejsce. Chcemy budować wiarygodność, nie chcemy mówić o tym, że coś się może wydarzyć, chcemy uniknąć działań spekulacyjnych. Na pewno to co jest istotne, to rozpoczęcie testów klinicznych dla naszego testu ze śliny – mamy nadzieję, że rozpoczną się one jeszcze w marcu. Mamy już zgodę komisji bioetycznej, uzyskaną w zeszłym tygodniu, dlatego mam nadzieję, że te kolejne kroki pójdą już dość sprawnie.